Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Paulina Antoniak
Paulina Antoniak | 

Emerytowany listonosz zamienił życie sąsiadów w koszmar. Powiedzieli: dość

23

Sąsiedzi emerytowanego listonosza z Gilowa (woj. świętokrzyskie) mają dość. Zachowanie mężczyzny staje się dla nich coraz trudniejsze do zniesienia. Fetor z jego podwórka roznoszący się po okolicy z powodu niewywożonych śmieci, a do tego całe grono szczekających bez przerwy psów, które uciekają z posesji, znacznie utrudniają codzienne funkcjonowanie. Sprawą zajęła się "Interwencja". Jak podają reporterzy, mieszkańcy boją się o swoje bezpieczeństwo.

Emerytowany listonosz zamienił życie sąsiadów w koszmar. Powiedzieli: dość
Emerytowany listonosz uprzykrza życie swoim sąsiadom (Pixabay)

Emerytowany listonosz z Gilowa w województwie świętokrzyskim znacznie uprzykrza życie swoim sąsiadom. Wszelkie interwencje nie przynosiły żadnego skutku, gdyż mężczyzna tłumaczył swoje zachowanie tym, że "jest chory".

Także próby reporterów "Interwencji", by przedostać się na posesję emeryta, kończą się niepowodzeniem. "Starszy pan na swoją zagraconą i zaniedbaną działkę nikogo nie wpuszcza" - podają dziennikarze programu.

Mieszkańcy okolicy uskarżają się na okropny zapach wydostający się z posesji, mówią również o tym, że mężczyzna jest mocno zaniedbany. Obawiają się też o swoje bezpieczeństwo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ciężkie pobicie w Warszawie. Policjanci opublikowali nagranie

Sąsiedzi emerytowanego listonosza boją się o swoje bezpieczeństwo

Jak wraca ze sklepu, to nie da się przejść, ten zapach jest przeraźliwy, trzeba zmienić trasę. Boimy się, bo może on ma gdzieś w domu broń i wystrzela wszystkich? - mówi reporterom "Interwencji" sąsiadka, pani Dorota.

- On tego nie sprząta, bo twierdzi, że jest chory. Twierdzi, że jesteśmy czarownicy i czarujemy go - tłumaczy sąsiad Jan Szcześniak.

Władysław B. pracował jako listonosz, a obecnie jest na emeryturze. Sąsiedzi twierdzą, że emeryt zachowuje się agresywnie, krzyczy i wyzywa. W przeszłości dochodziło do interwencji policji, jednak i one nie przyniosły skutku.

- Pan jest agresywny, momentami wyzywa męża, również przy policji. Wyzywa od wiedźm, starych bab - relacjonuje sąsiadka Jadwiga Szcześniak.
Pan na prośbę taty, by wyciął drzewo, wyskoczył z siekierą i chciał go zranić. To jest człowiek nieobliczalny, nie wiemy czego możemy się po nim spodziewać - dodaje Krzysztof Szcześniak.

Na swojej posesji Władysław B. ma wiele psów, które uciekają poza jej teren. Sąsiedzi boją się o swoje zdrowie i życie.

- Te psy są zarobaczone, nieszczepione, są zagrożeniem, wchodzą na moją posesję - wylicza Jadwiga Szcześniak.

Lubimy psy, ale mamy małe dzieci. Ciężko jest je zostawić przed domem, bo psy wylatują i przychodzą na nasze podwórko, kiedyś było ich aż pięć - dodaje kolejny sąsiad pan Karol.

Sprawą zajęły się służby

Reporterzy "Interwencji" zawiadomili o sprawie prokuraturę. Śledczy natychmiast wydali nakaz wejścia na posesję. Władysław B. w ciężkim stanie trafił do szpitala. Jego psy zostały natomiast zabrane do schroniska. MOPS będzie wnioskował o umieszczenie mężczyzny w ośrodku.

Lekarz weterynarii stwierdził, że psy trzeba zabrać. Wezwaliśmy też pogotowie, bo od dwóch dni, jak ten sam pan stwierdził, nie mógł się podnieść. Będzie wniosek ze strony MOPS-u o umieszczeniu w ośrodku - przekazał Mariusz Walachnia, wójt gminy Bliżyn.
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić