Hongkong. Bilans ofiar pożaru rośnie. Śledczy badają przyczyny
Służby w Hongkongu potwierdziły 55 ofiar śmiertelnych pożaru w kompleksie Wang Fuk Court. Trwa szeroka akcja poszukiwawczo-ratunkowa i inspekcje osiedli.
Najważniejsze informacje
- 55 osób zginęło, ok. 280 jest uznanych za zaginione; prawie 70 rannych w szpitalach.
- Strażacy opanowali ogień w siedmiu wieżowcach, ale nadal przeszukują budynki.
- Aresztowano trzy osoby z zarządu firmy budowlanej, śledczy badają rusztowania i materiały.
Pożar wybuchł w środę po godz. 15 czasu lokalnego w kompleksie Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po. Ogień błyskawicznie przeniósł się z jednego wysokościowca na pozostałe budynki osiedla, gdzie trwał generalny remont. Jak podaje PAP, to największa tragedia pożarowa w Hongkongu od dekad.
Strażacy informują, że płomienie są obecnie pod kontrolą we wszystkich siedmiu obiektach. Według najnowszych danych 51 osób zginęło na miejscu, a cztery zmarły w szpitalu. W placówkach medycznych przebywa 68 rannych, z czego 16 w stanie krytycznym i 25 w ciężkim. Na listach zaginionych widnieje ok. 280 nazwisk.
Śledczy badają, czy bambusowe rusztowania i użyte materiały budowlane mogły przyspieszyć rozprzestrzenianie się ognia. Policja aresztowała trzy osoby z zarządu firmy budowlanej. Usłyszały zarzuty niedopełnienia obowiązków oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Funkcjonariusze przeszukali ich domy i zabezpieczają dokumentację z placu budowy.
Gigantyczny pożar w Hongkongu. Ogień uwięził ludzi w środku
Szef administracji Hongkongu John Lee zapowiedział natychmiastowe kontrole wszystkich osiedli, gdzie trwają remonty. Decyzja ma ograniczyć ryzyko podobnych zdarzeń i sprawdzić, czy wykonawcy przestrzegają norm przeciwpożarowych. Osiedle Wang Fuk Court obejmuje ok. 2 tys. mieszkań, zameldowanych jest tam ponad 4,7 tys. osób.
Dramat mieszkańców i determinacja służb
Zastępca dyrektora straży pożarnej Wong Ka-wing podkreślił skalę wyzwań przy wysokich temperaturach i groźbie zawalenia rusztowań. - Nie zrezygnujemy z żadnej szansy na uratowanie życia — mówił, dodając, że ekipy sprawdzają każdy lokal. Jak opisał dziennik "South China Morning Post", strażacy ściągnęli z dachu 31. piętra starszego mężczyznę.
Pod tymczasowymi schroniskami gromadzą się rodziny czekające na wieści. Starszy mężczyzna proszący o pomoc w odnalezieniu sześciomiesięcznej wnuczki i jej babci relacjonował w rozmowie z "SCMP": - Sprawdziłem wszystkie szpitale, nie ma po nich śladu.
Źródło: PAP