Kardynał Joseph Zen i cztery inne osoby zostali zatrzymani przez policję w Hongkongu. Powodem aresztowania grupy przez chińskie służby była rzekome złamanie przepisów związanych z "bezpieczeństwem narodowym".
Rosnąca liczba mieszkańców takich miast jak Hongkong boryka się z problemem niewyspania. Jedna z firm turystycznych postanowiła na tym skorzystać, organizując podróże busem sypialnym, by mieszkańcy miasta mogli po prostu się wyspać.
Władze Hongkongu ogłosiły projekt nowej poprawki. Powołując się na konieczność zwiększenia bezpieczeństwa narodowego, rząd wprowadza możliwość cenzurowania filmów. Wiemy, których treści nie będą mogli oglądać mieszkańcy regionu i co grozi za złamanie zasad.
Wyjątkową kreatywnością wykazał się pewien złodziej z Hongkongu. Mężczyzna do pochwycenia torebki leżącej na kanapie użył bambusowego bosaka. Nagranie z incydentu błyskawicznie obiegło media społecznościowe.
W Chinach rzadko kto może liczyć na takie ustępstwa. Nicole Kidman się jednak udało. Gwiazda, jako jedna z niewielu przybyszów zza granicy, mogła liczyć na zwolnienie z kwarantanny.
Oskary to najbardziej błyskotliwa noc roku w Hollywood. Na galę czekają miliony osób na całym świecie. Chińczycy mogą jednak nie być zadowoleni. Nominację dostał dokumentalny protestfilm z Hong Kongu - "Do not split" w reżyserii Andersa Hammera.
W Hongkongu zakazano stosowania szczepionki przeciwko COVID-19 firmy Pfizer. Decyzja została podjęta w związku z uszkodzonymi opakowaniami.
Policja w Hongkongu aresztowała 6 stycznia dziesiątki działaczy na rzecz demokracji. Decyzje podjęto na podstawie kontrowersyjnych przepisów.
Chiny ostrzegają, że Wielka Brytania "poniesie konsekwencje", jeżeli będzie dalej "podążać złą drogą" w stosunku do Hongkongu. To odpowiedź Pekinu na decyzję Wielkiej Brytanii o zawieszeniu traktatu ekstradycyjnego z Hongkongiem.
Chiny wprowadziły w Hongkongu nowe prawo o bezpieczeństwie narodowym. Donald Trump postanowił, że nie pozostanie bierny wobec działań mocarstwa.
Protesty w Hongkongu przybierają na sile. To następstwo wejścia w życie chińskiej ustawy o bezpieczeństwie. Policja użyła wobec manifestantów gazu łzawiącego i armatek wodnych. Aresztowano już ponad 370 osób.
Chiński rząd zdecydował się na brutalne kroki wobec walczących o niepodległość obywateli Hongkongu. W odpowiedzi na nowe prawo zagrażające wolności jego mieszkańców, setki protestujących wyszły na ulice. Wielka Brytania oferuje pomoc.
Przedstawiciele Chin skrytykowali Michelle Bachelet. Wyrazili niezadowolenie z tego, w jaki sposób Wysoka Komisarz odniosła się do wydarzeń w Hongkongu. Powodem sporu były przypadki, gdy w regionie doszło do przypadków nadużyć oraz łamania praw mieszkańców.
Chiny zagroziły, że wszelkie działania USA, które szkodzą ich interesom, spotkają się z kontratakiem. Tym samym kraj odniósł się do decyzji Donalda Trumpa o odebraniu Hongkongowi przywilejów handlowych.
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada i Australia skrytykowały planowaną ustawę Chin o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu. Zdaniem państw nowe prawo naruszyłoby chińsko-brytyjską umowę z 1984 r. w sprawie autonomii byłej kolonii. Na reakcję Chin nie trzeba było długo czekać.<br /> <br />
Pomimo nowej fali protestów, Chiny są zdeterminowane, aby wchłonąć Hongkong. Parlament w Pekinie właśnie przegłosował ustawę o bezpieczeństwie narodowych, która oddaje dużą część władzy w autonomicznym okręgu władzom centralnym.
"Gaz łzawiący" to jeden z nowych smaków w lodziarni w Hongkongu. Ma to być oznaka poparcia dla działaczy prodemokratycznych. W czasie ich protestów policja często używała gazu łzawiącego.
Śladowe ilości koronawirusa zostały znalezione w próbkach pobranych od psa. Zwierzę zostało poddane dwutygodniowej kwarantannie. W Hongkongu prowadzone są dalsze testy mające ustalić, czy pies także choruje i czy mógł kogokolwiek zarazić koronawirusem.<br />