Mieszkaniec Krakowa zajrzał do studni i zdębiał. Wezwał służby
W poniedziałek (24 listopada) dyżurny krakowskiej straży miejskiej przyjął zgłoszenie z ul. Wielkich Pieców. Zgłaszający zaalarmował, że w pobliżu torów kolejowych do studzienki kanalizacyjnej wpadł młody dzik. Gdy mundurowi przybyli na miejsce, prawda okazała się nieco inna.
"Na miejsce wysłano patrol. Szybko okazało się jednak, że treść zgłoszenia była tylko częściowo zgodna z rzeczywistością. W studzience faktycznie tkwiło przestraszone zwierzę – ale nie był to dzik, a młoda sarna, która nieszczęśliwie osunęła się do wnętrza kanału" - informują krakowscy strażnicy.
Sytuacja wymagała specjalistycznego sprzętu, dlatego strażnicy poprosili o wsparcie strażaków.
Na szczęście zwierzę nie ucierpiało w wyniku zdarzenia. "Gdy tylko udało się uwolnić zwierzę z pułapki, sarna błyskawicznie poderwała się na nogi i sprężystym krokiem ruszyła w stronę wolności" - relacjonują mundurowi. Na koniec studzienkę zabezpieczono.
Bielik kontra kruk. Leśnicy pokazali niezwykłe nagranie
Z kolei gdańska straż miejska informuje o borsuku, który znalazł się w poważnych tarapatach. Według informacji zgłaszającego zwierzę znajdowało się przy jednym z budynków przy ul. Gospody.
Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce czekało na nich kilka osób. Z otrzymanych od nich informacji wynikało, że zwierzę zostało potrącone przez samochód. Według świadków zaraz po uderzeniu borsuk przeczołgał się pod pobliskie drzewo, a chwilę później położył się przed blokiem.
Mundurowi ostrożnie podeszli do zwierzęcia. Borsuk miał obrażenia na głowie i tylnej łapie, które mocno krwawiły. Z początku zachowywał się spokojnie, jednak gdy tylko strażnicy próbowali go odłowić, starał się uciekać i stawiał mocny opór. Po kilku minutach osłabł i strażnikom udało się bezpiecznie umieścić go w transporterze. Następnie funkcjonariusze przewieźli go do lecznicy przy ul. Kartuskiej, gdzie trafił pod opiekę weterynarzy.