Nie wpuścili dzieci do schronu. Rosjanie zachowali się skandalicznie
W rosyjskim Biełgorodzie, mieście oddalonym tylko o 40 km od granicy z Ukrainą, sytuacja wciąż jest napięta. Gdy mieszkańcy usłyszą alarm bombowy, biegną do schronu. Tak było w poniedziałek. Jednak, z jakiegoś powodu, ludzie nie wpuścili dzieci do schronu. Musiały uciekać do innego, ryzykując życiem.
W rosyjskim mieście Biełgorod nie jest spokojnie. Słysząc alarm bombowy, mieszkańcy muszą szybko schować się do najbliższego schronu. Do takiej sytuacji doszło w poniedziałek przed godz. 20.00.
Jak twierdzi rosyjski portal Baza, wczoraj podczas alarmu w Biełgorodzie dzieci nie zostały wpuszczone do schronu. Pewna osoba kazała im biec "do innego" - napisał na portalu X (dawniej Twitter) portal Biełsat.
Jak poinformował, dzieci nie wpuszczono do schronu. Na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych widzimy, jak Rosjanki po usłyszeniu alarmu, weszły do budynku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężne eksplozje na Krymie. Moment ataku na rosyjskie łodzie
Rosjanki nie wpuściły dzieci do schronu
Chwilę później, przybiegło kilkoro dzieci, które chciały wejść do schronu. Jednak nie zostały wpuszczone. W popłochu zaczęły biec do innego. Nie wiadomo, czemu nie mogły znaleźć schronienia w widocznym na nagraniu schronie.
Czytaj także: Grożą Polsce wojną nuklearną. "Znikną w 15 minut"
Wojna w Rosji, Biełgorod zagrożony
W rosyjskich miejscowościach nieopodal Ukrainy, sytuacja na froncie jest wciąż napięta. 12 maja w Biełgorodzie, oddalonego o 40 km od granicy z Ukrainą, zawaliła się część 10-piętrowego bloku mieszkalnego. Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow oskarżył o atak Ukrainę.
Według Ministerstwa Obrony Rosji to nie rakieta trafiła w budynek. Miały to być odłamki zestrzelonego przez siły obrony powietrznej ukraińskiego pocisku Toczka-U.
W ubiegłym roku region biełgorodzki również stał się celem ukraińskich ostrzałów, prowadzonych w odwecie za rosyjską agresję wymierzoną w obiekty cywilne w Ukrainie. Pod koniec grudnia 2023 roku w atakach z powietrza śmierć poniosło ponad 20 mieszkańców Biełgorodu, a ponad 100 została ranna.
Od marca, w obwodzie biełgorodzkim w Rosji toczą się walki pomiędzy armią Putina a rosyjskimi formacjami ochotniczymi podporządkowanymi władzom w Kijowie, czyli Rosyjskim Korpusem Ochotniczym, Legionem Wolność Rosji oraz Batalionem Syberyjskim. Władze obwodu biełgorodzkiego w związku z ostrzałem ewakuowały ok. 9 tys. dzieci.
Czytaj także: Norweski generał wie, co szykuje Rosja. "Mamy trzy lata"