aktualizacja 

Okrutny 12-latek. Sprawa przerosła nawet doświadczonych wolontariuszy

366

Wstrząsające sceny rozegrały się w Szczecinie. Pracownicy tamtejszego wydziału OTOZ Animals otrzymali zgłoszenie o 12-latku, który miał znęcać się nad swoim psem. Sprawa przerosła nawet doświadczonych wolontariuszy. Chłopiec w zemście za pogryzione buty miał wlać zwierzęciu do oczu... płyn do czyszczenia toalet.

Okrutny 12-latek. Sprawa przerosła nawet doświadczonych wolontariuszy
Nad psem miał znęcać się 12-latek (Inne)

Bulwersującą sprawę nagłośniono na facebookowym profilu szczecińskiego oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Jak podkreślili w poście pracownicy OTOZ, wszystkie interwencje związane z krzywdzeniem zwierząt są dla nich bolesne, "jednak treść tego zgłoszenia ich zszokowała".

12-latek miał znęcać się nad psem

Wolontariusze dostali wezwanie do małego psa w typie pekińczyka, nad którym miał się znęcać 12-latek będący pod opieką babci. Jak wynikało ze zgłoszenia, chłopiec miał kopać zwierzę, rzucać nim o ziemię, a ostatnio nawet... wypalić mu oczy płynem do czyszczenia toalet.

Pracownicy szczecińskiego OTOZ czym prędzej wybrali się we wskazane miejsce. Zastany tam piesek rzeczywiście był w strasznym stanie. Miał bardzo zaczerwienione, niemal wypalone spojówki, na sierści w okolicy głowy widoczne były ślady żrącego płynu.

Babcia chłopca wyjaśniła jego zachowanie tym, że wcześniej pies pogryzł mu buty. Po rozmowie z nami podpisała zrzeczenie i natychmiast udałyśmy się z psem do lecznicy - czytamy w poście OTOZ Animals Szczecin.

Niestety weterynarz stwierdził, że pies o imieniu Gucio prawdopodobnie straci wzrok w jednym oku, a jego leczenie zajmie miesiące. Zwierzę otrzymało antybiotyki i leki przeciwbólowe i zostało otoczone opieką w domu tymczasowym, gdzie przebywa do teraz.

Pracownicy OTOZ Animals zgłosili sprawę znęcania się nad Guciem na policję. Założyli także internetową zbiórkę na pokrycie kosztów jego leczenia. Piesek ma nie tylko chore oczy, ale także zęby, co wynika z jego zaniedbania przez właścicieli.

Na pierwszym miejscu ratujemy oczy. Potem chcemy zająć się ząbkami i na koniec kastracja. Gucio od kilku lat nie był nawet zaszczepiony przeciw wściekliźnie. Leczenie będzie kosztowne i w tym miejscu prosimy was o wpłaty, każda złotówka się liczy… Musimy walczyć o Gucia - apelują pracownicy OTOZ Animals.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Zobacz także: Atak wściekłego lisa. Zaatakował ją we własnym ogródku
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić