Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Pierwszy weekend bez obostrzeń. Było gorąco? Pytamy policję

33

Za nami pierwszy weekend z poluzowanie obostrzeń. Ruszyły ogródki restauracyjne. Jak wpłynęło to na Polaków i czy weekend przebiegł spokojnie? Policjanci przekonują, że niekoniecznie.

Pierwszy weekend bez obostrzeń. Było gorąco? Pytamy policję
To pierwszy weekend luzowania obostrzeń epidemicznych. Od 15 bm. czynne są m.in. ogródki gastronomiczne. (PAP, PAP/Leszek Szymański)

Nie był to najspokojniejszy z weekendów dla stołecznej policji. Oprócz otwarcia lokali gastronomicznych z piątku na sobotę, w niedzielę odbył się mecz Legii z Podbeskidziem. Ostatni w sezonie mecz ekstraklasy, pierwszy od długiego czasu z kibicami na trybunach.

Kibice po meczu udali się w stronę bulwarów wiślanych, gdzie policja musiała interweniować. Użyto gazu i pałek. W ruch poszły też kajdanki. Ale to nie było jedyne wyzwanie dla policjantów. Mieszkańcy miasta ruszyli do restauracji i knajpek, zapominając, że epidemia wciąż trwa.

Każda osoba decyduje, czy będzie przestrzegać norm. Niektórzy uznali, że zdjęcie obowiązku noszenia maseczek ochronnych na zewnątrz jest równoznaczne z przyzwoleniem na imprezowanie, a tak nie jest. Zdarzały się sytuacje, że były przekraczane przepisy i wtedy podejmowaliśmy interwencje. Były nakładane mandaty i kierowano wnioski o ukaranie sprawców do sądu - mówi o2.pl rzecznik Komendy Stołecznej Policji, nadkom. Sylwester Marczak.

Maciej, inny z policjantów pełniących służbę w Warszawie przekonuje, że z mieszkańcami nie było większych problemów i zachowywali się prawidłowo: w sklepach, w zamkniętej przestrzeni maski, na zewnątrz bez, tak jak nowe zasady nakazują.

Natomiast kibicom po wczorajszym meczu odbiło. Sypały się na nas butelki, petardy, odpalane były race. Trzeba było zdecydowanej szarży i środków przymusu. Skoro nie potrafią świętować po ludzku to trzeba ich rozganiać - dodaje.
Zobacz także: Wielkie otwarcie gastronomii. "Strasznie cieszymy się, że tu jesteście"

Twarde liczby? Są

Statystyka musi się zgadzać - mówi o2.pl Marek*, policjant z Warszawy.

I faktycznie, przez dwa dni weekendowe nie brakowało interwencji.

Jeżeli chodzi o garnizon stołeczny, policjanci wykonali łącznie 320 kontroli z czego 71 zakończyło się mandatami i trzema wnioskami do sądów. Chodziło m.in. o niestosowanie się do nakazu stosowania maseczek i gromadzenia się osób - słyszymy w Biurze Prasowym Komendy Stołecznej.

"Pocałował asfalt, wyrwał dwa zarzuty"

A jak wygląda to w innych miejscach kraju? Różnie. Policjanci przekonują, że - jak zwykle w takich wypadkach - wiele zależy od człowieka.

U nas było spokojnie. Ale to mała mieścina, czapką można nakryć. Nic szczególnego się nie wydarzyło - mówi sierżant sztabowa z niedużej komendy powiatowej na Opolszczyźnie.

Marcin, policjant jednego z miast wojewódzkich na zachodzie kraju przekonuje, że możliwość zdjęcia znienawidzonych maseczek chyba nieco uspokoiła mieszkańców miasta, którego pilnuje.

Wydaje mi się, że od soboty jest trochę lepiej. Ludzie mogą wyjść z domów, choćby i do ogródków w knajpach. Nie muszą mieć maseczek na wolnym powietrzu. No i nie są już tak agresywni słownie - opowiada.

Nie wszędzie jednak było tak spokojnie. Piotr, funkcjonariusz OPI (ogniwo patrolowo-interwencyjne) z Małopolski twierdzi, że zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba było użyć siły.

Taka sytuacja: kolega poszedł kupić kebab. No i spytał ludzi w kolejce kto ostatni. A typ do niego z pięściami: "j... się, p...e!". No i pocałował asfalt i wyrwał dwa zarzuty. A jak go legitymowaliśmy to okazało się, że był poszukiwany. Takie rodzynki się trafiały - opowiada.

Lekcja dla społeczeństwa? Niekoniecznie

Był to jednak weekend ważny dla zmęczonego pandemią społeczeństwa. Dr Leszek Mellibruda, psycholog społeczny, wykładowca Wyższej Szkoły Handlowej w Radomiu przekonuje, że dwa minione dni były bardzo istotne w wymiarze symbolicznym.

W większości dodało to ludziom optymizmu, nadziei. To był bardzo ważny, symboliczny moment. Dla niektórych to moment powrotu do normalności, inni ruszyli w Polskę. To były też dni historyczne, bo ludzie zaczęli uważać, że pandemia powoli się kończy - mówi w rozmowie z o2.pl.

Czy pandemia to dla obywateli Polski lekcja, z której wyciągną wnioski i zaczną myśleć bardziej wspólnotowo? W to dr Mellibruda powątpiewa.

Dominowały postawy lękowe, zorientowane na ochronę swojego dobra i dobra najbliższych, więc sytuacja ta nie nauczyła społeczeństwa większej dyscypliny w imię wspólnego dobra. Niektórzy się podporządkowali ale najczęściej z motywów osobistych, a nie ogólnospołecznych. Nie mam przekonania, że społeczeństwo en bloc wyciągnęło z tego ważną lekcję obywatelskości, przyczyniającą się do integracji społeczeństwa - kończy psycholog.

*imiona naszych rozmówców zmieniono

Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski w piątek zaapelował do społeczeństwa, aby "cały czas pilnować się w przestrzeniach wewnętrznych" i nosić maseczki. W niektórych przypadkach minister zaleca także zasłanianie nosa i ust na zewnątrz:

Jeżeli widzicie państwo sytuację, że jest duże nagromadzenie ludzi, to też warto tę maseczkę założyć, żeby chronić siebie i oczywiście chronić innych - zaapelował Niedzielski podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami w Rzeszowie
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić