Pijany kierowca uciekając przed policją śmiertelnie potrącił 21-latkę. Wstrząsające słowa ojca młodej kobiety: "Oni tam mieli ubaw"
Od tragedii w Legnicy minęło kilka miesięcy, jednak rodzice 21-letniej Oli wciąż nie mogą się pogodzić z tym, co się wydarzyło. Młoda kobieta została potrącona na jednym z legnickich osiedli. Sprawa toczy się w sądzie. Słowa ojca 21-latki, które wypowiedział na sali rozpraw, poruszają.
Do tragicznego zdarzenia doszło 19 lipca 2023 roku na osiedlu Sienkiewicza w Legnicy (woj. dolnośląskie). Uciekający przed policją pijany 24-letni kierowca pędził z prędkością ok. 80 km/h w miejscu, gdzie dozwolone było 30. Śmiertelnie potrącił 21-letnią kobietę.
Mężczyzna miał w organizmie około 2,5 promila alkoholu, miał też dwa aktywne zakazy prowadzenia pojazdów. Został zatrzymany od razu po wypadku.
21-letnia legniczanka, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego, szła ze swojego domu na praktykę. Na osiedlowej ulicy nie było chodnika, więc przemieszczała się wzdłuż jezdni, prawidłowo – blisko jej lewej krawędzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiertelny wypadek na A1. Dramatyczne nagranie świadka z momentu zdarzenia
Uciekający przed policyjnym pościgiem Vadym L. stracił panowanie nad autem i uderzył w młodą kobietę. Ola zginęła na miejscu. Siła uderzenia była tak duża, że 21-latkę przerzuciło kilkanaście metrów, za ogrodzenie jednego z domów.
Uderzeniem samochodem oskarżony spowodował u pokrzywdzonej szereg ciężkich obrażeń ciała, które skutkowały jej zgonem na miejscu zdarzenia. Auto kierowane przez Wadyma L. uderzyło jeszcze w zaparkowane w pobliżu samochody, co uniemożliwiło mu dalszą ucieczkę - przekazywała wtedy prokuratorka Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa legnickiej prokuratury.
Vadym L. usłyszał zarzut zabójstwa. Oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, nie potrafił jednak wyjaśnić swojego postępowania. - Przyznaję się do spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie jestem zabójcą - zeznał przed sądem Vadym L. cytowany przez "Fakt". Przeprosił również rodziców młodej kobiety.
Proces jest szczególnie trudnym momentem dla rodziców 21-latki. - Był świadomy wszystkiego. Zrobił to z premedytacją. Nie przyjmuję żadnych słów przeprosin od tego człowieka, bo nie był to przypadek losowy - powiedział ojciec Aleksandry w trakcie procesu.
Mężczyzna opisał również, jak wyglądało wnętrze pojazdu, którym jechał Vadym L. - Okna były otwarte, puszki piwa wewnątrz, grała głośna muzyka. Oni tam mieli ubaw - powiedział ojciec kobiety cytowany przez "Fakt".