Prosty zabieg. Trump i Biden poskromieni podczas finałowej debaty wyborczej w USA
Zanim 3 listopada Amerykanie pójdą do urn, będzie miała miejsce jeszcze jedna debata prezydencka. Organizatorzy wyciągnęli wnioski z błędów, jakie popełnili w trakcie przygotowywania pierwszego spotkania Trumpa i Bidena. Tym razem kandydaci otrzymają specjalny przycisk.
Druga debata prezydencka, która miała odbyć się w czwartek 15 października, została odwołana. Stało się tak w wyniku decyzji Donalda Trumpa – obecny prezydent nie zgodził się, aby odbyła się wirtualnie. Pierwotnie kandydaci mieli spotkać się osobiście, jednak Trump zaraził się koronawirusem.
Siedzisz za komputerem i prowadzisz debatę – to śmieszne, a potem przerywają ci, kiedy tylko chcą – uzasadniał decyzję Donald Trump w wywiadzie dla Fox Business.
Wybory prezydenckie w USA. Debata między Donaldem Trumpem i Joe Bidenem
Jak informuje "Gulf Today", w trakcie ostatniej zaplanowanej debaty mikrofony obu kandydatów będą wyposażone w specjalne przyciski wyciszające. Dzięki nim Joe Biden i Donald Trump będą mogli kontynuować swoją wypowiedź bez obawy, że przeciwnik im przerwie.
Zobacz też: Trump wrócił do Białego Domu
Na początku Donald Trump wyrażał sprzeciw wobec pomysłu organizatorów. Zarzucił im także faworyzowanie Joe Bidena. Ostatecznie obecny prezydent zgodził się wziąć udział w debacie. Według Billa Stepiena, stojącego na czele jego kampanii wyborczej, zrobi to ze względu na ostatnią szansę przed dniem wyborów, aby dotrzeć do tak szerokiego grona odbiorców.
Przeczytaj także: Trump opuści USA? "Być może będę musiał"
Prezydent Trump jest zdeterminowany, aby debatować z Joe Bidenem, niezależnie od wprowadzonych w ostatniej chwili zmian przez stronniczą komisję, w ich ostatniej próbie zapewnienia przewagi ulubionemu kandydatowi (Joe Bidenowi – przyp. red.) – wyraził opinię Bill Stepien ("Gulf Today").