aktualizacja 

Schreiber pojechała do domu Kamilka z Częstochowy. Reakcja sąsiadów

278

Śmierć 8-letniego Kamilka skatowanego przez ojczyma wstrząsnęła całą Polską. Marianna Schreiber pojechała do Częstochowy, gdzie mieszkał chłopiec, by porozmawiać z sąsiadami. - Reagowali agresją, nie chcieli rozmawiać - mówi w rozmowie z o2.pl żona ministra PiS.

Schreiber pojechała do domu Kamilka z Częstochowy. Reakcja sąsiadów
Marianna Schreiber pojechała pod dom skatowanego 8-letniego Kamilka. (Twitter)

Tej tragedii można było zapobiec. Niestety, po ponad miesięcznej walce o życie 8-letniego Kamilka z Częstochowy, chłopiec zmarł w poniedziałek 8 maja.

Dziecko było katowane przez swojego ojczyma. 27-latek polewał go wrzątkiem i umieszczał na rozgrzanym piecu węglowym.

Śmierć chłopca poruszyła miliony Polaków. Wiele osób publicznych zabrało głos w tej sprawie, w tym m.in. Marianna Schreiber - aktywistka, liderka partii "Mam dość 2023".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Prezydent Sopotu o sprawie Iwony Wieczorek. "Patrzę z przerażeniem"
Myślę, że najbardziej zawiodła bierność dorosłych - mówi nam Marianna Schreiber.

Sąsiedzi reagują agresją

Marianna Schreiber pojechała do Częstochowy pod dom, w którym mieszkał 8-latek wraz z matką, ojczymem i rodzeństwem. Aktywistka próbowała porozmawiać z sąsiadami chłopca.

Kiedy podeszłam pod kamienicę, kilka osób stało w bramie. Inne osoby wyglądały przez okno, a jak podchodziłam bliżej, to zaczęli się chować, mówili między sobą "nic nie mówimy" - relacjonuje w rozmowie z o2.pl Marianna Schreiber.
Wychyliły się dwie osoby z pierwszego piętra - kobieta i mężczyzna i wskazali mi mieszkanie, w którym mieszkał Kamilek. Kiedy zaczęłam im zadawać pytania, to rzucili, że oni nic nie widzieli i nic nie wiedzą i nie mają z tym nic wspólnego. Trzasnęli oknem i po prostu obserwowali - dodaje.

Jak mówi nam żona ministra, w okolicy kręci się sporo ludzi, gdyż po drugiej stronie ulicy jest szkoła (nie ta szkoła, do której chodził Kamilek).

Podjęłam kolejną próbę rozmowy z innymi osobami, które były na miejscu, jednak reagowały agresją, nie chciały rozmawiać. Widać, że mają coś do ukrycia, ludzie którzy nie mają, tak nie reagują - zauważa nasza rozmówczyni.

- Ci ludzie, którzy mieszkają w okolicy, gdy widzą, że ktoś chce o coś zapytać, to stosują taką metodę wyparcia, uciekają i nie chcą rozmawiać i mówią, że nic nie wiedzą - podkreśla.

Żona ministra PiS udała się także do szkoły, gdzie chodził 8-latek. Aktywistka poinformowała, że nie została wpuszczona do środka, a pracowników szkoły na jej widok ogarnął strach.

Ja pracowałam w szkole, nie pamiętam takich sytuacji, żeby ktoś od nas z nauczycieli nie reagował. My przejmowaliśmy się każdą sytuacją. Czasami warto wyjść poza swoje kompetencje dla dobra dziecka - mówi nam Marianna Schreiber, która jest z wykształcenia pedagogiem.

Zanim rodzina Kamilka przeprowadziła się do Częstochowy, mieszkała w Olkuszu (od sierpnia 2022 do lutego 2023). Policja wielokrotnie interweniowała w ich domu. Już wtedy Kamilek uciekał z domu.

Raz został znaleziony w piżamie na przystanku autobusowym. Trafił do szpitala. Matka i ojczym chłopca mieli założoną niebieską kartę z powodu zaniedbywania dzieci. Od listopada 2022 r. rodzina miała nadzór kuratora.

Magdalena B. i Dawid B. utrzymywali się z "500 plus" na szóstkę dzieci. Zaniedbywali dzieci, a mimo to Sąd Rodzinny w Częstochowie umorzył sprawę o odebranie im praw rodzicielskich.

Marianna Schreiber ma nadzieję, że konsekwencje poniosą wszyscy, którzy bagatelizowali sprawę i przyczynili się do śmierci dziecka.

Mam nadzieję, że pan prokurator Zbigniew Ziobro nie tylko będzie mówił o zaostrzeniu kary, ale będzie też mówił o tym, że sędzia, który do tego doprowadził poniesie konsekwencje. Bo nie może być tak, że takie osoby za to nie odpowiadają - mówi nasza rozmówczyni.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić