Siedlce. Kotu przyczepiono petardę do głowy? Policja ujawnia nowe fakty
Mieszkańców Siedlec poruszyła sprawa dotycząca śmierci kota w sylwestrową noc. W mediach pojawiły się doniesienia, że ktoś w bestialski sposób zamordował zwierzę, przyczepiając mu do głowy petardę. Policja twierdzi, że ta wersja wydarzeń nie znajduje potwierdzenia w faktach.
Funkcjonariusze podkreślają, że zgłoszenie dotarło do Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach 2 stycznia. Zawiadamiająca znalazła jednak truchło kota ponad dobę wcześniej i przeniosła je w inne miejsce.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
W ten sposób doprowadziła do utraty śladów z miejsca zdarzenia. Policjanci twierdzą, że doniesienia prasowe, mówiące o tym, że sprawca przywiązał do kota petardy, których odpalenie doprowadziło do jego śmierci, nie znajdują potwierdzenia w faktach.
Okoliczności śmierci zwierzęcia ma wyjaśnić sekcja zwłok. Policja twierdzi, że podana bez żadnej weryfikacji informacja wywołała wiele negatywnych emocji i falę hejtu w stosunku do mieszkańców osiedla przy ul.Wyszyńskiego w Siedlcach.
Policjanci wykonali wszystkie stosowne czynności procesowe, a obecnie czekamy na opinię lekarza weterynarii, który wykona sekcję zwłok zwierzęcia. Wstępnie wykluczone zostało spowodowanie śmierci, poprzez użycie petard czy innych tego rodzaju środków - informuje kom. Agnieszka Świerczewska z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach.
Zobacz także: Bezlitosny atak jaguara. Nie uwierzysz, co upolował