Policjanci z Siedlec podjęli dramatyczną interwencję w miejscowości w miejscowości Dąbrówka-Ług na Mazowszu. Mundurowi zostali poinformowani, że w jednym z samochodów przebywa miesięczne dziecko. - Rodzice malucha byli obecni na miejscu, jednak z powodu awarii centralnego zamka nie mogli otworzyć pojazdu - tłumaczą policjanci.
14-letni Tymek Kalata cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne'a. Mieszkaniec Siedlec (woj. mazowieckie) pilnie potrzebuje wsparcia finansowego. Terapia genowa w USA jest niezwykle kosztowna. Cel zbiórki to blisko 16,5 mln zł.
Sąd w Siedlcach zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny podejrzanego o zabójstwo ratownika medycznego. Areszt potrwa trzy miesiące.
Dane statyczne zatrważają. Według Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych, rocznie załogi karetek wyjeżdżają do około 3,5 mln interwencji, a podczas nich dochodzi do nawet 350 tysięcy ataków agresji. - Ochrona zdrowia jest traktowana w Polsce po macoszemu - komentuje w rozmowie z o2.pl Michał Krzysiek, ratownik medyczny.
W poniedziałek o godz. 17 syreny karetek, radiowozów i wozów strażackich zawyją na cześć zamordowanego ratownika z Siedlec.
Decyzja o przesłuchaniu Adama Cz., podejrzanego o zabójstwo ratownika medycznego, zapadnie po godz. 12. Mężczyzna przejdzie dodatkowe badania lekarskie.
59-letni mężczyzna, który zaatakował ratowników w Siedlcach, przebywa w szpitalu z poważnymi obrażeniami głowy. Przesłuchanie i postawienie zarzutów możliwe po zgodzie lekarzy — informuje Prokuratura Okręgowa w Siedlcach w rozmowie z PAP.
W Siedlcach doszło do tragicznego zdarzenia, w którym 57-letni mężczyzna śmiertelnie ranił ratownika medycznego. Sprawca miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.
W Siedlcach doszło do tragicznego zdarzenia, które wstrząsnęło środowiskiem medycznym. Były szef LPR, prof. Robert Gałązkowski, podkreśla, że przekroczono granicę.
Kończy się proces Karola M., oskarżonego o zabójstwo komornik, które miało miejsce w listopadzie 2022 roku w Łukowie. Przed Sądem Okręgowym w Siedlcach przesłuchano prawie wszystkich świadków, a także wydano nową opinię biegłych psychiatrów.
Mieszkaniec Siedlec (woj. mazowieckie) postanowił spełnić swoje marzenia i kupić dom w Albanii. Początkowo 54-latek zaczął szukać sam, jednak za poleceniem postanowił skontaktować się z albańskim pośrednikiem. Ten, jak się później okazało, oszukał go na kwotę niemal 210 000 zł.
Jak poinformowała w poniedziałek PAP prokurator rejonowa w Siedlcach Katarzyna Wąsak, przyczyną śmierci trzyletniej dziewczynki z Siedlec były następstwa ciężkiego stanu neurologicznego z wyniszczeniem organizmu. Biegli wykluczyli natomiast zgon z powodu urazu mechanicznego.
Trzyletnia Emilka z Siedlec zmarła na początku sierpnia w tragicznych okolicznościach. Dziewczynka była skrajnie zaniedbana i wychudzona. Jej pogrzeb, przeprowadzony w ścisłej tajemnicy, odbył się 13 sierpnia na cmentarzu w Kotuniu, parafii jej ojca.
Trzyletnia dziewczynka z Siedlec skonała z głodu we własnym mieszkaniu. Matka miała zostawiać ją samą w domu, a sama bawić się w klubach, a nawet wyjechać nad morze. Śledczy wciąż nie mają opinii na temat przyczyn śmierci dziewczynki. To od niej zależy dalszy los Klaudii G.
Trzyletnia dziewczynka zmarła we własnym mieszkaniu w Siedlcach. Dziecko było skrajnie zaniedbane i wychudzone. Do jej śmierci miała przyczynić się matka, która trafiła do aresztu. - Wszystko było dobrze, chodziła na spacery, witała się. To w Siedlcach musiało coś się stać - mówi o2.pl sołtys Wiesław Kosyl. W podobnym tonie wypowiadają się urzędnicy z Ośrodka Pomocy Społecznej.
Klaudia G. z Siedlec została zatrzymana w związku ze śmiercią swojej 3-letniej córeczki. Według ustaleń "Faktu" dziecko było skrajnie wygłodzone i wycieńczone. - Kiedy tata odbierał jej zwłoki, to jej nie poznał - twierdzi rozmówca dziennika.
Do dramatu doszło w Siedlcach, w województwie mazowieckim. Klaudia G. została oskarżona o znęcanie i nieumyślne spowodowanie śmierci swojego dziecka. Trzyletnia Emilka była skrajnie zaniedbana i wychudzona. W rozmowie z "Faktem" znajomi ujawniają szczegóły życia 25-letniej matki.
Kompletnie pijanego 41-latka zatrzymali funkcjonariusze komendy w Łukowie. Mężczyzna miał w wydychanym powietrzu 3 promile alkoholu. W aucie przewoził małe dziecko. Jego tłumaczenia były kuriozalna. Policjantom mówił, że jest "wczorajszy".