Budowa domu jednorodzinnego to złożony proces, który wymaga staranności, odpowiedniego planowania i koordynacji wielu działań. Podobnie było w podwarszawskim Wieliszewie. Problem w tym, że powstały budynek nie wygląda jak typowy jednorodzinny obiekt, tylko blok.
Kiedy sąsiad zaczął wylewać fundamenty, to zaczęliśmy się zastanawiać, co to może być - opowiadają pani Paulina i pan Patryk w "Uwadze!".
Okoliczni mieszkańcy są w szoku. Trzykondygnacyjny budynek o powierzchni 1500 metrów kwadratowych na każdym piętrze ma po dziesięć niemal identycznych pomieszczeń. Inwestycja powstaje wśród niewielkich domków, na terenie, na którym jest dozwolone jedynie budownictwo jednorodzinne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miasteczko jak z bajki. Przyciąga tłumy turystów
- Budynek mam 10 metrów od swojego płotu. Przysłania mi cały horyzont. Ale bardziej obawiam się tego, co będzie, jak zamieszkają w nim ludzie. Będę obserwowany jak w Big Brotherze - podejrzewa kolejny sąsiad - pan Marek.
Jak podkreśla "Uwaga!", okoliczni mieszkańcy dotarli do projektu.
I już na tym etapie pojawiają się absurdy. Pomieszczenia nazywają się bawialnia, sala do ping-ponga, sala do bilardu. Jest 30 takich pomieszczeń. Identycznych - powiedział p. Marek.
- Zdecydowanie widać, że jest to tak zaprojektowane, by dało się to podzielić na niewielkie, samodzielne lokale. Pomieszczenie ma dwa otwory okienne, co umożliwia postawienie ścianki i zrobienie osobnej sypialni i osobnego salonu. Nie jest to typowy projekt jednorodzinny - komentował w programie dr Paweł Pedrycz architekt, urbanista z Politechniki Warszawskiej.
Szokujący widok pod Warszawą. Starostwo nie widzi problemu
Właściciel podkreśla, że działa zgodnie z obowiązującym pozwoleniem na budowę. Plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza tam wznoszenie budynków wolnostojących, jednorodzinnych do 12 metrów wysokości, a zabudowa nie może przekraczać 60 proc. powierzchni działki.
Wątpliwości urzędnika nie mają nic do rzeczy. Przepisy mówią wprost, jeśli projekt budowlany i dostarczona dokumentacja spełniają warunki prawa budowlanego, planu miejscowego i warunki techniczne, to starosta nie ma prawa odmówić wydania decyzji o pozwoleniu na budowę - stwierdza Joanna Kajdanowicz ze Starostwa Powiatowego w Legionowie.
Kiedy nadzór budowlany mógłby interweniować? W projekcie zapisano, iż w budynku mogą mieszkać maksymalnie dwie rodziny. Kiedy pojawiłoby ich się więcej, wtedy odpowiednie organy będą mogły wszcząć postępowanie.
W ostatnich latach coraz częściej można zaobserwować zjawisko przerabiania domów jednorodzinnych na wielorodzinne.
Nie każdą nieruchomość można jednak przekształcić w wielorodzinną tak po prostu. Kluczowe są tu zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a także uzyskanie zgody na zmianę sposobu użytkowania budynku.
Z taką sytuacją spotkali się m.in. mieszkańcy jednego z budynków w Krakowie. Pani Anna, której historię przytacza "Uwaga!" kupiła niewielki lokal trzy lata temu. Podczas transakcji zapewniano ją, że wszystko z mieszkaniem jest w porządku, a jego stan prawny nie budzi zastrzeżeń. Takie same zapewnienia usłyszała jej sąsiadka Sylwia.
Kilkanaście miesięcy po zakupie, właściciele otrzymali pismo z nadzoru budowlanego, że ich budynek jest jedno, a nie wielorodzinny i że został nielegalnie przebudowany, w sposób naruszając jego konstrukcję.
Dla nas wszystkich to był szok. Wcześniej inwestor nic o niczym nie mówił. Usłyszeliśmy, że można się zameldować i mieszkać. Nic nie wskazywało na to, że się natniemy na takie coś - skarżą się teraz.