To nie koniec problemów. "Pokazują to zdjęcia". Dramat na Tonga

54

Nowa Zelandia nie może jak na razie wysłać pomocy do dotkniętego katastrofą Tonga, ponieważ popiół wulkaniczny na lotnisku w stolicy uniemożliwia lądowanie samolotów ratunkowych. Minie również kilka dni, zanim statki wojskowe z zaopatrzeniem dotrą na wyspy - poinformowały władze Nowej Zelandii.

To nie koniec problemów. "Pokazują to zdjęcia". Dramat na Tonga
Tonga wciąż czeka na pomoc z zewnątrz (PAP, TONGA METEOROLOGICAL SERVICES HANDOUT)

Po ogromnej erupcji wulkanu narastają obawy przed możliwym kryzysem humanitarnym na archipelagu wysp Tonga. We wtorek minister spraw zagranicznych Nowej Zelandii Nanaia Mahuta przekazała, że samolot C-130 Hercules jest w gotowości do lotu do Tonga, aby dostarczyć pomoc humanitarną, w tym składane pojemniki na wodę, generatory i zestawy higieniczne.

Zdjęcia pokazują opady popiołu na pasie startowym lotniska Nuku'alofa, które muszą zostać oczyszczone, zanim samolot będzie mógł wylądować – wyjaśniła, cytowana przez BBC.

Tonga wciąż czeka na pomoc

Mahuta dodała, że ​​do Tonga zostaną wysłane także dwa statki marynarki wojennej przewożące m.in. zapasy wody i helikopter ratunkowy. Oczekuje się jednak, że statki dotrą dopiero w ciągu trzech dni. Erupcja wywołała bowiem tsunami i odcięła podmorski kabel, izolując kraj od świata zewnętrznego.

Regionalny dyrektor Czerwonego Krzyża Alexander Matheou powiedział, że prawdopodobnie pył wulkaniczny i tsunami skaziły zasoby wodne Tonga. - Jedną z największych potrzeb jest zapewnienie oczyszczania wody i czystej wody pitnej - stwierdził Matheou.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Problemy z komunikacją

Komunikacja z archipelagiem wysp pozostaje niezwykle ograniczona, co utrudnia ustalenie skali zniszczeń po olbrzymiej erupcji. Według medialnych doniesień przywrócenie funkcjonowania linii telefonicznych i internetowych może potrwać do dwóch tygodni.

Nawet telefony satelitarne, z których korzysta wiele agencji pomocowych, miały słaby zasięg ze względu rozprzestrzeniające się chmury pyłu - podał Czerwony Krzyż. Organizacja szacuje, że nawet 80 000 osób mogło zostać dotkniętych skutkami kataklizmu.

Podwodny wulkan wybuchł w sobotę, około 65 km na północ od stolicy Nuku'alofa. Według ekspertów była to jedna z największych erupcji na świecie w ciągu ostatnich 30 lat. Spowodowała tsunami, które dotarło m.in. do Japonii czy Peru. Fala uderzeniowa po wybuchu dotarła aż na Kasprowy Wierch.

Zobacz także: Wiatr porwał setki opakowań styropianu. Spektakularne nagranie z wichury w Mławie
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić