Tragedia na Podkarpaciu. Paweł miał 11 lat. Słowa mamy wyciskają łzy

W Sądzie Rejonowym w Brzozowie rusza proces 78-latki, która w październiku 2023 roku potrąciła 11-letniego chłopca. - Powinien biegać, spotykać się z rówieśnikami, jeździć na rowerze, czytać książki, uczyć się, a nie być tam, w niebie - mówi w rozmowie z tvn24.pl zrozpaczona Barbara Kłyż, mama chłopca.

.78-latka wjechała rozpędzonym autem w dzieci. Słowa mamy chwytają za serce
Źródło zdjęć: © Policja
Jakub Artych

Do ogromnej tragedii doszło 11 października 2023 roku na lokalnej drodze w Humniskach (wieś w woj. podkarpackim).

Poboczem drogi szła grupka dzieci. Nagle - z nieznanych przyczyn - auto zjechało na pobocze, uderzając w nie. - Nawet nie hamowało - mówią policjanci. Cały impet uderzenia przyjął na siebie 11-letni Paweł. Chłopiec zginął na miejscu.

Jego kolega Kuba została z kolei ciężko ranny i przewieziony do szpitala. Dwie dziewczynki, które szły wraz z poszkodowanymi, miały o wiele więcej szczęścia i nie odniosły żadnych obrażeń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ukradł biżuterię wartą 17 tys. zł. Nastolatka nagrały kamery w lombardzie

Jak podkreśla TVN24, proces kobiety oskarżonej o śmiertelne potrącenie chłopca rozpoczął się 26 czerwca w Sądzie Rejonowym w Brzozowie.

Prokuratura postawiła 78-latce zarzut z artykułu 177 par. 2 Kodeksu karnego, który dotyczy spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do ośmiu lat więzienia.

Nasz syn Paweł miał tylko 11 lat. Był szczęśliwym, radosnym dzieckiem, miał plany i marzenia. Powinien biegać, spotykać się z rówieśnikami, jeździć na rowerze, czytać książki, uczyć się, a nie być tam, w niebie - mówi w rozmowie z tvn24.pl Barbara Kłyż, mama zmarłego Pawła.

Wypadek w Humniskach. Mieszkańcy alarmują

Jak wspominają mieszkańcy, stan bezpieczeństwa na jezdni nie jest zadowalający. Na lokalnej drodze nie ma chodnika, progów zwalniających ani radaru.

O takie rozwiązania tu prosiliśmy. Niestety, auta pędzą tu z dużą prędkością. Ja sam dwa razy ledwo uniknąłem potrącenia - mówił pan Jan, dziadek rannego chłopca.

Jak wyliczył biegły, kobieta jechała za szybko - z prędkością około 70 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
25 cm śniegu w Zakopanem. Krupówki oblężone
25 cm śniegu w Zakopanem. Krupówki oblężone
Uszkodzony kabel. Finlandia sprawdza podejrzany statek
Uszkodzony kabel. Finlandia sprawdza podejrzany statek
Zginął ratownik medyczny. Zapadł wyrok sądu
Zginął ratownik medyczny. Zapadł wyrok sądu
Startuje United Cup. Hurkacz wraca do gry
Startuje United Cup. Hurkacz wraca do gry