Turystka nagrała, co się działo Tatrach. "To niedopuszczalne"

323

Od lat toczą się spory na temat koni, które ciągną turystów do Morskiego Oka. Ostatnio doszło do kolejnej przykrej sytuacji z udziałem tych zwierząt. W sprawie interweniowała Fundacja Viva! zajmująca się ochroną praw zwierząt. Jej przedstawiciele musieli zawiadomić Tatrzański Park Narodowy oraz prokuraturę.

Turystka nagrała, co się działo Tatrach. "To niedopuszczalne"
Kulawy koń ciągnął turystów do Morskiego Oka. (YouTube)

Turystka idąca w kierunku Morskiego Oka nagrała w czwartek 23 września dwa konie ciągnące wóz pełen turystów. Widać na nim, jak jeden koń utyka. Pani Weronika przesłała wideo do Fundacji Viva!, która zajmuje się ochroną praw zwierząt.

Zawiadomiono prokuraturę i TPN

Przedstawicie fundacji zgłosili incydent pracownikom Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zawnioskowali także o pilne przebadanie konia, wycofanie konia z pracy, skierowanie go na leczenie i zabezpieczenie materiałów dowodowych. Aktywiści o sprawie poinformowali również prokuraturę.

Powiadomimy też prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad koniem poprzez zmuszanie go do pracy w stanie choroby, co doprowadzilo do bólu i cierpienia - czytamy na facebookowym profilu Fundacji Viva!.

Do zdarzenia doszło w ostatni czwartek ok. godz. 15:00. - Na trasie pracował koń ewidentnie chory, z bolesną kulawizną. To pokazuje, że badania weterynaryjne w zakresie zdrowia zwierząt są aktualne tylko i wyłącznie w dniu badania, a wnioski z nich płynące nie powinny być rozciągane przez Tatrzański Park Narodowy na cały rok pracy koni na trasie - wyjaśnia Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim".

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Przedstawiciele Vivy! przypominają, że jakiś czas temu w podobnej sprawie zapadł prawomocny wyrok skazujący, za znęcanie się nad zwierzęciem. Wówczas koń woził turystów z pękniętym kopytem.

Praca z kulawizną, bez względu na to kiedy i w jakich okolicznościach ta kulawizna postała, jest dla konia bardzo bolesna. A tu dodatkowo mamy do czynienia z pracą w ogromnym przeciążeniu, co ten ból i cierpienie z pewnością potęguje. To niedopuszczalne, żeby zmuszać chorego konia do jakiejkolwiek pracy, a na tej konkretnej trasie, do Morskiego Oka to wręcz, w mojej opinii, znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem - mówi Anna Płaszczyk w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim"
Zobacz także: Hybrydowym wozem nad Morskie Oko. ''Lepiej dla środowiska i dla zwierząt''
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić