Wpadł w szał, bo miał dopłacić. Funkcjonariusze użyli miotacza gazu
Z agresywnym 44-letnim pasażerem zmagali się na gdańskim lotnisku funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych miejscowej placówki Straży Granicznej. Wyprowadzenie mężczyzny z terminala nie należało do łatwych.
Obywatel Ukrainy znajdował się w stanie upojenia alkoholowego. Przy stanowisku kasowym wpadł w agresję, gdy usłyszał od pracownicy obsługi, że wskutek błędnej rezerwacji musi dokonać dopłaty.
Czytaj także: Pokazał ceny warzyw w Kauflandzie. Mamy komentarz sieci
Interweniowali funkcjonariusze Straży Granicznej, jednak mężczyzna ignorował ich polecenia, kierując agresję w ich stronę. Gdy kolejne prośby o uspokojenie nic nie dały, mundurowi zdecydowali o wyprowadzeniu pasażera siłą, obezwładnili go, użyli miotacza gazu i założyli kajdanki.
Po wytrzeźwieniu w Pogotowiu Socjalnym dla Osób Nietrzeźwych w Gdańsku strażnicy graniczni ukarali 44-latka mandatem w wysokości 1000 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Motorniczy i pasażerka powstrzymali rasistę. Nagranie z Torunia
Od początku roku była to już 75 interwencja Straży Granicznej na gdańskim lotnisku wobec osób naruszających warunki bezpieczeństwa.
Do podobnej sytuacji doszło w lipcu na tym samym lotnisku. Wówczas 55-latek z powiatu kartuskiego, zamiast polecieć na zaplanowane wakacje na Teneryfie, musiał powrócić do domu. Kapitan samolotu odlatującego z gdańskiego lotniska na hiszpańską wyspę nie dopuścił mężczyzny do lotu.
Wobec agresywnego i wulgarnie zachowującego się pasażera interweniowali funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych miejscowej Straży Granicznej. Co tak bardzo rozzłościło mężczyznę? W trakcie odprawy pracownicy obsługi mieli zwrócić mu uwagę na zbyt duży bagaż podręczny. 55-latek stał się wulgarny i agresywny w stosunku do obsługi i utrudniał jej pracę. Mężczyzna został obezwładniony i przymusowo wyprowadzony w kajdankach.