Ciało matki i córki w Narwi. Ujawniono, co robiły dzień przed śmiercią

159

Tydzień temu z rzeki Narew wyłowiono ciała 39-letnia kobiety i 6-letniej dziewczynki. Okazało się, że były to matka i córka. 39-latka popełniła samobójstwo rozszerzone. "Super Express" dowiedział się, że dzień przed tragedią rodzina była w kinie na "Psim Patrolu".

Ciało matki i córki w Narwi. Ujawniono, co robiły dzień przed śmiercią
Przed śmiercią matka z córką poszły na "Psi Patrol" (Wikimedia Commons, Facebook)

Do tragedii doszło w zeszłą sobotę, 2 października niedaleko Pułtuska (woj. mazowieckie). W rzece Narew ujawniono ciało małej dziewczynki, a 5 kilometrów dalej wyłowiono także ciało kobiety. Monika Kosińska-Kaim z Prokuratury Rejonowej w Pułtusku w rozmowie z Wirtualną Polską przekazała wówczas, że na ciałach ofiar nie ujawniono żadnych zewnętrznych obrażeń.

Popełniła samobójstwo rozszerzone

Policja ustaliła później, że doszło do samobójstwa rozszerzonego. Magdalena K. o godz. 4 rano zaprowadziła córeczkę na most Świętojański w Pułtusku. Chwyciła Gabrysię za rączkę i razem z nią rzuciła się do Narwi.

Jak podaje "Super Express", ojciec dziewczynki nie wiedział o tym, co się stało. Mężczyzna nie zgłosił zaginięcia w sobotę rano, ponieważ był przekonany, że matka z córką pojechały do rodziny. Ojciec w tym czasie opiekował się dwiema starszymi dziewczynkami (piąto- i ósmoklasistką).

Rodzice zabrali dzieci do kina na "Psi Patrol"

Ostatnie chwile przed tragedią rodzina spędzała razem. Dzień wcześniej rodzice zabrali dzieci do kina, gdzie oglądali "Psi Patrol", a później wspólnie w domu oglądali telewizję. Kobieta wyjechała z Gabrysią późnym wieczorem.

Na razie jednak wciąż nie wiadomo, dlaczego 39-latka najprawdopodobniej wskoczyła wraz z córką do rzeki. Tymczasem na jaw wychodzą dramatyczne fakty z przeszłości jej rodziny. "Super Express" dotarł do osób, które znały ofiary tragedii.

Potworny dramat. Znowu. Kilka lat temu powiesiła się jej matka - mówią dziennikowi sąsiedzi Magdaleny K.

"Boję się tego pogrzebu"

Wkrótce odbędzie się pogrzeb Magdaleny i jej córeczki. "Boję się tego pogrzebu" - powiedział ksiądz z pobliskiej parafii.

Była bardzo dla wszystkich pomocna. Wszyscy rolnicy i przedsiębiorcy ją znali z banku. Dobra, kochająca się rodzina - skomentował w rozmowie z "Super Expressem" ks. Roman Mosakowski.

Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić