Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Zakopiańscy taksówkarze kontra Uber. "Są przypadki przecinania opon"

56

- Zanim wsiądę do auta, sprawdzam, czy ktoś nie ukradł mi rejestracji, czy nie mam przebitych opon - mówi "Tygodnikowi Podhalańskiemu" jeden z kierowców Ubera. Odkąd po ulicach Zakopanego zaczęły jeździć taksówki na aplikację, trwa regularna wojna taksówkowa. Ostatnio konflikt narasta, a policja ma ręce pełne roboty.

Zakopiańscy taksówkarze kontra Uber. "Są przypadki przecinania opon"
Taksówkarze wściekli na Ubera w Zakopanem; zdj. ilustracyjne (Agencja Wyborcza.pl, Roman Bosiacki)

Taksówkarze Ubera pojawili się pod Tatrami jesienią ubiegłego roku. Tak rozpoczęła się regularna wojna między kierowcami tej firmy i lokalnymi taksówkarzami. Okazuje się, że ostatnio konflikt przybiera na sile.

- Początkowo nazywaliśmy to wszystko, co się dzieje, jednym określeniem - "piaskownica". To, co robią niektórzy taksówkarze, było jak obrażanie się dzieci w piaskownicy. Z czasem te zachowania są jednak coraz groźniejsze - mówi kierowca Ubera z Zakopanego w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim".

Ukradli naszym kierowcom już chyba pięć tablic rejestracyjnych, są przypadki przecinania opon - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kierowca bmw się doigrał. Wszystko nagrała kamera na przejeździe

Z jego relacji wynika, że zdarzają się też groźby od niektórych taksówkarzy - tych, którzy nadal nie mogą pogodzić się z pojawieniem się konkurencji.

Wojna taksówkarzy w Zakopanem. Policja ma pełne ręce roboty

Gdy taksówki na aplikację zjawiły się pod Tatrami, w Zakopanem zapanował chaos. Według "Tygodnika Podhalańskiego", obecnie "postoje pękają w szwach, a kierowcy wydzierają sobie klientów".

Dotychczas turyści pod Tatrami często narzekali na zawyżone ceny za przejazd taksówką oraz nieuczciwe praktyki lokalnych taksówkarzy. Pojawienie się Ubera miało pozytywnie wpłynąć na ceny przyjazdów i zapewnić turystom tańszą, dogodną alternatywę. Tymczasem klienci często zgłaszają, że przejazdy z aplikacją są droższe niż tradycyjne usługi.

"Na krótkim odcinku z centrum Zakopanego na dworzec można zapłacić nawet ponad 100 złotych, przy naszych cenach mniejszych niż 30. Po prostu ludzie korzystający z usług Bolta nie wiedzą, że zwykła taksówka w Zakopanem może kosztować o wiele mniej" - twierdzi jeden z zakopiańskich taksówkarzy. "My za kurs do Bukowiny z Zakopanego bierzemy 150-180 zł, a oni 300" - dodaje.

Lokalni taksówkarze przekonują też, że kierowcy Ubera łamią przepisy na potęgę. Asp. sztab. Roman Wieczorek w rozmowie z "TP" potwierdził, że policja otrzymuje coraz więcej zgłoszeń w związku z narastającym konfliktem. Niektóre skargi są bezzasadne.

Lokalni taksówkarze domagają się, by powołać jednostkę kontrolną, która będzie sprawdzać korporacje taksówkarskie, działające w Zakopanem.

Autor: APOL
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Na komendzie w Radomiu padł strzał. Policjant usłyszał zarzuty
Szedł do szkoły. Gdy to zobaczył, od razu złapał za telefon
Nagrywali pokrywę śnieżną. Aż tu nagle wydarzyło się coś niezwykłego
Rosja zagrozi NATO? "Ryzyko będzie rosło"
Donald Trump chce likwidacji Departamentu Edukacji
Nie żyje policjant z Bydgoszczy. Miał tylko 25 lat
Uczniowie nie chodzą na religię. Jest duży spadek
Wyniki Lotto 12.02.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Zginął na trasie S8. Wrócił po zgubioną tablicę rejestracyjną
Tragiczny wypadek w Wieluniu w zakładzie pracy. Nie żyje 51-latek
Niemcy przywieźli na granicę bezdomnego? Nowe informacje
Monety z czasów PRL. Ceny sięgają nawet 1000 zł
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić