Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Generał wywiadu wojskowego wyrzucony z mieszkania. Zabrano mu też ochronę

196

Były dowódca wywiadu wojskowego Ukrainy, generał Wasilij Burba został eksmitowany ze swojego mieszkania wraz z rodziną. Odebrano mu także ochronę. Ukraińskie media sugerują, że mogła to być próba zemsty ze strony prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełeńskiego.

Generał wywiadu wojskowego wyrzucony z mieszkania. Zabrano mu też ochronę
Gen. Wasilij Burba (president.gov.ua)

Sprawę opisał ukraiński portal "Prawda". Dowodzi on, że 22 lutego generała, wraz z całą rodziną, wyrzucono z zajmowanego mieszkania na kijowskim osiedlu Koncza-Zaspa. W historii tej ważną rolę odgrywają także rosyjscy najemnicy z grupy Wagnera i... prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełeński.

Burba był jednym z autorów operacji zatrzymania grupy kilkudziesięciu rosyjskich najemników wojskowych z tzw. "grupy Warnera". Mieli być wśród nich także wojskowi, odpowiedzialni za zestrzeleniem nad Donbasem samolotu MH-17 malezyjskich linii lotniczych, w 2014 r.

Gra ukraińskich służb

Opracowany plan był misterny: ukraińskie służby miały zaoferować konkretnym "wagnerowcom" pracę polegającą na ochronie pól naftowych w Wenezueli. Podczas przelotu z Mińska do Stambułu samolot miał awaryjnie wylądować w Kijowie, a najemnicy mieli zostać zatrzymani przez ukraińskie służby i postawieni przed wymiarem sprawiedliwości. Nie tylko ukraińskim, ale i europejskim, bo w katastrofie MH-17 zginęli obywatele wielu krajów.

Zobacz także: Odpowiedź na prowokacje Rosji. Ukraina rozpoczyna duże manewry wojskowe

O skomplikowanej operacji, ukraińscy oficerowie służb - generał Burba i zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, Rusłan Baranecki - poinformowali prezydenta Zełeńskiego. Operacja została jednak wstrzymana. Miał być za to odpowiedzialny sam Zełeński oraz szef jego gabinetu, Andrij Jermak. "Wagnerowcy" zostali zatrzymani w Mińsku, a później przekazani Rosji. Należy zaznaczyć, że operacja przejęcia "wagnerowców" odbywała się w bardzo szczególnym czasie: podczas rozmów nad rozejmem w Donbasie, co zdaniem władz Ukrainy mogłoby bardzo skomplikować lub wręcz doprowadzić do anulowania rozmów.

Pytania i wątpliwości

Ale w całej historii jest więcej zagadek i pytań bez - przynajmniej w tej chwili - odpowiedzi. Kilka z nich artykułuje były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, gen. bryg. Piotr Pytel

Charakterologicznie to młody pistolet, typ człowieka czynu, zahartowanego w wielu operacjach kinetycznych. Miał duży ciąg na bramkę - rozpoczyna gen. Pytel.

Przekonuje, że Ukraiński GUR (Główny Zarząd Wywiadu) nie cieszył się, łagodnie mówiąc, największym zaufaniem na Ukrainie. Uznawany był za spenetrowany przez Rosjan i nieefektywny na polu walki.

Burba był pierwszym niewojskowym szefem GUR, wywodził się z SBU. Chciał "odczarować" służbę, udowodnić, że pod kierownictwem człowieka ze służb cywilnych może być skuteczna. Mamy więc spektakularną i bardzo efektywną operację, która nie doszła do skutku. Stąd jego gniew i próby zidentyfikowania winnych domniemanego przecieku - mówi o2 generał.

Dodaje, że nie powiodły się próby wyciszenia Burby ze strony administracji prezydenta. Także dlatego, że fiasko operacji jest dużym rozczarowaniem również dla krajów, które oczekiwały, w razie powodzenia operacji, nowych wyników w sprawie zestrzelenia MH-17.

Prezydent Zełeński był prawdopodobnie zaskoczony szczegółami operacji, de facto porwaniem obywateli rosyjskich i potencjalnymi konsekwencjami, stąd domniemane zatrzymanie działań przez ludzi z nim związanych. To zachowanie typowe we współpracy polityków i służb wykonujących operacje kinetyczne - kończy gen. Pytel.

Rosyjski wątek i samozadowolenie Ukraińców?

Jeszcze dalej idzie w swoich wnioskach analityk i ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, Piotr Żochowski, który wprost zakłada wpływ na operację służb rosyjskich.

Jeśli to była długofalowa operacja służb ukraińskich to wyrażam obawę, czy Ukraińcy nie padli ofiarą samouspokojenia nie identyfikując działań kontrwywiadowczych FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa, kontrwywiad rosyjski - red.), która ma duże rozpoznanie Ukrainy, a tym bardziej środowiska tzw „wagnerowców” - przekonuje Żochowski.

Podobnie jak gen. Pytel ne wyklucza, że działania wywiadu wojskowego pod wodzą gen. Burby, który poinformował o operacji prezydenta Zełeńskiego niemal w ostatniej chwili mogły wywołać irytację prezydenta Ukrainy i jego administracji, która "uznała jego działania za woluntaryzm i podjęła decyzję o jej przerwaniu".

Cały plan tej akcji – zgodnie z ujawnionymi przez media szczegółami - był zresztą dosyć karkołomny. Inscenizowany „zawał serca” prze jednego z wynajętych „wagnerowców” na pokładzie samolotu i sprowadzenie go na lotnisko w Kijowie był planem bardzo ryzykownym. Warto również przypomnieć, że o udziale ukraińskich służb poinformowała „Komsomolskaja Prawda” już 6 sierpnia 2020. Dziewięć dni później zdymisjonowany szef ukraińskiego wywiadu wojskowego oskarżył otoczenie prezydenta Ukrainy o zdradę. Dlaczego się zdecydował na taki ruch? Gest rozpaczy, czy pewność siebie? Pytanie pozostaje wciąż otwarte - mówi dalej Żochowski.

Zarzuty zdrady i dymisja

Operacja się nie udała. Burba zarzucił ludziom z otoczenia prezydenta zdradę i zażądał śledztwa w tej sprawie, włącznie z badaniem wariografem. W odpowiedzi został zdymisjonowany.

Teraz zaś portal Prawda opisuje, że generał Burba został eksmitowany z mieszkania i pozbawiony ochrony. Oficer miał wcześniej spotkać się z przedstawicielem prezydenta Zełeńskiego, który zaproponował wojskowemu stanowiska ambasadora w Australii. Warunek był jeden: zaprzeczenie doniesieniom o zaangażowaniu w niepowodzenie akcji ludzi z otoczenia Zełeńskiego i zakaz kontaktów z mediami. Burba odmówił, mimo gróźb pozbawienia ochrony czy zwolnienia z pracy jego brata ze strony prezydenckiej administracji. Teraz zaś został wyrzucony z mieszkania. Zdjęto mu również ochronę.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić