Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Zjadł galaretę z targowiska i nie żyje. Rzeźnik o tym, co mogło go zabić

1255

W Nowej Dębie (woj. podkarpackie) trzech klientów trafiło do szpitala z objawami bardzo silnego zatrucia pokarmowego po zjedzeniu "swojskich" wyrobów mięsnych, które zakupili na lokalnym targowisku. Jeden z poszkodowanych - 54-letni mężczyzna - niestety zmarł. Teraz doświadczony rzeźnik wyjaśnia, co szkodliwego mogło znaleźć się w tych produktach.

Zjadł galaretę z targowiska i nie żyje. Rzeźnik o tym, co mogło go zabić
Zjadł mięso z targowiska i nie żyje. Masarz o tym, co mogło go zabić. Zdjęcie ilustracyjne. (Adobe Stock)

"Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia - dzwoń na 112" - taki pilny alert SMS-owy wystosowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa do mieszkańców kilku powiatów na Podkarpaciu.

W sobotę 17 lutego przy placu targowym w Nowej Dębie małżeństwo sprzedawało z samochodu "swojskie" wyroby mięsne. Wśród nich znalazła się też galareta garmażeryjna. Produkty najpewniej były skażone.

Niedługo potem trzech klientów w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala. 54-letni mężczyzna, który spożył galaretę, zmarł. Dwie inne kobiety w wieku 67 lat i 72 lat hospitalizowane są w lecznicach w Krakowie oraz w Nowej Dębie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bezmięsny mięsny, czyli wędliny dla wegetarian

Zjadł galaretę z targowiska i nie żyje. Masarz o tym, co mogło go zabić

Sprzedawców zatrzymała już policja. Małżonków osadzono w areszcie. Mundurowi prowadzą postępowanie.

Przyznali się, że hodują trzodę i dla podreperowania budżetu domowego wyrabiają wędliny, które sprzedawali na terenie Nowej Dęby - mówiła dla PAP podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, rzeczniczka Komendy Policji w Tarnobrzegu.

Dla "Super Expressu" wypowiedział się anonimowo też pewien rzeźnik - pan Józef. Specjalista spekulował, co mogło znaleźć się w wyrobach. Aż włos jeży się na głowie.

Salmonella, świński jad albo co najgorsze po prostu brud. Brak należytej obróbki termicznej i niezachowanie najwyższych standardów sanitarnych. Jeżeli mówimy o galarecie, którą się robi m.in. ze świńskich głów i nóg, to pamiętajmy, że trzeba użyć czegoś, co sprawi, że ten produkt stężeje. To może być brudne albo złej jakości - wyjaśniał masarz.

- Wszystko tam mogło być zabrudzone - od foremek po składniki albo nawet sam produkt. Pamiętajmy, że nogi wymagają odpowiedniego mycia. Na każdym etapie mogły się dostać jakieś bakterie, a brak higieny i odpowiedniej obróbki termicznej mogło spowodować to, co się stało - dodawał rzeźnik.

Autor: PŁA
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Pokazał nagranie z Podkarpacia. Apokaliptyczne skutki burzy i gradobicia
Już się pojawiły. Ekspert ma na nie sposób. "Zatyka dziurki u kleszczy"
Noworodek znaleziony w reklamówce. Lekarka zabrała głos
Jest nagranie z Torunia. Skandaliczne zachowanie kierowcy audi
Była 21:20. Taki widok spotkał go w Wielki Piątek. "Nieprawdopodobne!"
Zaduma przed Zmartwychwstaniem. Duchowe znaczenie Wielkiej Soboty
Decyzja prokuratury ws. Sebastiana M. Są dwa umorzone śledztwa
Pogodowy kalejdoskop na Wielkanoc. Taki będzie weekend
Wyniki Lotto 18.04.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Odczytali inskrypcje na ścianach Wieczernika. "Boże Narodzenie 1300"
Powrót zimy? Pokazali skutki gradobicia w woj. lubelskim
Absurdalny koniec meczu. Nie wiedział, że wygrał!
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić