Zjadł galaretę z targowiska i nie żyje. Rzeźnik o tym, co mogło go zabić

W Nowej Dębie (woj. podkarpackie) trzech klientów trafiło do szpitala z objawami bardzo silnego zatrucia pokarmowego po zjedzeniu "swojskich" wyrobów mięsnych, które zakupili na lokalnym targowisku. Jeden z poszkodowanych - 54-letni mężczyzna - niestety zmarł. Teraz doświadczony rzeźnik wyjaśnia, co szkodliwego mogło znaleźć się w tych produktach.

Zjadł mięso z targowiska i nie żyje. Masarz o tym, co mogło go zabić. Zdjęcie ilustracyjne. Zjadł mięso z targowiska i nie żyje. Masarz o tym, co mogło go zabić. Zdjęcie ilustracyjne.
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

"Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia - dzwoń na 112" - taki pilny alert SMS-owy wystosowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa do mieszkańców kilku powiatów na Podkarpaciu.

W sobotę 17 lutego przy placu targowym w Nowej Dębie małżeństwo sprzedawało z samochodu "swojskie" wyroby mięsne. Wśród nich znalazła się też galareta garmażeryjna. Produkty najpewniej były skażone.

Niedługo potem trzech klientów w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala. 54-letni mężczyzna, który spożył galaretę, zmarł. Dwie inne kobiety w wieku 67 lat i 72 lat hospitalizowane są w lecznicach w Krakowie oraz w Nowej Dębie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bezmięsny mięsny, czyli wędliny dla wegetarian

Zjadł galaretę z targowiska i nie żyje. Masarz o tym, co mogło go zabić

Sprzedawców zatrzymała już policja. Małżonków osadzono w areszcie. Mundurowi prowadzą postępowanie.

Przyznali się, że hodują trzodę i dla podreperowania budżetu domowego wyrabiają wędliny, które sprzedawali na terenie Nowej Dęby - mówiła dla PAP podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, rzeczniczka Komendy Policji w Tarnobrzegu.

Dla "Super Expressu" wypowiedział się anonimowo też pewien rzeźnik - pan Józef. Specjalista spekulował, co mogło znaleźć się w wyrobach. Aż włos jeży się na głowie.

Salmonella, świński jad albo co najgorsze po prostu brud. Brak należytej obróbki termicznej i niezachowanie najwyższych standardów sanitarnych. Jeżeli mówimy o galarecie, którą się robi m.in. ze świńskich głów i nóg, to pamiętajmy, że trzeba użyć czegoś, co sprawi, że ten produkt stężeje. To może być brudne albo złej jakości - wyjaśniał masarz.

- Wszystko tam mogło być zabrudzone - od foremek po składniki albo nawet sam produkt. Pamiętajmy, że nogi wymagają odpowiedniego mycia. Na każdym etapie mogły się dostać jakieś bakterie, a brak higieny i odpowiedniej obróbki termicznej mogło spowodować to, co się stało - dodawał rzeźnik.

Wybrane dla Ciebie
Odkrycie w Wielkopolsce. Znaleźli kości zwierzęce i monety
Odkrycie w Wielkopolsce. Znaleźli kości zwierzęce i monety
Sekundy od tragedii. Kierowca niemal potrącił pieszego na pasach
Sekundy od tragedii. Kierowca niemal potrącił pieszego na pasach
Nagranie z Putinem sprzed 25 lat. Tak mówił o NATO
Nagranie z Putinem sprzed 25 lat. Tak mówił o NATO
Pilny komunikat. Szukają Jakuba Wesołego
Pilny komunikat. Szukają Jakuba Wesołego
Tuż przed świętami. Norwegia zaostrza przepisy dla uchodźców
Tuż przed świętami. Norwegia zaostrza przepisy dla uchodźców
Głośne zabójstwo w USA. Zwrot w sprawie. Może uniknąć kary śmierci
Głośne zabójstwo w USA. Zwrot w sprawie. Może uniknąć kary śmierci
Koszmarny wypadek. Auto wypadło z drogi. Nie żyje jedna osoba
Koszmarny wypadek. Auto wypadło z drogi. Nie żyje jedna osoba
Martwa kobieta w samolocie. Pasażerka zabrała głos
Martwa kobieta w samolocie. Pasażerka zabrała głos
"Rodzice do więzienia". Burza w komentarzach pod filmem z Tatr
"Rodzice do więzienia". Burza w komentarzach pod filmem z Tatr
Wypadek turysty na Rysach. TOPR pokazał nagranie z akcji ratunkowej
Wypadek turysty na Rysach. TOPR pokazał nagranie z akcji ratunkowej
Puszczali fajerwerki z auta. Internauci oburzeni. "Brak wyobraźni"
Puszczali fajerwerki z auta. Internauci oburzeni. "Brak wyobraźni"
Przyłapany w Biedronce. Każdy się dowie, co robił
Przyłapany w Biedronce. Każdy się dowie, co robił