Karolina Banasiak| 
aktualizacja 

Andrzej zginął w swoje imieniny. Przed śmiercią ulepił dla synka Leosia bałwanki

95

40-letni Andrzej B. w dniu swojej śmierci świętował imieniny. Zanim mężczyzna został zabity, wstawił na swoje facebookowe konto wzruszający post. "Bałwanki od tatusia Leoś" - brzmi podpis pod zdjęciami. Niedługo później 40-latek został zabity z rąk Sławomira Z.

Andrzej zginął w swoje imieniny. Przed śmiercią ulepił dla synka Leosia bałwanki
Andrzej B. zginął w swoje imieniny (Facebook, Facebook)

Zamordowany Andrzej B. pracował jako elektrotechnik, na co dzień mieszkał w Sędziszowie Małopolskim nieopodal Rzeszowa. 40-latek wychowywał synka, był żonaty. W rozmowie z "Faktem" sąsiedzi wspominają go jako miłego i spokojnego człowieka, który miał mnóstwo pasji.

Do tragicznych wydarzeń na Podkarpaciu doszło 30 listopada, w andrzejki. W lesie w Boreczku, jak pisze "Fakt", przypadkowi przechodnie zobaczyli zwęglone zwłoki. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, nie mieli wątpliwości, że doszło do zabójstwa.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Co właściwie wydarzyło się 30 listopada? Zamordowany 40-latek prawdopodobnie tylko na chwilę poszedł odwiedzić Sławomira Z. Między mężczyznami doszło wówczas do kłótni, której finał był tragiczny. Morderca nie miał litości dla swojej ofiary. Po zabójstwie Andrzeja planował uciec z kraju.

Odebrał życie niewinnemu człowiekowi. Spowodował wielkie cierpienie dla jego bliskich, którzy nigdy się z tym nie pogodzą. A najbardziej, żal synka, bo tata był dla niego całym światem - mówią "Faktowi" poruszeni dramatem mieszkańcy.

Śledczy ustalili, że związek z tą sprawą mają również dwaj znajomi Sławomira Z. Obaj usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy. Mordercy Andrzeja B. grozi dożywocie.

Zobacz także: Porwał dziecko dla okupu. Szybka akcja zatrzymania przez "łowców cieni"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić