Od kilku tygodni informujemy od spadku liczby turystów podczas tegorocznych ferii w Zakopanym. Najpierw nie dopisali warszawiacy, później Ślązacy. Jednak okazuje się, że sytuację w pewnym stopniu uratowali mieszkańcy Łodzi.
Prowadzenie pensjonatu w Zakopanem to nie jest najłatwiejszy biznes. Jednak takich, którzy uwierzyli w zloty interes nie brakuje. Pan Marek kupił apartament na Podhalu na kredyt. Sam mieszkał w Warszawie. Pierwsze problemy pojawiły się, gdy zawiodła firma sprzątająca.
Słynne: jak zarobić, żeby się nie narobić, nie przestaje być aktualne. "Gazeta Krakowska" opisuje historie osób, które uwierzyły, że zakup apartamentu u podnóża Tatr to prawdziwa żyła złota. Wystarczy wziąć kredyt, przemyśleć kilka szczegółów, a potem zacząć czerpać zyski, bez większego wysiłku. Ale czy na pewno tak jest? Przybywa tych, którzy nie dają sobie rady i muszą sprzedać zadłużoną nieruchomość.
Zakopiańscy policjanci z patrolu narciarskiego w rejonie wyciągu na Gubałówce zwrócili uwagę na siedzącego samotnie chłopczyka. Okazało się, że 7-latek odłączył się od grupy. Po godzinnych poszukiwaniach w tłumie turystów udało się odnaleźć opiekunów chłopca.
W Zakopanem trwa szczyt zimowego sezonu turystycznego, związany z trwającymi w szkołach feriami. Jeden z górali postanowił w dość nietypowy sposób sprawdzić, ilu turystów zawitało w stolicy polskich Tatr.
W niektórych województwach wciąż trwają ferie. Wiele rodzin zaplanowało na ten czas zimowy wyjazd do Zakopanego. Tiktoker Krystian pokazał, co działo się w sobotę w termach w Chochołowie. "Jedźmy na termy w sobotę mówili, będzie fajnie mówili" - skomentował z przekąsem.
Niecodzienna interwencja zakopiańskich policjantów. Brazylijski piłkarz zgubił się w rejonie przejścia granicznego na Łysej Polanie. Mężczyzna przyjechał na turniej piłkarski na Słowację.
Najpierw nie dopisali warszawiacy, teraz ferie pod Tatrami psuje fatalna pogoda. Potężne ulewy na Podhalu odstraszają turystów, a górale liczą straty, patrząc w stronę pustych stoków narciarskich.
Tatrzańska Izba Gospodarcza poinformowała PAP, że podczas tegorocznych ferii obiekty noclegowe w Zakopanem nie mają pełnego obłożenia. Najlepszy pod względem frekwencji był drugi tydzień ferii mazowieckich. Sytuacja dla branży mocno się jednak pogorszyła.
Kolejna grupa uczniów rozpoczęła swój tegoroczny zimowy wypoczynek. Górale liczą, że ten turnus przyniesie im większe zyski i wiele wskazuje na to, że nie były to płonne nadzieje. Zakorkowane ulice miasta i tłumy na Krupówkach to dobry prognostyk. Branża turystyczna zaciera ręce.
Zakopane jest jednym z najpopularniejszych celów turystycznych w okresie ferii zimowych. Niestety, nie każdy rodzic wykazuje się odpowiedzialnością, zabierając swoje pociechy na wyjazd nawet wtedy, gdy są chore. O szokującym trendzie mówi dr Jerzy Toczek ze Szpitala Powiatowego im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. Placówka przyjmuje chore pociechy a ich rodzice żądają, by wyleczyć je jak najszybciej.
W nocy (z 1 na 2 lutego) 18-letnia dziewczyna czekała na poranny pociąg z Zakopanego. Nie mogła jednak ogrzać się w przydworcowej poczekalni... bo cały dworzec jest zamykany na noc. Zziębniętą kobietą zajęła się policja.
Policjanci przestrzegają przed zawieraniem internetowych znajomości, które kończą się przesyłaniem intymnych zdjęć czy rozbieraną rozmową online. Kompromitujące materiały mogą stać się przedmiotem szantażu. Przekonało się o tym kilku mieszkańców Podhala, którzy dali się namówić poznanej w sieci kobiecie na erotyczną zabawę.
Trwają ferie zimowe, a Krupówki – najpopularniejszy deptak w Zakopanem, o 22.30 świecą pustkami, co udokumentowano na krótkim nagraniu, zamieszczonym na TikToku. – Gdzie są ludzie? – dopytuje autor nagrania. A komentujący wideo internauci odpowiadają: "w tańszych miejscach".
Warszawskie ferie dla Podhala to prawdziwa katastrofa. Tak słabego zainteresowania górale nie widzieli od lat. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" obłożenie kwater i ośrodków wyniosło zaledwie 50-60 procent. Mieszkańcy stolicy zamiast do Zakopanego pojechali w Alpy i na Słowację.
Sezon narciarski w pełni. Policjanci z Podhala apelują o niepozostawianie sprzętu narciarskiego bez opieki. Chwila nieuwagi i narty, snowboard, kijki, czy buty mogą się stać łatwym łupem dla złodzieja. Przekonał się o tym jeden z turystów przebywający w rejonie stacji w Szczawnicy.
Urlop w Zakopanem to nie tylko wysokie ceny noclegów czy narciarskich skipassów. Aby wypoczywać w stolicy polskich Tatr trzeba wziąć pod uwagę także ceny jedzenia w barach lub restauracjach. Viralem stał się już słynny placek po zbójnicku serwowany z deserem dla dwóch osób w cenie... 220 złotych, ale są sposoby by na Podhalu zjeść nieco taniej.
Aga Testuje, tiktokerka prowadząca konto "Wyższy Instytut Smaku" opowiedziała przygodę, jaka spotkała ją w jednej z Zakopiańskich restauracji. Przy stoliku obok siedziała para. Chłopak zachowywał się agresywnie wobec dziewczyny. - Nikt nie reaguje na przemoc - martwiła się tiktokerka.