Agnieszka Potoczny-Łagowska| 
aktualizacja 

Wystarczy 17 zł. Akcja paragonowa w Zamościu "strzałem w dziesiątkę"

57

W barze "Klub Wspomnienie PRL-u" w Zamościu trwa akcja "zawieszony paragon", w ramach której każdy może kupić obiad osobie potrzebującej. Koszt to zaledwie 17 zł - tyle kosztują pierogi czy mielony. - To strzał w dziesiątkę - mówi o akcji w rozmowie z o2.pl Barbara Farjon, prezeska spółdzielni zarządzającej lokalem.

Wystarczy 17 zł. Akcja paragonowa w Zamościu "strzałem w dziesiątkę"
Klub "Wspomnienie PRL-u" z Zamościa bierze udział w akcji "zawieszony paragon" (Facebook)

"Klub Wspomnienie PRL-u" z Zamościa (woj. lubelskie) prowadzi Spółdzielnia Socjalna "Sami Swoi". Prezeska spółdzielni mówi o2.pl, że akcje pomocowe w lokalu odbywają się od dawna.

Pierwszą inicjatywą, jaką osiem lat temu zapoczątkowała Spółdzielnia "Sami Swoi", była akcja "Wędrująca książka", czyli nieodpłatne przekazywanie sobie lektur. Ma ona na celu m.in. popularyzowanie czytelnictwa. Druga akcja, wciąż kultywowana, to "Wymiana ciepła". Na czym polega?

Organizatorzy ustawili w Nowej Bramie Lwowskiej w Zamościu specjalną szafę, do której chętni ludzie przez cały rok przynoszą niepotrzebne - ale wciąż nadające się jeszcze do noszenia - ubrania. Stąd każdy potrzebujący może tę odzież zabrać sobie za darmo. Jak zaznacza Barbara Farjon, "przewinęło się tam już około 50 ton ubrań".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Krystian Ochman w podziękowaniu za pomoc śpiewa w sklepie
Kochamy pomagać innym. Gdy tylko usłyszałam, że w niektórych lokalach w Polsce na okres zimowy, świąteczny, praktykuje się akcję 'zawieszony paragon', postanowiłam ją wprowadzić też w 'Klubie Wspomnienie PRL-u'. U nas jest ona jednak przez cały rok. To strzał w dziesiątkę. Działamy razem z 'Zamojskimi Aniołami' - mówi o2.pl Farjon.

Akcja "zawieszony paragon". Jest jeden warunek

Jak przyznaje Farjon, żeby pomóc, wystarczy opłacić rachunek na 12 zł (tyle kosztują w ich lokalu placki ziemniaczane) czy 17 zł (za tę kwotę można tu zjeść m.in. np. mielonego, pierogi, czy gołąbki). Następnie taki paragon z pieczątką znajduje swoje miejsce na specjalnej tablicy z "zawieszonymi paragonami".

Stąd może zabrać go każda osoba głodna, której nie stać na samodzielny zakup posiłku. - Jedyny warunek to bycie trzeźwym. Uważamy, że jak ktoś jest pijany, to skądś miał pieniądze na alkohol - wyjaśnia Farjon. Jak dodaje prezeska spółdzielni, takie obiady dla ubogich licznie i ochoczo fundują nie tylko mieszkańcy Zamościa, ale i turyści.

Farjon podkreśla, że klika osób, które skorzystały z "zawieszonych paragonów", szczególnie zapadło jej w pamięć. - To było ze dwa lata temu w okresie wakacyjnym. Pogoda zdecydowanie nie rozpieszczała. Przyszedł do nas około 30-letni mężczyzna - turysta, który wyjaśnił, że go okradziono. Stracił wszystko. Prosił o szklankę wody - opowiada prezeska.

Wykorzystał też 'zawieszony paragon', bo nic nie jadł. Dwa dni później do nas wrócił. Okazało się, że dzięki policji odzyskał zrabowane rzeczy, portfel i pieniądze. Wykupił posiłek i spożył go na miejscu. Następnie, wdzięczny za okazaną pomoc, opłacił paragon na danie i powiesił go na naszej tablicy. Chciał w ten sposób pomóc innym - tłumaczy.

"Zawieszony paragon". Niektórzy się wstydzą. Niesłusznie!

Fajron przyznaje, że "widok niektórych potrzebujących wyciska łzy z oczu". - Aż serce się kraje - mówi.

Wspomina o samotnej matce, która kiedyś przyszła do lokalu z kilkuletnim dzieckiem. Chłopczyk miał za sobą operację serca.

Pojawiała się w naszym lokalu, korzystała z paragonowej akcji, choć dało się zauważyć, że bardzo źle się z tym czuje, wstydziła się. Nigdy nie chciała posiłku dla siebie. Zawsze mówiła, że prosi o jedzenie tylko dla syna. Dawaliśmy jej zawsze więcej, by mogła też się posilić - opowiada prezeska.

Dwa miesiące temu matka zdecydowała, że nie będzie więcej przychodzić do lokalu. - Podziękowała nam za wsparcie. Wyjaśniła, że właśnie dostała pracę społecznie użyteczną, za którą wypłacają jej pensję około... 300 zł. Co to jest? Prawie nic. Tłumaczyliśmy jej, że przecież to ogromnie niska kwota i nadal może nas odwiedzać. Jej jednak było tak głupio, myślała, że skoro ma już jakiekolwiek pieniądze, to nie powinna korzystać dalej z "zawieszonych paragonów" - tłumaczy Farjon.

Dodaje, że ona i jej współpracownicy nigdy nie zaczepiają osób korzystających z "zawieszonych paragonów". - Nie ciągniemy za język. To jest bardzo krępujące dla nich, nie chcemy im sprawiać bólu. Jeśli ktoś sam otwarcie się dzieli swoją historią, to wtedy zawsze wysłuchujemy - podaje.

Farjon zdaje sobie sprawę, że idzie zima, a więc czas szczególnie trudny dla osób w potrzebie. Pomóc w akcji "zawieszony paragon" może każdy. Nie trzeba przychodzić do lokalu. Można to zrobić przelewem na konto bankowe Spółdzielni Socjalnej "Sami Swoi". Numer konta to 10 1140 2004 0000 3302 7773 7420, w tytule przelewu należy wpisać: Danie dnia.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Agnieszka Potoczny-Łagowska, dziennikarka o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić