Białorusin, który plądrował domy w Buczy, teraz mieszka w Warszawie i uczy dzieci
18 października ukraiński sąd aresztował zaocznie Białorusina, któremu postawiono zarzut dotyczący grabieży podczas okupacji w Buczy. Siergiejowi Łukjanowowi grozi od pięciu do ośmiu lat więzienia. Okazuje się jednak, że mężczyzna mieszka obecnie w Warszawie, gdzie... uczy ukraińskie dzieci.
W 2022 roku cały świat usłyszał o Buczy - mieście, w którym rosyjscy okupanci dokonali masakry ludności cywilnej. Odkryto tam masowe groby, miejsca egzekucji i zwłoki cywili na drodze. Bucza stała się symbolem okrucieństwa rosyjskiej armii.
Rosjanie dopuszczali się nie tylko zabójstw, porwań i gwałtów. Dochodziło też do niszczenia mienia i masowych grabieży. Gdy ci, którzy przeżyli, zaczęli wracać do swoich domów, zorientowali się, że ukradziono wszystko, co można było uznać za wartościowe.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Co szokujące, na podstawie nagrań stwierdzono, że domy plądrowali również ci, których uważano za sąsiadów i przyjaciół. Jedną z takich osób miał być właśnie Siergiej Łukjanowow - obywatel Białorusi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezależny białoruski portal mostmedia.io informuje, że sąsiedzi uważali Łukjanowowa za ofiarę białoruskiego reżimu. Pomagali mu, traktowali go jak członka lokalnej społeczności i przyjaciela. Nabrali podejrzeń, gdy okazało się, że Białorusin utrzymywał bliskie kontakty z lokalną administracją i mógł swobodnie poruszać się po Buczy mimo rosyjskiej okupacji.
Rowery, biżuteria, drogi sprzęt
Gdy zszokowani sąsiedzi powiadomili policję, w domu Białorusina znaleziono kilka rowerów, dziesiątki sztuk drogiego sprzętu i dużo drogiego alkoholu. Ponadto na podwórku przed domem mężczyzna zakopał cudze złoto i biżuterię.
Jak się później okazało, poza wieloma cennymi rzeczami, mężczyzna zabrał również przedmioty takie jak stara podarta torba czy termos. Gdy Rosjanie opuścili miasto, a ludzie zaczęli dopytywać, Białorusin tłumaczył, że zbierał te rzeczy, żeby tanio je sprzedać i nakarmić swoją rodzinę (ma troje dzieci). Twierdził też, że uratował te przedmioty przed rosyjskimi rabusiami.
Białorusin, który plądrował domy w Buczy, teraz mieszka w Warszawie
Jak podaje portal mostmedia.io, mężczyzna ma 38 lat. W przeszłości pracował w Rosji przez co najmniej 10 lat. Był artystą, wykonywał głównie mozaiki. W 2019 r. zaangażował się w działalność polityczną.
Gdy przyjechał do Ukrainy przedstawił się jako "Siergiej Szlach" i prawie nikt nie znał jego prawdziwego nazwiska.
Po tym, jak rosyjskie wojsko opuściło Buczę, ukraińscy wolontariusze pomogli żonie i dzieciom Łukjanowowa wyjechać do Polski. Według portalu mostmedia.io, mężczyzna dołączył do bliskich. Portal informuje, że dotarł do informacji, z których wynika, że ma on obecnie mieszkać w Warszawie, gdzie prowadzi... klub dla dzieci ukraińskich uchodźców w Pałacu Kultury i Nauki.
Wyjechałem z Ukrainy bardzo prosto – przekroczyłem granicę, kupiłem bilet na pociąg do Przemyśla. Przeszukali mnie strażnicy graniczni i celnicy, ale nie mieli żadnych pytań, poza tym, że zalegam z dokumentami, bo nie miałem wtedy statusu uchodźcy – za to ukarali mnie grzywną. A w paszporcie jest pieczątka, że przekroczyłem granicę z Polską całkowicie legalnie — wyjaśnił ''Naszej Niwie'' Białorusin.