Białystok. Właścicielka hodowli psów usłyszała zarzuty
Właścicielka hodowli psów rasy bullmastiff usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami. Psy były przetrzymywane w skandalicznych warunkach.
Najważniejsze informacje
- 60-letnia właścicielka hodowli psów rasy bullmastiff usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami.
- Psy były przetrzymywane w złych warunkach, bez dostępu do wody i pożywienia.
- Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Białymstoku.
W jednej z miejscowości pod Białymstokiem odkryto hodowlę psów rasy bullmastiff, gdzie zwierzęta były przetrzymywane w skandalicznych warunkach. Właścicielka hodowli, 60-letnia kobieta, usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami. Psy były wychudzone, chore i pozbawione dostępu do podstawowych potrzeb.
Interwencja miała miejsce w styczniu, kiedy to wszystkie psy zostały odebrane właścicielce i przekazane pod opiekę fundacji zajmującej się tą rasą. Fundacja, wspierana przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, zareagowała na anonimowe zgłoszenie o złych warunkach bytowych zwierząt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zignorował czerwone światło. Finał mógł być tylko jeden
Śledztwo i zarzuty
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, po zasięgnięciu opinii biegłego z zakresu medycyny weterynaryjnej, postawiła właścicielce zarzut znęcania się nad zwierzętami.
- Zarzucono jej, że przetrzymywała psy w niewłaściwych warunkach bytowych, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, bez stałego dostępu do wody i pożywienia - poinformowała prokurator Elwira Laskowska.
Anna Jaroszewicz z białostockiego oddziału TOZ, obecna na miejscu interwencji, opisała sytuację jako drastyczną. Psy były trzymane w nieogrzewanych pomieszczeniach, pełnych odchodów, co wskazywało na brak możliwości wychodzenia na zewnątrz. "Jeśli w jednym miejscu znajdujemy taką liczbę psów wychudzonych, z niedowagą, to nie jest to na pewno choroba" - dodała Jaroszewicz.
Czytaj także: Chaos w szkołach. Oceny z religii wciąż w zawieszeniu
Właścicielka hodowli nie przyznała się do winy, a jej wyjaśnienia są obecnie weryfikowane przez śledczych. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi jej do trzech lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa, a psy pozostają pod opieką fundacji.