Rafah © Anadolu via Getty Images, X, o2.pl

Bomby, koparki, buldożery. Jak Izrael niszczy Rafah

Łukasz Dynowski

Rafah to miała być "czerwona linia". Dziś nikt o tym nie pamięta, bo "czerwoną linię" przykryły gruzy. Izrael od miesięcy, przy pomocy kontrolowanych eksplozji i ciężkiego sprzętu, równa z ziemią miasto na południu Strefy Gazy. Zdjęcia przed i po są wstrząsające. Wkrótce podobny los może spotkać miasto Gaza.

  • To cykl "Blisko Świata", w ramach którego piszemy na o2.pl o kryzysach humanitarnych, konfliktach zbrojnych i innych ważnych wydarzeniach dziejących się w różnych zakątkach globu.
  • W tym odcinku piszemy o Rafah: mieście, które, gdy świat koncentruje się na dramacie w Gazie, Izrael od kilku miesięcy systematycznie niszczy.
  • Pokazujemy zdjęcia satelitarne, na których widać, jak zabudowania w Rafah, gdzie mieszkało w pewnym momencie ok. 1,4 mln osób, zostały zrównane z ziemią. Izrael burzy je przy użyciu kontrolowanych eksplozji i ciężkiego sprzętu. Właściciele i operatorzy koparek oraz buldożerów zarabiają na tym krocie.
  • Szacuje się, że na skutek działań wojennych w Strefie Gazy powstało 53 mln ton gruzu. W Rafah ilość gruzu wzrosła aż o 2156 proc. - to największy odsetek w całej enklawie.
  • - Przerażające jest dla mnie to, że wygląda to na zniszczenia planowe - mówi o2.pl o sytuacji w Rafah Łukasz Szozda, który jako koordynator ds. bezpieczeństwa Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego (IRC) przebywał w tym mieście tuż przed tym, jak Izrael rozpoczął ofensywę.

Wszystkie oczy na Rafah

Zanim to wszystko się zaczęło, zanim w mediach społecznościowych popularność zdobyło hasło "Wszystkie oczy na Rafah" - mające wyrażać sprzeciw wobec nadchodzącego horroru - położone przy granicy z Egiptem miasto uchodziło za względnie bezpieczną przystań.

- Rafah nie było dużą miejscowością. Duża była Gaza. Mówiąc obrazowo i upraszczając, mieszkańcy Gazy postrzegali swoje miasto trochę jak Warszawę, a Rafah jak Radom - opisuje Łukasz Szozda, kierownik ds. bezpieczeństwa w Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH), który w Rafah przebywał jako koordynator ds. bezpieczeństwa Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego (IRC) w marcu i kwietniu 2024 r.

- I nagle do tego niezbyt dużego miasta przybyło ponad milion osób - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dramat w Strefie Gazy. "Ludzie umierają z głodu"

Wcześniej w mieście żyło ok. 275 tys. ludzi. Gdy jednak 7 października 2023 r. Hamas zaatakował Izrael i ściągnął na Strefę Gazy krwawą odpowiedź sąsiadów, do Rafah uciekły setki tysięcy Palestyńczyków. Szacuje się, że szczytowym okresie tamtejsza populacja zwiększyła się do ok. 1,4 mln osób. UNICEF określił Rafah jako "miasto dzieci" ze względu na dużą liczbę najmłodszych, którzy szukali tam schronienia.

Miał być spokój. Miało to być miasto, którego Izrael nie zaatakuje, bo nawet ówczesny prezydent USA Joe Biden mówił w marcu 2024 r. w wywiadzie dla telewizji MSNBC, że to "czerwona linia". 9 maja 2024 r. w rozmowie z CNN stwierdził z kolei: - Jak wejdą do Rafah, to nie będę dostarczać im broni.

Niczego to nie dało. W tym samym miesiącu Izrael rozpoczął ofensywę na Rafah.

- Najbardziej przerażające było dla mnie to, że kilkaset tysięcy osób zostało wtedy wysiedlonych z Rafah. Gdy tam byłem, poznałem ludzi, którzy zanim przybyli do Rafah z Gazy czy Chan Junis, byli przemieszczani z miejsca na miejsce 11 razy. Wiem o przypadkach, kiedy ludzie po prostu stali na ulicy w kompletnym zawieszeniu, bo nie wiedzieli już, dokąd mają iść. Zostali wygnani z poprzednich miejsc przez wojnę. I teraz nagle z powrotem musieli iść do miejsc, o których wiedzieli, że nie jest tam bezpiecznie - wspomina Szozda.

Biden rzeczywiście zawiesił część dostaw broni, ale USA dalej wspierają Izrael, a przytoczone wyżej słowa prezydenta tłumaczył kilka dni później ówczesny sekretarz stanu USA Anthony Blinken, mówiąc, że tak naprawdę "nie ma czerwonych linii, jeśli chodzi o Izrael".

Pod koniec maja izraelskie czołgi były już w Rafah. Spadały też bomby. W "masakrze namiotowej", jak nazwano atak na obóz dla uchodźców w dzielnicy Tall as-Sultan, zginęło ok. 50 Palestyńczyków. Światowi przywódcy potępili ofensywę, a Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości wezwał Izrael do jej natychmiastowego przerwania. Izrael odmówił.

Dziś, 15 miesięcy później, z miasta prawie nic nie zostało.

Rafah już nie ma

Nagranie numer jeden, dzielnica Shaboura.

Nagrywa ktoś z opancerzonego pojazdu przejeżdżającego przez Rafah. Pogoda była tego dnia piękna, na niebie ani jednej chmury. Na ziemi za to chmury pyłu i kurzu. Wszędzie gruzy. Tam, gdzie kiedyś toczyło się życie, stoją teraz koparki. Jedna, druga, trzecia, czwarta. Mają jedno zadanie - zniszczyć wszystko, zburzyć każdy budynek.

Nagranie numer dwa, południowo-wschodnia część Rafah.

Widok z góry na osadę al-Buyuk. Trochę drzew, więcej budynków. Spokój - póki osady nie przykryje wielka szara chmura, póki kontrolowana eksplozja nie rozerwie budynków na kawałki.

Nagrania pochodzą z kwietnia i maja 2025 r. Podobnych klipów jest dużo więcej. Centrum Satelitarne ONZ (UNOSAT) oszacowało w maju br., że w wyniku działań wojennych w Strefie Gazy powstało ponad 53 mln ton gruzu, których usunięcie zajmie 22 lata. Pomiędzy styczniem 2024 r. a kwietniem 2025 r., jak podał UNOSAT, największy wzrost pod tym względem - aż o 2156 proc. - odnotowano właśnie w Rafah. W analogicznym czasie ilość gruzu w muhafazie Gaza wzrosła o 81 proc.

Z kolei Al-Dżazira podała w ubiegłym miesiącu, że liczba zburzonych budynków w Rafah wzrosła pomiędzy 4 kwietnia a 4 lipca z 15,8 tys. do 28,6 tys.

Potężne zniszczenia widać na zdjęciach satelitarnych. Poniżej porównujemy, jak Rafah wyglądało w listopadzie 2023 r., na samym początku wojny, i jak wygląda teraz. Na pierwszym zdjęciu widać gęsto zabudowane miasto, na drugim - w miejscu, gdzie kiedyś stały budynki, widnieją szare plamy oznaczające zniszczenia.

- Przerażające jest dla mnie to, że wygląda to na zniszczenia planowe. To znaczy, że nie są to zniszczenia w wyniku działań wojennych, tylko zniszczenia, które mają na celu uniemożliwienie osobom cywilnym pobytu na danym terytorium. Jeśli całą dzielnicę niszczy się budynek po budynku, to dlatego, że uważa się, że cywile nie wrócą tu w najbliższych latach - mówi Łukasz Szozda.

- Budynek zniszczony w wyniku walk ulicznych często po dużym remoncie nadaje się jeszcze do zamieszkania. Oczywiście po bezpośrednim trafieniu pociskiem burzącym jest inaczej. Tutaj mamy budynki, które zostały po prostu zrównane z ziemią - dodaje.

Mimo to, pośród gruzów, cały czas próbują żyć ludzie. Izrael tymczasem w podobny sposób - za pomocą kontrolowanych eksplozji i ciężkiego sprzętu - niszczy inne miasta, m.in. graniczące z Rafah Chan Junis. Dlaczego? Siły Obronne Izraela (IDF) powtarzają, że "Hamas i inne organizacje terrorystyczne ukrywają zasoby wojskowe w gęsto zaludnionych obszarach cywilnych", w związku z czym "IDF identyfikuje i niszczy infrastrukturę terrorystyczną znajdującą się między innymi w budynkach na tych obszarach".

W sumie według szacunków Coreya Schera i Jamona Van Den Hoeka z Uniwersytetu Stanu Oregon, którzy od początku wojny monitorują zniszczenia za pomocą zdjęć satelitarnych, w Strefie Gazy uszkodzonych zostało już 61 proc. budynków. W Rafah odsetek uszkodzonych budynków zwiększył się z 34 proc. na początku maja 2024 r. do 53 proc. na początku lipca.

Scher i Van Den Hoek podkreślają, że ich dane - z racji ograniczeń wiążących się z obserwacją satelitarną - są bardzo zachowawcze, a rzeczywiste zniszczenia mogą być dużo większe. Władze w Gazie informowały w kwietniu br., że zniszczonych zostało 90 proc. dzielnic mieszkalnych w Rafah.

Zniszczenia w Rafah. Zdjęcie z 21 stycznia 2025
Zniszczenia w Rafah. Zdjęcie z 21 stycznia 2025 © Anadolu via Getty Images | Doaa Albaz
Zniszczenia w Tall as-Sultan w Rafah. Zdjęcie z 20 stycznia 2025
Zniszczenia w Tall as-Sultan w Rafah. Zdjęcie z 20 stycznia 2025 © Anadolu via Getty Images | Hani Alshaer

Rozbiórka budynków to dochodowy biznes.

"Ha-Arec", najstarszy dziennik w Izraelu wydawany w języku hebrajskim, który jest krytyczny wobec wojny i rządu Binjamina Netanjahu, poinformował niedawno, że izraelskie wojsko płaci właścicielom ciężkiego sprzętu 5 tys. szekli dziennie (ok. 5,3 tys. zł) za udostępnienie go do niszczenia zabudowań w Strefie Gazy. Wojsko następnie szuka operatora sprzętu - jak nie znajdzie cywila, to wysyła żołnierza. Operator otrzymuje 1-2 tys. szekli dziennie (1-2 tys. zł).

Wojsko wypłaca też pieniądze od każdego zniszczonego budynku - 2,5 tys. szekli (ok. 2,6 tys. zł) za budynek do trzech pięter i 5 tys. szekli za wyższy.

- Dzięki Bogu jest tam jeszcze dużo pracy - mówił operator ciężkiego sprzętu, z którym skontaktował się dziennikarz gazety.

"Miasto humanitarne"

Izrael nie tylko niszczy, ale też buduje. W kwietniu br. powstała nowa droga, która zaczyna się w Izraelu i biegnie przez 12 km, między miastami Rafah i Chan Junis, w stronę wybrzeża.

To tzw. korytarz Morag, którego nazwa nawiązuje do żydowskiej osady, istniejącej w tym regionie do czasu wycofania izraelskich żołnierzy i cywilów ze Strefy Gazy w 2005 r.

Korytarz, jak mówił premier Izraela Binjamin Netanjahu, ma odciąć Rafah od reszty palestyńskiej enklawy. Strona izraelska tłumaczyła, że celem było otoczenie Rafah i uniemożliwienie ucieczki nielicznym bojownikom Hamasu, którzy nadal żyli w mieście, a także uniemożliwienie im napaści na konwoje pomocowe. Obserwatorzy od początku jednak zwracają uwagę, że korytarz może posłużyć do kontrolowania ludności palestyńskiej, gdy zostanie wypchnięta z Gazy na południe enklawy.

Zniszczenia w Rafah. Zdjęcie z 20 stycznia 2025
Zniszczenia w Rafah. Zdjęcie z 20 stycznia 2025 © Bloomberg via Getty Images | Ahmad Salem

To właśnie w obrębie korytarza Morag funkcjonują trzy spośród czterech punktów pomocowych Gaza Humanitarian Foundation (GHF) - nowopowstałej amerykańskiej organizacji, wspieranej przez Izrael, która pod koniec maja przejęła dystrybucję pomocy w Strefie Gazy. Wcześniej zajmowała się tym ONZ.

Działalność GHF od początku budzi kontrowersje. W pobliżu punktów kontrolowanych przez organizację regularnie dochodzi do rozlewu krwi. Izraelscy żołnierze i amerykańscy najemnicy strzelają do ludzi szukających pomocy. W ten sposób zginęło już ponad tysiąc osób.

- Podstawowa zasada organizacji humanitarnych brzmi - nie robić krzywdy. Jesteśmy po to, żeby pomagać ludziom, czynić ich życie trochę bardziej znośnym, a nie po to, żeby ich narażać na niebezpieczeństwo - mówi Szozda.

- Kiedy dystrybuujemy pomoc, to staramy się, żeby trafiła ona do konkretnych, najbardziej potrzebujących grup. Nie zbieramy tłumów pod słońcem, tak jak to robi GHF. Są zasady, które uznają wszystkie organizacje pomocowe. Wygląda na to, że tam takich zasad w ogóle nie ma. To dystrybucja dla samej dystrybucji. Wiadomym jest, że w takiej sytuacji pomoc trafi do osób najsprawniejszych, najsilniejszych. Prawdziwa organizacja humanitarna dostarcza natomiast pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują - osobom starszym, niepełnosprawnym, dzieciom, kobietom z dziećmi, matkom, rodzinom - kontynuuje.

- Rozdawanie pomocy tak, jak to robi GHF, jest z mojego punktu widzenia nieetyczne, a jako specjalista od spraw bezpieczeństwa dodam, że narażanie odbiorców pomocy na ryzyko w tej skali jest absolutnie niedopuszczalne. Oczywistym jest, że ludzie zdesperowani, zgromadzeni na małym obszarze, wystawieni na wysokie temperatury, czekający godzinami, mogą walczyć ze sobą. Dlatego jako organizacje stosujemy narzędzia, które mają do tego nie dopuścić - dodaje.

Życie pośród gruzów w Rafah. Zdjęcie z 6 lutego 2025
Życie pośród gruzów w Rafah. Zdjęcie z 6 lutego 2025 © Anadolu via Getty Images | Abdallah F.s. Alattar

Niewykluczone, że Izrael pójdzie o krok dalej. W lipcu minister obrony Israel Kac mówił o utworzeniu w Rafah całego "miasta humanitarnego", do którego na początku miałoby trafić 600 tys. Palestyńczyków, a docelowo cała populacja Strefy Gazy, licząca ok. 2,1 mln mieszkańców.

Pod koniec miesiąca izraelskie media podały, że plan ten został "zamrożony", ale nie wiadomo, czy jest to równoznaczne z tym, że "miasto" w którymś momencie jednak nie powstanie. Krytycy - m.in. izraelski historyk Omer Bartov, z którym rozmawiało niedawno o2.pl - twierdzą, że nie byłoby to "miasto humanitarne", tylko "obóz koncentracyjny".

- Odmawiam brania udziału w procesie niszczenia języka. Rząd Izraela nie tylko niszczy Strefę Gazy, ale też język. Bo to, o czym teraz mówimy, to wcale nie byłoby "miasto" - to byłby obóz. I bynajmniej nie byłby to obóz humanitarny, tylko obóz dla internowanych - mówił z kolei pod koniec lipca inny rozmówca o2.pl, izraelski prawnik Michael Sfard.

Izrael tymczasem ogłosił w ubiegłym tygodniu okupację miasta Gaza. Mieszkańcom - w sumie ok. 740 tys. osobom - dał czas do 7 października na ewakuację. Niewykluczone, że wielu z nich uda się na południe, w stronę punktów GHF, gdzie pomoc - jaka by ona nie była - jest wciąż dostępna.

A Gaza? Serce i symbol enklawy po 7 października - a więc po drugiej rocznicy napaści Hamasu na Izrael - może stać się celem ostatecznej zemsty Izraela i powtórzyć los Rafah, kiedyś tętniącego życiem miasta, które najpierw zostało obrócone w ruinę, a potem zrównane z ziemią.

Łukasz Dynowski, szef redakcji o2.pl

Przeczytaj poprzednie artykuły z cyklu "Blisko Świata":

Wybrane dla Ciebie
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu o2