Pierwsza wojna covidowa. Może przerodzić się w domową

24

Pandemia nie jest jedynym dramatem Etiopczyków. Statystyki mrożą krew w żyłach. 350 tysięcy ludzi głoduje, dwa miliony straciły dach nad głową, a kilka tysięcy - życie. W prowincji Tigraj przez 9 miesięcy toczyły się walki. Teraz okaże się, czy to koniec wojny.

Pierwsza wojna covidowa. Może przerodzić się w domową
Etiopska armia (Getty Images)

Wszystko zaczęło się latem 2020 roku, kiedy premier Etiopii Abiy Ahmed odwołał ogólnokrajowe wybory parlamentarne. Tłumaczył to pandemią koronawirusa.

Pierwsza wojna COVID-owa

Ludność prowincji Tigraj jednak się zbuntowała, twierdząc, że to wbrew demokracji. Wbrew jego decyzji przeprowadzili lokalne głosowanie. Politycy opozycji wygrali z druzgocącą przewagą.

Władze Etopii tych wyborów jednak nigdy nie uznały. W październiku 2020 r. odcięły region od funduszy z centralnego budżetu.

Koniec października to atak na dwie bazy etiopskiej armii. Rebelianci twierdzą jednak, że wyprzedzili tylko ruch sił federalnych, które koncentrowały się na granicach regionu. 4 listopada ruszyła rządowa ofensywa na Tigraj.

Jak to najczęściej z tego typu konfliktami bywa, większość ofiar to cywile. Do regionu, za zgodą władz w Addis Abebie, wkroczyła od północy armia Erytrei, a od wschodu bojówki z prowincji Amhara.

Walki trwały 9 miesięcy. Obecnie ustały. Nie jest jednak pewne czy ustały na chwilę, czy trwale. Kontynuacja wojny będzie oznaczała katastrofę humanitarną w Tigraju, a być może wojnę domową w całej Etiopii.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić