Mocne nagranie z frontu. Tak Polak ratuje ukraińskiego żołnierza

Polski ratownik, który pomaga Ukraińcom na linii walki, pokazał, jak odbywa się ewakuacja rannych wojskowych z okolic Sołedaru. Polacy nie tylko ratują żołnierzy, ale też podnoszą ich na duchu. "Wszystko będzie dobrze, będziesz żył" - mówi Polak w języku ukraińskim na filmiku.

Mocne nagranie z frontu. Tak Polak ratuje ukraińskiego żołnierza
Damian Duda jest szefem polskiego zespołu medyków (Twitter)

Damian Duda jest szefem polskiego zespołu medyków pola walki na ukraińskim froncie. W mediach społecznościowych regularnie relacjonuje, jak polscy medycy pomagają Ukraińcom i opisuje, jak działają z ryzykiem dla własnego życia i zdrowia, aby uratować żołnierzy.

"Wszystko będzie dobrze, będziesz żył"

W najnowszym filmiku Duda pokazał, jak wywożą rannych żołnierzy z miasta Sołedar w obwodzie donieckim, gdzie obecnie trwają najcięższe walki. Medycy przyznają, że mają ograniczone pole działania przy poszkodowanym, ponieważ mają mały, ale bardziej mobilny samochód.

Na filmiku słyszymy, jak medyk próbuje uspokajać rannego Ukraińca. "Wszystko będzie dobrze, będziesz żył!" - mówi. Ratownicy opisują, że po przewożeniu rannego przekazują go punkt stabilizacji. - Potem myjemy z krwi samochód i wracamy w strefę walk po następnych rannych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: HIMARS-y w świątecznej odsłonie. Zaskakujące nagranie z Kijowa

Działają na dobrowolnych zasadach

Duda opisuje, że jego zespół to medycy bojowi, jako jedna z niewielu ekip podbierają poszkodowanych bezpośrednio z linii walk. - Nie ma takiej dziury, do której się nie udamy by ratować ludzkie życie - piszą na Facebooku.

Medycy działają i utrzymują się ze zbiórek na dobrowolnych zasadach. Wcześniej pracowali w okolicach Chersonia, a po wyzwoleniu tego regionu przebywają na Donbasie, w okolicach miast, gdzie toczą się największe walki, a pomoc medyków jest bardzo potrzebna.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

"Nie było czasu na odpoczynek"

Sytuacja jest tam bardzo napięta. W rozmowie z TVN24 przyznał, że kilka dni temu rannych było tak dużo, że "brakowało podłogi". - Sami zaczynaliśmy oddawać swoją własną krew - powiedział Duda. Zauważył, że "zazwyczaj jest tak, że po oddaniu krwi człowiek musi odpocząć". - U nas nie było czasu na ten odpoczynek, bo byli kolejni ranni - podkreślił.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić