"Odchodziliśmy od zmysłów". Sołtys Dziewkowic o poszukiwaniach 11-letniej Patrycji
11-letnia Patrycja zniknęła 13 maja. Mieszkańcy Dziewkowic – wsi w woj. opolskim, z której pochodzi dziewczynka, natychmiast zaangażowali się w poszukiwania. 11-latka na szczęście się odnalazła. – Kamień spadł nam z serca. Można jeszcze wierzyć w ludzi – powiedział przybyłym do Dziewkowic dziennikarzom "Faktu" Marian Marek, sołtys.
11-letnia Patrycja z Dziewkowic zaginęła 13 maja. Wyszła z domu dziadków i ślad po niej się urwał. Ogłoszony został Child Alert, a Rządowe Centrum Bezpieczeństwo rozsyłało informację SMS-ami. Dziewczynkę odnaleziono po dwóch dniach poszukiwań. Przebywała w Żorach, w mieszkaniu wynajmowanym przez 24-letniego Karola B.
Mężczyzna trafił do aresztu. Usłyszał zarzut zatrzymania osoby małoletniej wbrew woli opiekuna prawnego. Odpowie też za dopuszczenie się wobec pokrzywdzonej innej czynności seksualnej.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Czytaj także: Patrycja zostawiła mamie list. Potem pojechała do Karola
Ta historia wywołała ogromne emocje. Choć trudno w to uwierzyć, w mediach społecznościowych na dziewczynkę i jej bliskich wylewa się coraz hejt. Ale – jak podkreśla sołtys Dziewkowic – lokalna społeczność wspiera rodzinę Patrycji.
Mieszkańcy Dziewkowic dowiedzieli się o zaginięciu dziewczynki rankiem, 14 maja. Natychmiast zaangażowali się w poszukiwania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byliśmy przerażeni tą informacją. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek w naszej miejscowości taka sytuacja się zdarzyła – przyznaje sołtys wsi w rozmowie z "Faktem".
Jak dodaje, wszyscy byli zszokowani tą informacją i każdy chciał pomóc. Zgłaszali się wolontariusze z terenu gminy, ale też z Gliwic czy Wrocławia. – Odchodziliśmy od zmysłów. W czwartek, gdy dowiedzieliśmy się, że jest cała i zdrowa, poczuliśmy ogromną ulgę – mówi "Faktowi" sołtys.
Kamień spadł nam z serca. Dziękujemy wszystkim za odzew i udział w poszukiwaniach. Można jeszcze wierzyć w ludzi. Patrycję i jej mamę będziemy zawsze wspierać. Jesteśmy z nimi na dobre i na złe - podkreśla.
"Nikt nikogo nie potępia"
Podczas poszukiwań na jaw zaczęły wychodzić nowe informacje. Okazało się, że 11-latka opowiadała koleżankom o "starszym chłopaku" - dowiaduje się "Fakt". Pojawiły się więc przypuszczenia, że dziewczynka mogła dobrowolnie oddalić się od domu.
Policjanci zidentyfikowali miejsce pobytu dziewczynki, przeglądając nagrania z monitoringu. Ustalono, że dziewczynka wsiadał do pociągu jadącego na Śląsk.
Internauci szybko odnaleźli w mediach społecznościowych konto 24-letniego Karola B. Dzień po zaginięciu Patrycji, 14 maja, mężczyzna zmienił status na Facebooku, oznajmiając znajomym, że jest "w związku".
Czytaj także: 11-letnia Patrycja odnaleziona. Child Alert odwołany
Według sołtysa wsi, Patrycja jest spokojnym i cichym dzieckiem. Wcześniej nie sprawiała problemów wychowawczych.
Mama 11-latki samotnie ją wychowywała, ale mogła liczyć na wsparcie rodziców i krewnych. Również wtedy, gdy przeprowadziła się do wynajętego mieszkania w Strzelcach Opolskich.
My tu żyjemy jak rodzina, traktujemy to zdarzenie jak historię w rodzinie, każdy emocjonalnie to przeżył. Nikt nikogo nie potępia, to mogło przydarzyć się każdemu z nas. Takie są dzisiaj czasy. Zrobimy wszystko, żeby wszyscy czuli się teraz dobrze – podkreśla sołtys wsi.
Źródło: Fakt, o2.pl