Pogryzł go pies sąsiadów. Oto co zastał na SOR

61

Boleśnie pogryzł go pies sąsiadów gdy próbował wejść na teren własnej posesji na jednym z osiedli w Krakowie, pojechał na SOR, żeby opatrzyć rany. Na miejscu okazało się, że brakuje szczepionek przeciwko tężcowi, bo... pogryzionych bywa tu kilkanaście osób dziennie. "Niech pan podzwoni po aptekach" - poradzili mężczyźnie medycy.

Pogryzł go pies sąsiadów. Oto co zastał na SOR
Pogryzł go pies sąsiadów. Oto co spotkało go na SOR-ze/ Zdjęcie poglądowe (Adobe Stock, Facebook)

Relację z nieprzyjemnego zdarzenia, do którego doszło w środę, 6 września i swoją wizytę na SOR-ze mieszkaniec Krakowa opisał w mediach społecznościowych.

"Pogryzł mnie pies, paskudnie. Ten, który nie gryzie. Pies sąsiadów nie gryzie, wiadomo. One tylko szczekają". - zaczyna mężczyzna, a w dalszej części wpisu ujawnia, że nie dostał szczepionki przeciwko tężcowi, ponieważ te już się skończyły.

"Mamy pogryzionych co dnia, najgorzej w weekendy, po grillach, pijani najczęściej i pogryzione dzieci, dziury w głowach, nos odgryziony, taką dziewczynkę mieliśmy. Niech pan podzwoni po aptekach. No i na wściekliznę będzie trzeba, bo one tam się bawią z lisami" - miał usłyszeć w jednej z placówek w Krakowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Szczepionka na wściekliznę. Tak powstało pierwsze lekarstwo na śmiertelną chorobę

Jak wylicza Gazeta Wyborcza, zaledwie w przypadku jednej placówki medycznej, takiej jak Szpital Uniwersytecki w Krakowie w pierwszym półroczu 2023 roku podano już 861 szczepionek przeciwko wściekliźnie.

Rzeczniczka krakowskiego szpitala Maria Włodkowska, cytowana przez GW dodaje, że faktycznie dziennie do jednostki trafia "sześć, siedem osób, które potrzebują szczepień przeciwko wściekliźnie. A w wakacje bywa ich nawet po 11 dziennie". Przy czym dodaje, że gryzą nie tylko psy, ale też koty, szczury i wiewiórki.

Noga mężczyzny ma się zagoić w kilka tygodni, ale jak zapowiada, o sprawie powiadomił już swojego prawnika, bo zbulwersowała go reakcja właścicieli psa.

Od właścicielki (...) usłyszałem, że przecież przez spodnie nie mógł mnie niczym zarazić - tłumaczy.
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić