- Rząd Netanjahu musi odejść - mówi o2.pl Efrat Machikawa © Archiwum prywatne, Getty Images

Ponad 700 dni w niewoli. "To jest zdrada całego Izraela"

Łukasz Dynowski

Izrael rozpoczął wielka ofensywę w Gazie. Cele: zniszczenie Hamasu i uwolnienie zakładników. Ale nawet rodziny zakładników protestują przeciwko takiemu rozwiązaniu. - Ta spirala przemocy i zemsty to absolutna hańba. Rząd Netanjahu musi odejść - mówi o2.pl Efrat Machikawa, której Hamas porwał sześcioro bliskich.

  • To cykl "Blisko Świata", w ramach którego piszemy na o2.pl o kryzysach humanitarnych, konfliktach zbrojnych i innych ważnych wydarzeniach w różnych zakątkach globu.
  • W tym odcinku rozmawiamy z Efrat Machikawą - obywatelką Izraela, której sześcioro członków rodziny zostało 7 października 2023 r. porwanych przez Hamas.
  • Część izraelskich zakładników przebywa w niewoli od ponad 700 dni. Izrael chce ich uwolnienia, ale eskalacja w Gazie prawdopodobnie w tym nie pomoże. We wtorek wieczorem setki ludzi protestowały przed rezydencją premiera Binjamina Netanjahu w Jerozolimie, domagając się przerwania ofensywy.
  • Zrzeszająca rodziny zakładników organizacja "Hostages and Missing Families Forum" stwierdziła: "istnieje jedna przeszkoda w uwolnieniu 48 zakładników i zakończeniu wojny: premier Netanjahu". - To, co robi, to jest zdrada zakładników, ich rodzin i całego Izraela - mówi o2.pl Efrat Machikawa.

- Jak to możliwe, żeby człowiek był torturowany przez ponad 700 dni i nadal żył? - zastanawia się Efrat.

Siedemset dni to prawie dwa lata. Ponad 23 miesiące. 100 tygodni.

Ale w niewoli, mówi Efrat, nie liczą się miesiące, tygodnie ani nawet dni. - Tam liczy się każda sekunda. I najgorsze jest to, że w każdej sekundzie możesz zginąć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Netanjahu nie do zastąpienia? Ekspert rozwiewa wątpliwości

Godzina 6:29, 7 października 2023 r. W pierwszych sekundach Efrat słyszy syreny alarmowe. Działa automatycznie: idzie do mamadu, czeka, syreny przestają wyć, wychodzi z mamadu.

To pomieszczenie bezpieczeństwa, które zgodnie z izraelskim prawem musi się znajdować w każdym mieszkaniu wybudowanym po 1993 r. Służy jako schronienie w czasie ataków rakietowych i innych zagrożeń. Kiedy Efrat wchodzi do niego w sobotni poranek, nad niczym się nie zastanawia. To tutaj normalna rutynowa czynność, niemalże nudna, bo alarmów jest dużo.

Ale tym razem coś jest nie tak.

Mówi jej to kuzynka, która mieszka bliżej Strefy Gazy i do której Efrat dzwoni, jak zawsze, po opuszczeniu mamadu. Słyszała krzyki i strzały. Nie wiedzą jeszcze, co dokładnie się dzieje, ale zanim wybije południe, premier Binjamin Netanjahu stanie przed kamerą i powie: - Obywatele Izraela, jesteśmy w stanie wojny. I wygramy. Wróg zapłaci cenę, jakiej nigdy wcześniej nie zaznał.

Wszystko, co się wydarzyło przez kolejne 23 miesiące i trwa do dzisiaj, miało swój początek m.in. w maleńkim kibucu Nir Oz - w "rajskim ogrodzie", jak mówi o nim Efrat, oddalonym od Strefy Gazy o ok. 2 km.

Tamtego poranka ok. 6 tys. terrorystów Hamasu zaatakowało Izrael. Zabili 1195 osób - 736 izraelskich cywilów, w tym 38 dzieci, 79 obcokrajowców i 379 członków izraelskich służb bezpieczeństwa. Dokonali masakr w 21 miejscowościach i kibucach, a jedna z największych miała miejsce w Nir Oz.

- Palili ludzi żywcem. Gwałcili. Obcinali głowy - wspomina Efrat, która żyje 30 km dalej, ale w Nir Oz ma rodzinę.

Hamas zabił lub porwał jedną czwartą mieszkańców Nir Oz
Hamas zabił lub porwał jedną czwartą mieszkańców Nir Oz © o2.pl

- Ludzie w tym kibucu byli pokojowi. Jeszcze 20-30 lat temu swobodnie przemieszczali się między swoją miejscowością a Strefą Gazy. Dlatego w głowie się nie mieści, że sąsiedzi, którzy są oddaleni o 10 minut jazdy rowerem i którzy dobrze wiedzą, ile robiliśmy dla relacji Izraelczyków z Palestyńczykami, dopuścili się takiej zdrady - dodaje.

Gdy ok. 7 godzin po ataku w Nir Oz pojawiło się izraelskie wojsko, nie było już kogo ratować.

482 dni w rękach Hamasu

Terroryści zabili w "rajskim ogrodzie" 47 osób, a 76 porwali. Wśród uprowadzonych było sześcioro członków rodziny Efrat - ciotka, jej córka, dzieci w wieku 3 i 5 lat, wujek Gadi Moses i jego żona, która została zabita, zanim zabrano ją do Strefy Gazy.

Wujek Gadi w chwili porwania miał 79 lata. Osiemdziesiątkę obchodził w niewoli.

- Najgorsze były tortury psychiczne - mówi Efrat. - Radził sobie z bólem i dolegliwościami fizycznymi - z tym, że żył jak pies albo szczur. Z tym, że nie ma co jeść, że nie może się umyć. Nie przejmował się torturami fizycznymi. Duże trudniejsza były samotność, izolacja i niewiedza, co się zaraz wydarzy.

Efrat Machikawa trzyma zdjęcie Gadiego Mosesa
Na archiwalnej fotografii Efrat Machikawa trzyma zdjęcie Gadiego Mosesa, wujka porwanego przez Hamas © Archiwum prywatne

- Raz terroryści wsadzili go do samochodu, który zatrzymał się przed budynkiem Czerwonego Krzyża i ONZ. Był gorący dzień, a oni kazali mu siedzieć i patrzeć. Nie dali jeść ani pić. Nie pozwalali wyjść z auta, a ponieważ jest osobą starszą, to nie był w stanie kontrolować pęcherza. Siedział więc w tym upale we własnym moczu. Cały dzień. Z nadzieją. Że coś się w końcu stanie. Że wyjdzie z tego piekła. Ale nie stało się nic. Zrozumiał, że to była forma tortury. Na koniec go zabrali i znowu ukryli.

Na początku 2025 r. Izrael osiągnął porozumienie z Hamasem, w ramach którego dokonano wymiany zakładników. Wśród uwolnionych był Gadi. W niewoli spędził 482 dni. Przeszło rok. Prawie 69 tygodni. Ponad 41 milionów sekund.

- Gdy wrócił, nie mogliśmy w to uwierzyć - wspomina Efrat. - Opowiadał nam, jak chodził w kółko, nawet po kilka kilometrów dziennie, w małym pokoju, w którym go przetrzymywano. Rozwiązywał w głowie zadania matematyczne. Myślał o poezji. O pytaniach na temat rolnictwa, jakie zada swoim uczniom, gdy wróci. I jakoś przetrwał. Ale martwi się, jak my wszyscy, o tych, którzy dalej tam są.

Efrat Machikawa i Gadi Moses
Efrat Machikawa i jej uwolniony już wujek Gadi Moses © Archiwum prywatne

"Rząd Netanjahu musi odejść"

Hamas porwał łącznie 251 osób. W wyniku wymian uwolnionych zostało 148 żywych zakładników. Izraelowi przekazano też ciała 58 martwych. W niewoli pozostaje 48 osób, z czego, jak twierdzi izraelskie wojsko, co najmniej 25 nie żyje.

W odpowiedzi na atak sprzed blisko dwóch lat Izrael kontynuuje wojnę w Strefie Gazy, w wyniku której zginęło już ok. 65 tys. osób, w większości cywilów. We wtorek 16 września ogłoszono wielką ofensywę lądową w Gazie, największym mieście enklawy. "Gaza płonie" - napisał w serwisie X izraelski minister obrony Israel Kac.

- Ta spirala przemocy i zemsty to absolutna hańba. Tak, Hamas dopuścił się zbrodni. Ale dążenie do zemsty przez tak długi czas jest nieakceptowalne. Rząd Netanjahu, który przez ponad 700 dni nie jest w stanie odzyskać zakładników, musi odejść - mówi Efrat Machikawa.

Premier Izraela powtarza, że główne cele wojny to całkowite zniszczenie Hamasu i uwolnienie zakładników. Oba wydają się jednak odległe, a ten drugi - wobec ofensywy w Gazie - może być nieosiągalny.

We wtorek 16 września rodziny zakładników od rana protestowały
We wtorek 16 września rodziny zakładników od rana protestowały w Jerozolimie, domagając się przerwania działań wojennych i uwolnienia bliskich © EPA, PAP | Abir Sultan

Hamas zgodził się już w sierpniu na warunki umowy, która miała doprowadzić do wymiany części zakładników, jednak Netanjahu, który wcześniej był przychylny podobnej umowie, nagle zmienił zdanie i zażądał uwolnienia wszystkich zakładników. Efekt: nie wypuszczono nikogo. Perspektywa porozumienia oddaliła się jeszcze bardziej po tym, jak Izrael zaatakował Katar.

9 września izraelskie wojsko zbombardowało budynek w Dosze. Celem byli liderzy Hamasu, którzy przybyli na miejsce w celu omówienia propozycji wstrzymania ognia złożonej przez Stany Zjednoczone. Zginęło 6 osób, w tym członkowie Hamasu i przedstawiciel katarskich służb bezpieczeństwa. Izrael nie osiągnął jednak głównego celu - liderzy Hamasu przeżyli.

Atak został potępiony przez społeczność międzynarodową, na czele z ONZ i USA. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który określa Katar mianem "silnego sojusznika", powiedział, że jest "bardzo niezadowolony" z powodu tego, co się stało.

Atak na Gazę, 16 września 2025
Atak na Gazę, 16 września 2025 © Anadolu via Getty Images | Mostafa Alkharouf

W sobotę 13 września Netanjahu stwierdził, że gdyby udało się wyeliminować liderów Hamasu w Katarze, byłoby to równoznaczne z pozbyciem się "głównej przeszkody" uniemożliwiającej uwolnienie zakładników.

W reakcji na te słowa izraelska organizacja "Hostages and Missing Families Forum" (Forum Zakładników i Rodzin Osób Zaginionych), która powstała po atakach z 7 października, stwierdziła: "Operacja przeprowadzona w Katarze dowiodła ponad wszelką wątpliwość, że istnieje jedna przeszkoda w uwolnieniu 48 zakładników i zakończeniu wojny: premier Netanjahu".

- Do wszystkich, którzy mają tu jakiekolwiek wątpliwości: Netanjahu prowadzi grę polityczną. To, co robi, to jest zdrada zakładników, ich rodzin i całego Izraela. Poświęca zakładników w imię polityki. Nie powinien ich wykorzystywać do gierek politycznych - podkreśla Efrat Machikawa.

- Martwię się o naszych żołnierzy, którzy cały czas toczą wojnę. Martwię się o zakładników. Martwię się o Palestyńczyków. Nie znajduję absolutnie żadnej przyjemności w patrzeniu na nagrania atakowanych budynków. Jak to ma pomóc w uwolnieniu zakładników? - stwierdziła.

Atak na Gazę. Zdjęcie z 14 września 2025
Atak na Gazę. Zdjęcie z 14 września 2025 © Anadolu via Getty Images | Abdalhkem Abu Riash

Nadzieja zamiast zemsty

Tak samo jak tego, że Netanjahu powinien odejść, Efrat jest pewna, że Hamas nie powinien rządzić Strefą Gazy. - Terror musi zniknąć - mówi.

- Palestyńczycy i Izraelczycy powinni mieć bezpieczną przyszłość. Musimy znaleźć rozwiązanie. Musimy myśleć o tym, co będzie "dzień po". Zamiast rozsiewać zemstę i śmierć, powinniśmy rozsiewać nadzieję.

Pytanie, czy na tej glebie rzeczywiście jest ona w stanie rosnąć. Czy wyrośnie na spalonej ziemi rajskiego niegdyś ogrodu w Nir Oz? Czy wyrośnie na przywalonej gruzami, ociekającej krwią glebie w Strefie Gazy?

- Nie powinniśmy rezygnować z nadziei. W Nir Oz zostało zniszczonych ok. 95 proc. domów. Ludzie, którzy tam teraz wracają, są straumatyzowani. Wszystko jest czarne. Ale drzewa dalej rosną. Na polach są plony. Natura uczy nas cennej lekcji. Powinniśmy wrócić do korzeni. Do Ziemi. Do człowieczeństwa. I budować.

- Gadi daje mi siłę. Ma 81 lat i mówi: straciłem żonę, straciłem przyjaciół, ale odbuduję się. I to jest dla mnie przykład. Jeśli on wierzy, to jak my, młodsza generacja, moglibyśmy nie wierzyć? To od nas zależy przyszłość. Światło, choćby maleńki snop, zawsze zwycięża całkowitą ciemność.

Łukasz Dynowski, szef redakcji o2.pl

Przeczytaj poprzednie artykuły z cyklu "Blisko Świata":

Wybrane dla Ciebie
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu o2