aktualizacja 

"Ujawniliśmy 17,5 tony". Wstrząsające odkrycie pod Działdowem

296

Pod Działdowem (woj. warmińsko-mazurskie) odnaleziono ludzkie szczątki. Doktor Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, zwołał w tej sprawie konferencję prasową. Jak ujawnił, prochy należą do więźniów obozu Soldau. To ofiary hitlerowców.

"Ujawniliśmy 17,5 tony". Wstrząsające odkrycie pod Działdowem
Po odnalezieniu kilkunastu ton ludzkich prochów IPN zwołał konferencję prasową (PAP, Tomasz Waszczuk)

Jak informuje portal Gazety Wyborczej, prochy zostały odnalezione w Lesie Białuckim. Znajduje się on kilkanaście kilometrów od Działdowa. W masowym grobie spoczywało aż 17,5 tony prochów ofiar hitlerowców.

Masowy grób pod Działdowem. To ofiary nazistowskiego reżimu

Na wieść o tak ważnym historycznie odkryciu błyskawicznie zareagował doktor Karol Nawrocki. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej zwołał specjalną konferencję prasową, w trakcie której przedstawił dotychczasowe ustalenia ekspertów odnośnie do masowego grobu pod Działdowem.

Jak wyjaśnił dr Karol Nawrocki, zgodnie z szacunkami historyków w grobie spoczywają szczątki aż 8 tys. ofiar. Wszyscy oni byli więźniami lagru Soldau, istniejącego w latach 1939–1945. Przez obóz przeszło około 30 tysięcy osób, spośród których 12-15 poniosło tam śmierć.

Ujawniliśmy 17,5 tony prochów ludzkich, co oznacza, że spoczywa w nim ok. 8 tys. ofiar zbrodniczego, niemieckiego systemu nazistowskiego. Po każdym człowieku pozostaje bowiem ok. dwóch kilogramów prochów – wytłumaczył dr Karol Nawrocki w trakcie konferencji prasowej (Gazeta Wyborcza).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zobacz też: Makabryczne odkrycie w Dolinie Śmierci w Chojniach. Tona ludzkich kości z czasów II wojny światowej

Odkrycie zostało dokonane na początku lipca. Stoją za nim prokurator Tomasz Jankowski, czyli naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN w Gdańsku, a także biegli i eksperci z zakresu archeologii i antropologii. Pracowali oni kierunkiem dr hab. Andrzeja Ossowskiego, naukowca z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.

Jak wyjaśnił prok. Tomasz Jankowski, początkowo hitlerowcy pochowali w lesie ciała, a nie prochy swoich ofiar. Gdy jednak rozpoczęła się Akcja 1005, a naziści otrzymali rozkaz zatuszowania dokonanych zbrodni, zwłoki wydobyto, a następnie spalono.

Dlatego wiosną roku 1944 szczątki wydobyto, polewano je benzyną, i wraz z dołożonym chrustem palono, a następnie poddawano mieleniu. Potem znów je zakopano – wyliczył prok. Tomasz Jankowski (Gazeta Wyborcza).
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić