Ratownik o śmierci małżeństwa na Mazurach. "Nie spotkałem się dotąd"

Pod koniec lipca na Jeziorze Mikołajskim na Mazurach 4-letnia dziewczynka wypadła za burtę. Jej rodzice rzucili się do wody, by ratować córeczkę. Dziewczynce nic się nie stało, bo miała na sobie kapok. Małżeństwo utonęło. - Nie spotkałem się dotąd z podobną tragedią - przyznał dyrektor Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

.Rodzice 4-latki utonęli na Mazurach.
Źródło zdjęć: © Facebook

Jarosław Sroka, dyrektor Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku mówi, że na wszystkich kursach omawia się zdarzenie "człowiek za burtą". Rozmówca "Gazety Wyborczej" podkreśla, by w takich sytuacjach nie skakać do wody. Skok do wody powinien być ostateczną decyzją.

Dyrektor MOPR w Giżycku nawiązał do śmierci rodziców, którzy rzucili się na pomoc córeczce, która wypadła z łodzi na Jeziorze Mikołajskim na Mazurach. Dziewczynce nic się nie stało, miała na sobie kapok. Dorośli niestety nie wypłynęli już na powierzchnię.

- Nie spotkałem się dotąd z podobną tragedią. Psychologowie, którzy wypowiadali się w tej sprawie, tłumaczyli, że był to odruch bezwarunkowy rodziców i jestem gotów w to uwierzyć. Patrząc jednak chłodno na wszystkie okoliczności, to do takiej dramatycznej sytuacji nie powinno dojść - tłumaczy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polak na wakacjach nad Bałtykiem. Ratownik o tym, jak narażamy swoje zdrowie

Jarosław Sroka tłumaczy, że gdy dziewczynka wypadła za burtę nie zagrażała jej większa fala. Jej rodzice prawdopodobnie nie mieli dużego doświadczenia żeglarskiego, dlatego źle ocenili sytuację.

Ratownicy mimo spokojniejszego sezonu na Mazurach, mają więcej interwencji niż w ubiegłym roku.

- Pomimo tego, że wypoczywających na Mazurach turystów jest odrobinę mniej niż w 2023 roku, to liczba naszych interwencji wzrosła. Przyczynił się do tego ostatni tydzień lipca, kiedy, mieliśmy pełne ręce roboty, bo ludzie zignorowali sygnały wysyłane przez maszty ostrzegania pogodowego i alerty aplikacji pogodowych. Zostali na jeziorach, gdy było wiadomo, że może przyjść silny wiatr. No i niestety przyszedł, zrobił wielkie spustoszenie. Mieliśmy kilka wywrotek, kilkanaście osób w wodzie i ofiary śmiertelne - mówi "Gazecie Wyborczej" dyrektor MOPR w Giżycku.
Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Ktoś przywiązał psa do drzewa. Zareagowali policjanci
Ktoś przywiązał psa do drzewa. Zareagowali policjanci
Ograniczenie do 50 km/h. Policja pokazała rejestrator. Tyle pędziło audi
Ograniczenie do 50 km/h. Policja pokazała rejestrator. Tyle pędziło audi