Jacek Dyrdak| 

Zaczęło się. Ruch w Korei Północnej. Południe "będzie cierpieć"

98

Korea Północna zagroziła w piątek zamknięciem międzykoreańskiego biura łącznikowego. To reakcja kraju Kim Dzong Una na potępiającą Pjongjang kampanię ulotkową w Korei Południowej.

Siostra Kim Dzong Una zapowiedziała, że Południe zapłaci wysoką cenę.
Siostra Kim Dzong Una zapowiedziała, że Południe zapłaci wysoką cenę. (Getty Images)

Za kampanią stoją południowokoreańscy cywile. Wzburzyła ona Pjongjang do tego stopnia, że zagrożono zamknięciem biura łącznikowego, która ma zapewniać całodobową wymianę informacji między Koreą Południową i Północną.

Po ocenie obecnej sytuacji zdecydowaliśmy się posunąć w tym brutalnym kręgu konfrontacji tak daleko, jak to tylko możliwe – oświadczył przedstawiciel Departamentu Zjednoczonego Frontu, który jest odpowiedzialnym za stosunki z Koreą Południową departamentem Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei.

Zobacz też: #KresyŚwiata: Podróż do Korei Północnej. Cena wyprawy wbija w fotel

Korea Południowa ma "cierpieć"

Przedstawiciel departamentu dodał, że Korea Północna "przygotowuje coś, co Południe może uznać za bardzo trudzące".

Chcemy, żeby cierpieli – oświadczył.

Siostra Kim Dzong Una wydała rozkaz

Przedstawiciel oznajmił, że nad całą sprawą czuwa Kim Jo Dzong, siostra Kim Dzong Una. W czwartek w mocnych słowach potępiła ona kampanię ulotkową, oświadczając, że dobra wiara i pojednanie nigdy nie będą iść w parze z "tak wrogimi działaniami", jakie prezentuje Korea Południowa – donosi agencyjna informacyjna Yonhap.

Mówiąc wprost, władze Korei Południowej zapłacą wysoką cenę, jeśli pozwolą, aby ta sytuacja trwała, szukając jednocześnie wymówek – oznajmiła Kim Jo Dzong.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić