Została napadnięta w Toruniu. Znieczulica. Padły mocne słowa
W mediach społecznościowych pojawił się wpis roztrzęsionej kobiety, która miała zostać napadnięta w Toruniu. Z jej relacji wynika, że obcy mężczyzna próbował wsiąść do jej samochodu. Kobieta jest zdenerwowana, że nikt nie zareagował. - Być może mogłoby się obyć bez karetki, gdyby ktoś po prostu podszedł, zapytał, posiedział ze mną - pisze torunianka.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło 4 lipca. Z relacji kobiety wynika, że na Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu nieznany mężczyzna próbował wsiąść do jej auta. Sprawca miał być pod wpływem środków odurzających.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Piszę ten post, bo w takich sprawach nie będę milczeć. 4 lipca przeżyłam jeden z najgorszych momentów w życiu. Na bulwarze jakiś naćpany człowiek (Polak, od razu ucinam spekulacje) próbował wsiąść do mojego auta. Dostałam silnego ataku paniki. Nie byłam w stanie mówić, ani normalnie oddychać - relacjonuje kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ofiara napaści jest zasmucona reakcją świadków na zdarzenie. Z jej słów wynika, że nikt jej nie pomógł, ani w czasie niebezpiecznej sytuacji, ani po niej.
Widzieli to ludzie wokół. Widziałam, jak siedzą w samochodach, patrzą — i nic. Wielu przechodniów też widziało — i szli dalej, jakby nic się nie działo. Co najmniej pół godziny stałam oparta o samochód i ryczałam, bo tak się trzęsłam, że nie mogłam przejść do bagażnika po wodę, żeby wziąć swój lek. Przez prawie cały ten czas niedaleko stał jakiś facet — i udawał, że nie widzi - wskazuje mieszkanka Torunia.
Kobieta sama poprosiła o pomoc jedną z przechodzących obok osób. Dopiero wtedy na miejsce dotarła karetka.
Być może mogłoby się obyć bez karetki, gdyby ktoś po prostu podszedł, zapytał, posiedział ze mną — chociaż chwilę, aż przyjechałaby po mnie rodzina. Być może wystarczyłoby jak najszybciej pomóc mi wziąć lek? - pyta wstrząśnięta ofiara napaści.
Torunianka jest zasmucona, że "w Toruniu tak pięknie nawołuje się do "współpracy", "życzliwości" i "pomagania sobie nawzajem". Podkreśla, że jej zdaniem "kiedy naprawdę coś się dzieje, zostajesz sam". Kobieta jednocześnie apeluje, aby nie odwracać wzroku i