Zwłoki na parkingu. 36-latek miał rozpocząć urlop
Na warszawskim Ursynowie, w jednym z samochodów zaparkowanych na parkingu przy al. KEN, dokonano makabrycznego odkrycia. Na tylnej kanapie zauważono 36-letniego mężczyznę, który nie dawał oznak życia. Zaalarmowano służby, niestety na ratunek było już za późno.
Sytuacja miała miejsce w niedzielę (19 listopada) ok. godziny 21:30, na parkingu przy al. KEN na warszawskim Ursynowie. Jak relacjonuje portal haloursynow.pl, na tylnym siedzeniu forda mondeo zauważono nieprzytomnego mężczyznę.
Wezwano służby. Strażacy wybili szybę w pojeździe i dostali się do 36-latka. Niestety na uratowanie jego życia było już za późno. — Lekarz orzekł, że 36-letni mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych — przekazała podkom. Ewa Kołdys z warszawskiej policji.
36-latek miał rozpocząć urlop
Jak dowiadujemy się z portalu haloursynow.pl, 36-letni mężczyzna miał rozpocząć urlop. Nie kontaktował się ze swoją rodziną ani znajomymi. To właśnie ktoś z firmy, w której pracował 36-latek, zauważył jego samochód, a potem zwłoki mężczyzny na tylnym siedzeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Patostreamy jak walki gladiatorów. "Sytuacja wymknęła się spod kontroli"
Trwa wyjaśnianie okoliczności śmierci mężczyzny. Sprawą zajęła się warszawska prokuratura.
Do podobnego zdarzenia doszło w styczniu tego roku, w centrum Rzeszowa. Na tylnym fotelu jednego z samochodów zaparkowanych w pobliżu poczty, pracownicy pobliskiej budowy zauważyli bezwładne ciało mężczyzny. Zawiadomiono policję.
I w tym przypadku życia mężczyzny nie udało się uratować. Okazało się, że zmarły to 36-letni mieszkaniec Bydgoszczy. Na jego ciele nie stwierdzono obrażeń, które mogłyby wskazywać, że ktoś przyczynił się do jego śmierci.