Wietnamska restauracja, a na jej zapleczu przetrzymywana żywa kaczka unieruchomiona w worku, z którego wystaje tylko głowa. Szokujące nagranie ujawniające bestialstwo właścicieli, opublikowali pracownicy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Do tragicznego zdarzenia doszło w Lubinie. W jednym z mieszkań na tamtejszym osiedlu Przylesie zmarła 1,5-miesięczna dziewczynka. Co się stało? Pierwsze ustalenia brzmią koszmarnie. Wynika z nich, że do zgonu mógł doprowadzić preparat do zwalczania karaluchów.
Kryminalni zatrzymali 45-letniego mężczyznę, który jest podejrzany o kradzież puszki wraz z pieniędzmi, które miały być przeznaczone na leczenie 25-letniej Agaty. Kobieta zmaga się z ostrą odmianą białaczki. Złodziej wydał pieniądze na jedzenie i alkohol.
Ponad 2,5 promila alkoholu we krwi miała rowerzystka, którą zatrzymali policjanci z lubińskiej drogówki. Kobieta wjechała w wózek z maleńkim dzieckiem. 2-letnia dziewczynka został przetransportowana do szpitala w Legnicy. Teraz rowerzystka stanie przed sądem. Grozi jej nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Policjanci z Lubina szukali mężczyzny, który w sobotę w jednym z lubińskich sklepów dokonał kradzieży. W trakcie ucieczki złodziej wyciągnął broń i strzelił do goniącego go ochroniarza. 28-latek szybko został schwytany i teraz grozi teraz do 10 lat więzienia. Wcześniej nie stawił się do aresztu do odbycia wyroku za inne przewinienie.
Osiemdziesięcioletnia kobieta przemierzała ulice Lubina swoją toyotą. Uwagę innego kierowcy zwrócił dość nietypowy jej styl jazdy więc zgłosił sprawę policji. Okazało się, że w wydychanym powietrzu, starsza pani ma 1,5 promila alkoholu...
Dantejskie sceny rozegrały się w jednej z galerii handlowych w Lubinie (woj. dolnośląskie). Młody mężczyzna próbował ukraść ze stoiska drogie perfumy, a frustrację spowodowaną porażką wylał na ochroniarzu. Doszło do poważnie wyglądającej bójki.
26-latek z Lubina posłużył się przedmiotem przypominającym broń, aby wynieść ze sklepu Biedronka koszyk z zakupami, za które nie zapłacił. Kiedy zainterweniował pracownik ochrony, mężczyzna zaczął mu grozić trzymanym w ręce pistoletem. 26-latkowi grozi nawet nawet 10 lat więzienia.
Dramatyczne obrazki w jednym z lubińskich parków. 40-letni mężczyzna zaatakował dwie kobiety. Uderzał je otwartą ręką po głowach. Agresor został już uchwycony przez policjantów.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Borys opublikował w mediach społecznościowych dramatyczne nagranie. Widać na nim karetki stojące przed szpitalem w Lubinie. Polityk wystosował mocny apel do Adama Niedzielskiego.
Księdzu Mateuszowi z Lubina skradziono rower. Złodziej schował go w żywopłocie. Na szczęście policjanci odzyskali rower i złapali sprawcę kradzieży. Grozi mu więzienie.
Sceny niczym z filmu akcji rozegrały się w czwartek rano w Lubinie. W pobliżu jednego z przedszkoli uzbrojony przestępca uciekał przed policją. Padły strzały - Ja i dzieci byliśmy przerażeni! - powiedziała czytelniczka portalu lubin.pl, która była świadkiem zdarzenia.
Bartek S. zmarł w Lubinie po interwencji policji. Rodzina mężczyzny twierdzi, że funkcjonariusze zamęczyli go na śmierć. Świadkowie nagrywający interwencję mieli słyszeć, jak przyciśnięty kolanami do ziemi 34-latek walczy o każdy oddech.
34-letni Bartosz S. zmarł w Lubinie po interwencji policji. Pełnomocnicy jego rodziny ujawnili w czwartek nowe nagranie z incydentu. Jedno z ujęć wygląda tak, jakby jeden z policjantów klęczał zatrzymanemu na szyi lub głowie.
Wciąż nie ustalono przyczyny śmierci Bartka S., który zmarł podczas interwencji policji w Lubinie. Pełnomocnik rodziny 34-latka informuje, że ciało mężczyzny zostanie wywiezione z Polski, tak, by zostało przebadane przez niezależnych lekarzy. "Mamy ograniczone zaufanie do części krajowych instytucji" - tłumaczy dr Wojciech Kasprzak, pełnomocnik rodziny 34-latka w rozmowie z "Super Expressem".
Nie milkną echa tragicznych wydarzeń w Lubinie, gdzie podczas interwencji policji zmarł 34-latek. Rodzina zmarłego Bartka S. w końcu mogła zobaczyć jego ciało w kostnicy. Bliscy młodego mężczyzny są wstrząśnięci tym, co zobaczyli.
Zamieszki po śmierci Bartka w Lubinie (woj. dolnośląskie) trwają. Kuzyn zmarłego 34-latka został aresztowany. Jego obrońca przyznał "Gazecie Wyborczej", że ma ze swoim klientem ograniczony kontakt.
Odbyła się dzisiaj konferencja prasowa prokuratury w sprawie śmierci 34-letniego Bartka. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, a w sprawie zbierane są dowody.