Od początku ataku na Ukrainę litera "Z" jest uznawana za symbol poparcia dla rosyjskiej inwazji. Zaczęła pojawiać się na budynkach czy autach w Moskwie oraz innych miastach w całej Rosji. Nie wszystkim obywatelom się to podoba. Niektórzy Rosjanie zaczęli manifestować swój sprzeciw wobec wojny prowadzonej przez Putina w Ukrainie.
W czwartek zaobserwowano nietypowe ruchy oddziałów specjalnych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Co najmniej 8 samolotów w podobnym czasie wystartowało z Moskwy i wylądowało na lotniskach w różnych częściach kraju. Wszystkie przeloty można było śledzić w sieci w czasie rzeczywistym.
Podczas protestu w Moskwie policja zatrzymała kobietę, która zadeklarowała, że... wspiera działania Putina w Ukrainie. Nie zdążyła nawet powiedzieć dziennikarzowi dlaczego, ponieważ po chwili została odprowadzona do radiowozu. - To jest szok — skomentował zaskoczony dziennikarz.
W sieci pojawiło się zdjęcie, na którym widać ogromną kolejkę. Tłum ludzi w Moskwie czeka, by kupić dolary. Od dziś Rosjanie mogą wypłacać gotówkę tylko w rublach.
Część Rosjan powoli otwiera oczy na obłudę propagandy narzucanej przez Władimira Putina - twierdzi rosyjski dziennikarz i analityk polityczny Anton Barbaszin, który rozmawiał z mieszkańcami Moskwy, Sankt-Petersburga i Nowosybirska. "Wydaje się, że poza grupami 60+ większość ludzi zaczyna rozumieć sytuację" - napisał na Twitterze. I zacytował jednego z obywateli: "Rosja jest stracona".
Po tym, jak Rosja wprowadziła nową ustawę, zgodnie z którą za rozpowszechnianie "fałszywych" informacji na temat działania rosyjskich sił zbrojnych grozi do 25 lat więzienia, TVN zdecydował o wycofaniu swojego korespondenta z Moskwy.
25-letnia Ołeksandra mieszka w Charkowie. Jej rodzice zaś... w Moskwie. Problem w tym, że nie wierzą dziewczynie, która mówi o wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Uważają oni, że Ukraińcy zabijają własnych obywateli. Wszystko za sprawą propagandy Putina.
Nie wszyscy Rosjanie wiedzą, co się dzieje na Ukrainie, a tych, którzy wiedzą i protestują, brutalnie traktują władze. Mimo to w kraju cały czas widać i słychać głosy sprzeciwu wobec zbrodniczych działań reżimu Władimira Putina. Protesty mają miejsce m.in. w moskiewskim metrze.
Po wybuchu wojny na Ukrainie pod adresem właścicieli HIGH League zaczęły się pojawiać zarzuty, sugerujące ich powiązania z Kremlem. Organizacja postanowiła mocno zareagować.
Nie wszyscy Rosjanie wychodzą na manifestacje, aby sprzeciwić się wojnie. Niektórzy protestują po cichu. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia, na których widać, jak zwykli obywatele kraju, którego przywódca zaatakował Ukrainę, wspierają zachodniego sąsiada.
Nie wszyscy Rosjanie wspierają inwazję na Ukrainę, jak chciałyby tego władze. Ludzie spontanicznie organizują zgromadzenia i jednoosobowe protesty. Jeden z nich odbył się na Placu Czerwonym w Moskwie. Rosjanin nie szczędził gorzkich słów. - Atakują niewinnych cywili! Co wiecie o wojnie? - grzmiał protestujący.
W sobotę późnym wieczorem Kanada, USA, Wielka Brytania i Unia Europejska we wspólnym oświadczeniu ogłosiły decyzję o odłączeniu Rosji od systemu SWIFT. Decyzja Zachodu spowodowała, że w niedzielę o świcie Rosjanie masowo ruszyli do bankomatów. W sieci pojawiło się nagranie zarejestrowane o 5 rano, na którym widać niekończącą się kolejkę przed bankomatem w Moskwie.
Niepokojące nagranie z Rosji obiegło w piątek 25 lutego media społecznościowe. W Moskwie zaobserwowano transport rakietowego pocisku balistycznego dalekiego zasięgu klasy ziemia-ziemia. Rosyjskie media przekonują, że to zaplanowana dużo wcześniej akcja, mająca związek z paradą wojskową w maju. Nie ma więc pewności, że wideo jest nowe.
W niedzielę w centrum Moskwy kilka osób protestowało przeciwko inwazji Rosji na Ukrainę. "Rosjo, nie dotykaj Ukrainy!" - napisali na transparentach manifestanci. Policja aresztowała sześć osób.
Agencja AFP podała nowe informacje na temat ruchów rosyjskich wojsk. Z opublikowanych komunikatów wynika, że przynajmniej niektóre z nich wracają do swoich baz. Takie wieści napływają z Moskwy.
Dramatyczne sceny rozegrały się w sobotę w Moskwie. Doszło tam do pożaru bloku, w wyniku którego w mieszkaniu na 9. piętrze uwięziona została 18-letnia studentka. Jej chłopak ryzykował własnym życiem, aby ocalić ukochaną z buchających płomieni. Bohaterski czyn mężczyzny nagrał jeden ze świadków zdarzenia.
W hotelu Prezydent w Moskwie doszło do tragicznego wypadku. Dwie osoby zginęły po tym, jak winda spadła z siódmego piętra. Jedna z ofiar była w tym czasie w środku, druga stała najprawdopodobniej na kabinie.
Moskiewska policja bada okoliczności tragedii, do której doszło w poniedziałek w centrum stolicy Rosji. Dziennikarz i twórca nacjonalistycznego portalu "Sputnik i Pogrom" Jegor Proskwirin wypadł z okna swojego mieszkania. Był nagi i, jak ustaliła policja, pod wpływem alkoholu.