Lasy Państwowe przed weekendem podzieliły się ze swoimi obserwatorami na Facebooku niezwykłą ciekawostką. Okazuje się, że na terenie Nadleśnictwa Koło znajdują się grobowce megalityczne, których wiek jest szacowany na 5500 lat.
Holenderscy archeologowie dokonali niezwykłego odkrycia. Nazwali je "holenderskim Stonehenge". Mowa o kurhanie, który służył nie tylko do pochówku, ale mógł być wykorzystywany jako kalendarz słoneczny.
Mało komu Stonehenge kojarzy się z naszymi zachodnimi sąsiadami. Niemcy mają jednak własną neolityczną budowlę, podobną do tej w Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że wiąże się z nią makabryczna historia.
W pobliżu legendarnego Stonehenge budowany jest tunel. Przy okazji znaleziono wiele cennych artefaktów i tajemnicze groby sprzed tysięcy lat.
Przez lata nikt nie wiedział, dlaczego głazy Stonehenge są ustawione w taki sposób. Istniały przypuszczenia, że miały pomóc w przewidywaniu pojawiających się zaćmień, bo ustawiono je precyzyjnie do pozycji ciał niebieskich. Teraz pojawiła się zupełnie inna teoria.
Od setek lat zagadka megalitycznych budowli w Stonehenge fascynuje wiele osób. Pojawia się pytanie, jaką technologią i po co dawni mieszkańcy Anglii mieli wznieść krąg złożony z dziesiątek ważących wiele ton kamieni. Ostatnio naukowcy doszli do nowych wniosków na temat tego tajemniczego obiektu.
Naukowcy twierdzą, że odkryli tajemnicę starożytnej budowli. Przeprowadzona ostatnio analiza skremowanych ludzkich szczątków wykazała, że 10 z 25 pochowanych tam osób żyła daleko od monumentu.
Prehistoryczni mieszkańcy Wielkiej Brytanii w tym samym miejscu spotkań palili zwłoki i dbali o kondycję fizyczną.