aktualizacja 

"To hańba Podhala". Dramatyczne informacje znad Morskiego Oka

58

Wozy ciągnące turystów do Morskiego Oka są za ciężkie dla zwierząt o tonę - przekonują aktywiści z fundacji Viva! i zapowiadają publikację raportu obnażającego prawdę o fasiągowym biznesie. Dodają też, że wyeksploatowane na trasach konie wbrew zapewnieniom górali trafiają na rzeź. "To hańba Podhala" - dodają.

"To hańba Podhala". Dramatyczne informacje znad Morskiego Oka
badanie koni na Polanie WŁosienica/ materiały prasowe (PAP, Grzegorz Momot)

Spór o wozy ciągnące turystów do Morskiego Oka trwa od lat i nie widać jego końca. Obrońcy praw zwierząt związani z Fundacją Viva! twierdzą, że ciągnięcie wozu pełnego turystów pod górę jest udręką dla zwierząt z czym nie chcą się zgodzić właściciele fasiągowego biznesu.

I choć od blisko dekady, jak wyliczyła "Gazeta Wyborcza", TPN zapowiada wprowadzenie specjalnych hybrydowych wozów konnych, plany te wciąż nie dochodzą do skutku.

Za to fundacja Viva! alarmuje, że konie mimo deklarowanego przez woźniców zmniejszenia liczby turystów na wozach, wciąż są przeciążone przynajmniej o tonę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Hybrydowym wozem nad Morskie Oko. ''Lepiej dla środowiska i dla zwierząt''

W świeżo opracowanym raporcie, który fundacja zapowiedziała na 15 września mają pojawić się też inne kontrowersje, między innymi ta, że zwierzęta po wyeksploatowaniu ich na górskich trasach swój żywot kończą w rzeźniach.

Aktywiści chcąc nadać większy rozgłos sprawie oprócz planowanej konferencji prasowej w Warszawie zapowiadają też pokaz specjalnej modowej kolekcji, która swoją stylistyką nawiązuje do zakopiańskich tradycji oraz cierpienia zwierząt.

Aktywiści nie szczędzą też gorzkich słów pod adresem samego TPN.

TPN powinien dawać turystom przykład. Tymczasem pokazuje, że rozrywka kosztem zwierząt jest normalna, wręcz dobra i naturalna. A to kłamstwo, które powstało po to, by ludzie nie mieli wyrzutów sumienia, żeby nie oddawali się żadnej refleksji, żeby biznes się kręcił i wszyscy na tym zyskiwali - tłumaczy w rozmowie z Gazetą Wyborczą, Matylda Sałajewska, artystka zaangażowana w projekt.

Autorki kolekcji zapewniają, ze mają świadomość, ze ich działanie nie zakończy transportu konnego do Morskiego Oka. "To mogą zrobić tylko władze Tatrzańskiego Parku Narodowego. I wciąż brakuje im odwagi cywilnej, by podjąć tę decyzję" - dodają.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić