Ataki rekinów. Ich liczba rośnie w jednym z regionów. Oto powód
Rośnie liczba ataków rekinów w Australii. Choć na całym świecie dochodzi do mniejszej liczby incydentów, to jednak wody wokół największej wyspy świata nie należą do spokojnych. Naukowcy próbują ustalić, z czego to wynika. Możliwe, że powodem są glony.
Ataki rekinów należą do rzadkości, jednak gdy już do nich dochodzi, informacja o zdarzeniu rozchodzi się bardzo szybko. Niestety, większość takich zdarzeń kończy się śmiercią, bowiem poszkodowany ma nikłe szanse na ratunek, a rany są zazwyczaj bardzo rozległe i mocno krwawią.
Jak podaje Interia, powołując się na dane International Shark Attack File przy Florida Museum of Natural History, ogólna liczba ataków rekinów spada. W 2024 roku było 47 potwierdzonych niesprowokowanych incydentów. Ogółem było ich 88, co pokazuje, za jak dużą liczbą takich zdarzeń stoją ludzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Ataki rekinów. Ich liczba w Australii rośnie. Oto powód
Jest jednak jeden obszar na świecie, gdzie liczba zdarzeń z udziałem rekinów wzrosła. Chodzi o Australię. Na razie nie są znane szczegółowe dane, ale już wiadomo, że akurat na wodach wokół kontynentu nie jest tak spokojnie, jak w przypadku innych obszarów na Ziemi.
Zobacz także: Przeżyła atak rekina. Na pomoc ruszyli nieznajomi
Susan Close, wicepremier Australii Południowej, powiedziała w rozmowie z dla jednej z australijskich rozgłośni, że powodem zachowania rekinów jest toksyczny zakwit glonów występujący u wybrzeży. Rozwijają się one w związku z coraz wyższą temperaturą mórz i oceanów. Choć ludzie nie dostrzegają skutków, to jednak zakwit alg może mięć wpływ na nadpobudliwe zachowania rekinów.
Zakwit glonów może wpływać negatywnie na zachowanie ryb, powodując u nich rozdrażnienie – najprawdopodobniej z powodu ograniczonej ilości tlenu w wodzie oraz pogorszenia przejrzystości. Istnieje również możliwość, że algi oddziałują na zmysły rekinów, co może prowadzić do nietypowych, a nawet agresywnych reakcji. Australijscy badacze sugerują, że to może zwiększać liczbę ataków na ludzi. Zjawisko to jest dodatkowo podsycane większą ilością zanieczyszczeń w wodzie. Chodzi m.in. o zwiększone stężenie azotu i fosforu.