Driftował na zamarzniętej rzece. Kierowcą zajęła się policja

1

Szerokim echem odbiła się sprawa z Wyszkowa na Mazowszu. Kierowca wjechał na zamarzniętą taflę rzeki Bug samochodem i "driftował". W pobliżu znajdowały się dzieci. Wszystko uchwycił miejski monitoring. Sprawą zajęła się policja, a kierowca został ukarany mandatem.

Driftował na zamarzniętej rzece. Kierowcą zajęła się policja
Driftował samochodem na jeziorze (Policja)

Do sytuacji doszło 7 lutego w Wyszkowie, w województwie mazowieckim. Jeden z kierowców postanowił wjechać autem na zamarzniętą rzekę. Kiedy się tam pojawił, pojazd zaczął się ślizgać. W pobliżu znajdowały się dzieci, którym zagrażało niebezpieczeństwo.

Na miejscu pojawiła się policja. Kierowca zdążył jednak do tego czasu opuścić miejsce zdarzenia. Wszystko zarejestrowały jednak kamery miejskiego monitoringu. Funkcjonariusze rozpoczęli prowadzenie czynności w sprawie.

Driftował na zamarzniętej rzece. Został ukarany

Zdaniem policji doszło do wykroczenia, a nie przestępstwa. Kierowca będzie musiał teraz zapłacić mandat. Pod uwagę wzięto także jego wyjaśnienia.

Czynności, które zostały przeprowadzone w ustaleniu z prokuratorem, pozwoliły podjąć decyzję o ukaraniu kierowcy. Czyn zakwalifikowano jako wykroczenie i stworzenie zagrożenia w ruchu lądowym poza drogą publiczną. Kierowcę ukarano mandatem karnym w wysokości 200 złotych - powiedział Damian Wroczyński, rzecznik prasowy policji w Wyszkowie, w rozmowie z "Faktem".

W trakcie postępowania okazało się, że jeździł jedynie po płytkim rozlewisku. Lód, jak zapewnił Wroczyński, był na tyle gruby, że nie stanowiło to zagrożenia dla przebywających na tafli.

Zobacz także: Adam Niedzielski ostro o zachowaniu turystów na Krupówkach: Irracjonalene
Autor: KOZ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić