Kłopotliwy spadek po Czarnku. Nauczyciele mówią, co się dzieje

1277

Czują się niedoceniani, otrzymują zbyt niskie wypłaty, a gdy mają objąć w swojej szkole dyrektorski fotel, to zdarza się, że zarabiają mniej niż zatrudniani przez nich podwładni. Kryzys zatrudnienia w polskich szkołach wciąż trwa i jak twierdzą eksperci, trwale odwrócić mogą go jedynie zmiany systemowe.

Kłopotliwy spadek po Czarnku. Nauczyciele mówią, co się dzieje
Trudna sytuacja na stanowiskach dyrektorskich w szkołach to efekt rządów Czarnka? (PAP, Łukasz Gągulski)

Choć minęły już dwa miesiące od rozpoczęcia nowego roku szkolnego, wiele placówek wciąż ratuje się łatając dziury w etatach nauczycieli przedmiotowych czy szkolnych psychologów.

Media, reklama, zakupy - Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.

Jak podają w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" twórcy serwisu Dealerzy Wiedzy: "Na koniec października w kuratoryjnych bankach ofert pracy jest ok. 8,3 tys. wakatów. Pod koniec września było ich 8,7".

Aż 5,5 tys. to nowe oferty, które pojawiły się w ciągu tego miesiąca - podkreśla na łamach GW Robert Górniak, wicedyrektor szkoły z Sosnowca i twórca serwisu Dealerzy Wiedzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy Agata Duda pomoże szkołom? Szef ZNP o "lex Czarnek"

Oprócz etatów dla nauczycieli słabym zainteresowaniem cieszą się także posady dyrektorskie. Wszystko przez to, że stanowiska te zamiast z decyzyjnością czy prestiżem w szkole kierowanej przez ministra Czarnka obarczone są szeregiem odpowiedzialności.

Jesteśmy fachowcami nie tylko od prawa oświatowego, ale też budowlanego, kodeksu karnego małoletnich, funduszy specjalnych -skarży się dziennikarzom "GW" jedna z dyrektorek.

Przyczyny takiej sytuacji jasno określa Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, który w rozmowie z GW wprost pyta: a co działo się przez dwa ostatnie lata w oświacie?

I dodaje, że dyrektorzy nie podobali się władzy i z góry dawano im znać, że nie wygrają, albo przegrywali w konkursach.

Znam osobiście takich, którzy w ogóle do konkursu nie przystąpili, bo wiedzieli, że nie ma po co - tłumaczy.

Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich jako osobę współodpowiedzialną za ten stan w polskiej edukacji wskazuje ministra Czarnka.

"Jak dyrektor miał walczyć o dobro swoich uczniów i uczennic, szkoły, rodziców, rozwijać szkołę, urozmaicać programy, skoro jednocześnie narażał się na posądzenie o to, że łamie przepisy prawa opartego o ideologię?" - pyta Wójcik cytowany przez gazetę.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić