Tragedia na jarmarku bożonarodzeniowym. "Futbol schodzi na drugi plan"
Na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu doszło do zamachu. Jak podaje "Bild", służby przekazały informacje o co najmniej 11 ofiarach śmiertelnych i 60 rannych. W trakcie tragedii odbywał się mecz pomiędzy zespołem 1. FC Magdeburg z Fortuną Dusseldorf. Na stadionie zapadła cisza.
Drużyna 1. FC Magdeburg rozbiła w wyjazdowym spotkaniu Fortunę Dusseldorf z Dawidem Kownackim w składzie aż 5:2, lecz nie wyjeżdżali stamtąd z uśmiechami na twarzach. W trakcie spotkania kibice oraz piłkarze otrzymali informację o tragedii, do której doszło podczas jarmarku bożonarodzeniowego w Magdeburgu.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Zgodnie z informacjami podawanymi przez niemieckie media, rozpędzony samochód nagle wjechał w ludzi oraz stragany, powodując tym samym śmierć kilkunastu osób, a także raniąc co najmniej sześćdziesiąt. Służby na stadionie oraz przedstawiciele drużyny z Dusseldorfu zdecydowali o przekazaniu tej informacji za pomocą telebimu.
Piłkarze zareagowali na tragedię na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu
"Samochód wjechał w grupę ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu" - można było przeczytać na stadionowym telebimie podczas spotkania. Kiedy piłkarz drużyny gości Mohammed El Hankouri strzelił gola na 4:2, uniósł ręce w górę, ukazując przepraszający gest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piłkarze drużyny z Magdeburga odmówiła udzielania wywiadów po zakończeniu spotkania. Jedynie kapitan drużyny gospodarzy, Andre Hoffman wyszedł przed kamery telewizji Sky, jednoznacznie oceniając to, do czego doszło w trakcie rozgrywanego meczu.
Jedno jest jasne: futbol natychmiast schodzi na drugi plan. Są ważniejsze rzeczy, piłka nożna jakoś nie ma znaczenia. Nie mam zbyt wielu informacji. Ale to, co usłyszałem, jest szokujące - mówił.