We wtorek 22 sierpnia rozpoczął się trzydniowy szczyt grupy BRICS w Johannesburgu (RPA). Władimir Putin wziął udział w spotkaniu za pośrednictwem łącza wideo. Podczas przemówienia, tuż po katastrofie samolotu Embraer Legacy 600, prezydent Rosji ani słowem nie wspomniał o tragedii, do której doszło w jego kraju.
Niektórzy polscy parlamentarzyści stosują bardzo daleko idące porównania, odnosząc się do katastrofy samolotu Jewgienija Prigożyna. Szokujących słów użył poseł Łukasz Mejza. W sprawę śmierci szefa Grupy Wagnera wmieszał... wątek katastrofy smoleńskiej.
Cały czas pojawiają się nowe hipotezy dotyczące katastrofy samolotu z Jewgienijem Prigożynem i Dmitrijem Utkinem na pokładzie. Plotki mówią m.in. o zestrzeleniu Embraera lub wybuchu bomby w środku samolotu. Ta miała być wniesiona w skrzynce po winie.
Z biur grupy Wagnera w Rosji zniknęły dokumenty, które najpewniej zabezpieczyły służby bezpieczeństwa prywatnej kompanii wojskowej. Zdaniem Władimira Oseczkina, opozycjonisty i twórcy portalu Gulagu.net, Jewgienij Prigożyn musiał mieć plan na wypadek swojej śmierci. Czy dokona zemsty na Władimirze Putinie?
Cały świat zerka od środowego wieczora na Rosję i na to, co wydarzy się po katastrofie samolotu w obwodzie twerskim. Zginąć miał w niej Jewgienij Prigożyn, czyli twórca Grupy Wagnera. Pojawiają się doniesienia, że mogła być to zemsta Władimira Putina. Zamach mógł przeprowadzić tajny oddział GRU o numerze 29155, którym dowodzi generał Andriej Awerjanow.
Jewgienij Prigożyn i Dmitrij Utkin nie żyją - podają rosyjskie źródła. Liderzy Grupy Wagnera mieli zginąć w katastrofie samolotu. Inni wagnerowcy już zapowiadają, że będą działać dalej. "Spodziewajcie się nas" - głoszą w nagraniu, które opublikowano w internecie.
Zadziwiająco zareagował na katastrofę i możliwą śmierć Jewgienija Prigożyna "pierwszy żołnierz medialny" Władimira Putina. Na swoim kanale na Telegramie Władimir Sołowjow zaapelował, by milczeć. I to samo doradził swoim koleżankom i kolegom po fachu, jakby chciał ich ostrzec. Ale przed czym konkretnie?
Katastrofa samolotu w Rosji, na pokładzie którego mieli być Jewgienij Prigożyn i Dmitrij Utkin, stawia pod znakiem zapytania przyszłość Grupy Wagnera. Ich śmierć - o ile faktycznie się potwierdzi - może oznaczać koniec jednostki, ale może też przerodzić się w wewnętrzne walki w Rosji - twierdzą eksperci. PMC Wagner nadal ma pod bronią tysiące najemników.
Na pokładzie samolotu, który rozbił się w rosyjskim obwodzie twerskim, było 10 osób. Wszyscy zginęli. Na liście pasażerów widniało nazwisko szefa Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna. Dziś mijają dwa miesiące od jego buntu i głośnego "marszu na Moskwę" Wagnerowców. Politolodzy od tego czasu powtarzali, że Putin wybacza wszystko, poza zdradą. W tym samym czasie rosyjski dyktator świętował zwycięstwo.
Jak poinformowała Rosawiacja - rosyjska agencja transportu lotniczego, na liście pasażerów samolotu, który rozbił się nad obwodem twerskim, był założyciel grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn. W katastrofie zginęli wszyscy pasażerowie oraz załoga - w sumie 10 osób.
W Rosji panuje ogromny strach przed powrotem członków Grupy Wagnera do domów. Wielu z nich to mordercy, gwałciciele i gangsterzy, którzy odbywali przed wojną surowe kary więzienia. Niektórzy już mieli dopuścić się poważnych przestępstw m.in. gwałtów na Rosjankach.
Ukraińskie źródła wojskowe donoszą, że przebywający na Białorusi bojownicy Grupy Wagnera zaczynają opuszczać kraj. Mają też nie stanowić zagrożenia dla Ukrainy, Polski czy szerzej: Zachodu. Ale płk Aliaksandr Azarau z grupy ByPol mówi, że nie ma potwierdzenia tych wieści i może to być dezinformacja.
Niezależne Radio Swoboda informuje, że rosyjska armia ma bardzo poważny problem. W ciągu dekady czterokrotnie wzrosła liczba spraw karnych, w których oskarżeni są żołnierze. Ci także w ojczyźnie gwałcą, mordują i budzą coraz większy strach. Większość ofiar żołdaków Kremla stanowią nieletni.
W rejestrze Białorusi pojawił się nowy podmiot prawny. Jak dowiedziała się "Rotonda", 4 sierpnia zarejestrowano "Grupę Wagnera". Jako główny przedmiot działalności tej zbrodniczej formacji wskazano usługi edukacyjne.
Stacjonujący na Białorusi bojownicy z formacji Jewgienija Prigożina od kilku tygodni przeprowadzają ćwiczenia. Serwis belsat.eu znalazł na Telegramie czat pod nazwą "Grupa Wagnera". Wypowiadają się tam głównie żony wagnerowców, którzy znajdują się na Białorusi. Kobiety boją się o swoich mężów, jednocześnie są niezadowolone z powodu obniżenia pensji swoich mężów.
Według szacunków ukraińskich na terytorium Białorusi przemieszczono łącznie 6400 najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera - poinformował Andrij Czerniak z ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR). Wagnerowcy szkolą Białorusinów na miejscowych poligonach, część wróciła już do Rosji.
Grupa Wagnera nadal ma w Rosji mocną pozycję, tak samo jak jej przywódca Jewgienij Prigożyn. Ale ma też potężnych wrogów, którzy nie śpią. Siergiej Szojgu planuje przejąć pozycję najemników w Afryce, gdzie wagnerowcy są bardzo potężni. Operacja ma kosztować bagatela 4 miliardy dolarów.
W ostatnich dniach w sieci pojawiło się wiele zdjęć i nagrań, na których widać wlepki z zachętą do wstąpienia do Grupy Wagnera. Naklejki można znaleźć niemal w każdym większym mieście w Polsce. Udało się ustalić tożsamość mężczyzny, który został zatrzymany w związku ze sprawą.