Im więcej niepowodzeń na froncie, tym silniejsza jest reakcja rosyjskiej propagandy wymierzonej nie tylko w Ukrainę, ale i jej sojuszników. W programie Władimira Sołowjow otwarcie rozprawiano ostatnio o ataku na USA. Wskazano nawet konkretne miejsce na terytorium Stanów, które Rosja bez trudu mogłaby zaatakować "wszystkim, co tylko można sobie wyobrazić".
Wygląda na to, że Rosjanie zaczynają panikować. Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych podkreśla, że Rosjanie boją się najgorszego scenariusza, czyli porażki w wojnie. Świadczy o tym program, który wyemitowano w rosyjskiej telewizji.
Rosyjskie tuby propagandowe zaczynają zdawać sobie sprawę, że ich postępowanie może zostać ukarane? To możliwe! Na opublikowanym na Twitterze filmie widać jak znani propagandziści zaczynają — na razie pół żartem, pół serio — mówić o strachu i konsekwencjach swoich słów.
Prezydent Joe Biden dał zielone światło dla szkolenia ukraińskich pilotów na myśliwcach F-16. To rozwścieczyło kremlowskich propagandystów, którzy tradycyjnie już odgrażają się USA i zapowiadają eskalację konfliktu w Ukrainie. "To pogorszy sytuację i Moskwa weźmie ten gest pod uwagę" - lamentują Rosjanie.
Przyzwyczailiśmy się już do kłamliwych i skandalicznych wypowiedzi rosyjskich polityków czy "dziennikarzy". Teraz jednak przekroczyli największe granice. W rosyjskiej telewizji Anton Krasowski i Akim Apaczow stwierdzili, że być może trzeba będzie zabić dwa miliony Ukraińców.
Rosyjski propagandysta, Władimir Sołowjow, pokazał się rzekomo na pierwszej linii frontu. Na krótkim filmiku widać jak Rosjanin strzela z haubicy, a dziennikarze nie mogą brać udziału w akcjach bojowych. Czołowy ukraiński polityk domaga się dla niego trybunału w Hadze.
Rosyjscy propagandziści wzywają ludność do czujności. Podkreślają, że każde "niepokojące zjawisko" powinno się natychmiast zgłaszać odpowiednim służbom. Rosyjscy eksperci przekonują, że w Rosji pojawili się ludzie, którzy chcą zaszkodzić mieszkańcom.
Propaganda zaskakuje nas nowymi "rewelacjami" na temat państw Zachodu. Teraz propagandyści postanowili postraszyć Ukrainę użyciem broni nuklearnej.
Rosyjska propaganda odgrywa bardzo ważną rolę w sposobie rządzenia państwem, który stosuje Kreml. Tym razem na jej celowniku znalazł się Dmitrij Miedwiediew za wpisy w mediach społecznościowych napisane po angielsku.
"Medialny żołnierz Putina" przypomniał sobie o Polsce. Tym razem mówił o naszym kraju w kontekście... ponownego przyłączenia do "imperium rosyjskiego".
Rosyjskie media zaklinają rzeczywistość na wszelkie sposoby. Praktycznie codziennie propaganda zaskakuje nas nowymi "rewelacjami" na temat państw Zachodu. Teraz jednak "eksperci" w propagandowej telewizji są zaskoczeni tym, jak dobrze uposażona jest armia Ukrainy.
''Napisałem te komentarze pod wpływem zachodniej propagandy'' — przekonuje młody mężczyzna, widoczny na opublikowanym na Twitterze nagraniu. Choć o ''przekonywaniu'' trudno tutaj mówić. To raczej kolejny pokaz kremlowskiej propagandy i zatruwania mózgów Rosjan. Z takich metod dumny byłby sam Stalin.
W Rosji zaczynają się niepokoić doniesieniami, że nowa ukraińska kontrofensywa może zbliżać się wielkimi krokami. Prokremlowski prezenter telewizyjny Władimir Sołowjow zastanawia się czy armia Putina jest na to gotowa, a kolejny propagandysta ostrzega, że Ukraina może zaatakować także rosyjskie miasto.
Wladen Tatarski zginął w wybuchu własnego popiersia, które chwilę wcześniej wręczyła mu 25-letnia Daria Trepowa, mieszkanka Petersburga. Kobieta została zatrzymana pod zarzutem zabójstwa korespondenta wojennego. Zdaniem jej męża, Daria została wrobiona przez rosyjskie władze.
Według rosyjskiej propagandy, ani Rosja ani Białoruś nie są orędownikami nuklearnego ataku na sąsiednie kraje, w tym Polskę. - Nikomu nie grozimy, ale ostrzegamy - usłyszeliśmy w tamtejszej telewizji.
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina oraz rosyjskiej komisarz do spraw praw dziecka - Marii Lwowej-Belowej, w związku z podejrzeniem o bezprawną deportację dzieci. Z takim zarzutem nie zgadza się naczelna propagandystka - Margarita Simonian. Oburzona "caryca Putina" broni Bielowej.
Od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie, propaganda rosyjska działa z podwójną siłą. Niestety, dotarła ona także do szkół. Nauczycielka języka angielskiego z Moskwy opowiedziała o ogromnych zmianach, jakie zaszły w jej byłej szkole przez 12 miesięcy.
Rosyjska propaganda odgrywa bardzo ważną rolę w sposobie rządzenia państwem, jaki stosuje Władimir Putin. Najbardziej narażeni są na nią starsi ludzie, którzy mają utrudniony dostęp do rzetelnych informacji i ślepo wierzą w każde słowo. Najdobitniej widać to na ostatnim filmie.