Roman Fijałkowski wyprzedaje kiosk, aby uratować swojego syna. Internauci rzucili się mu na pomoc. Toruński sklep odwiedza masa klientów, którzy wykupują asortyment. To nie wszystko. W sieci powstała już zbiórka na rzecz wsparcia starszego mężczyzny i jego rodziny.
Aż 220 milionów złotych miał otrzymać ojciec Tadeusz Rydzyk. Dzięki tym funduszom przyznanym przez poprzedni rząd redemptorysta ukończył budowę Muzeum "Pamięć i Tożsamość" im. św. Jana Pawła II. Jak donosi "Super Express" muzeum wciąż nie działa. Ponadto znajdują się w nim luksusowe apartamenty, a w jednym z nich mieszka sam ojciec dyrektor Rydzyk.
Finał bulwersującej sprawy z Torunia. Jesienią ubiegłego roku zaburzony psychicznie mężczyzna biegał nago po ulicach miasta. Atakował przechodniów. Szarpał jednego z nich, następnie kopnął dziecko. Mężczyzna został zatrzymany. Sąd podjął decyzję w sprawie mężczyzny.
Dzisiaj po godzinie 21.00 w wieżowcu przy ulicy Słowackiego w Toruniu wybuchł groźny pożar. Ogień zajął trzecie piętro. Mieszkańcy byli przerażeni, a służby ratunkowe natychmiast zarządziły ewakuację. Biegły z zakresu pożarnictwa bada przyczyny zdarzenia.
Bibeloty, zapałki, spinki do włosów. Wszystko to na wyprzedaży. Roman Fijałkowski pozbywa się asortymentu z rodzinnego kiosku, aby ratować życie syna. Internetowy rozgłos sprawił, że rzeczy z oferty wyprzedają się "na pniu". - Uważałem, że to przeklęty kiosk. Dziś przywraca mi wiarę w ludzi — mówi mi pan Roman.
"Super Express" relacjonuje, że na mszy świętej w kościele ojca Tadeusza Rydzyka nie było ani jednego wolnego miejsca, w związku z czym niektórzy ludzie musieli modlić się na stojąco. Jednak nie to "wprawiło w osłupienie".
Piotr S. może mieć duże problemy. Jak ustaliliśmy fundacja w ramach której oferował frytki na toruńskiej starówce, jest pod lupą prokuratury. Mężczyzna znany jako Pan Frytka oferował produkt bez zezwoleń. Był surowo karany przez urzędników, ale nie przynosiło do efektów.
Do Torunia ściągają tłumy pielgrzymów, którzy odwiedzają Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II wzniesione przez o. Tadeusza Rydzyka. Turyści mogą tu liczyć nie tylko na duchową strawę, ale i zjeść coś w kawiarni dla pielgrzymów. Ceny mogą zaskoczyć.
Pan Frytka, czyli Piotr S., prowadził w centrum Torunia stoisko z frytkami, nie posiadając żadnych wymaganych zezwoleń. Pomimo nakładanych na niego wysokich kar finansowych, Piotr S. nie regulował zobowiązań. Teraz w końcu nastąpił przełom.
Za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy fundacja ojca Tadeusza Lux Veritatis mogła liczyć na wsparcie finansowe. Po zmianie władzy okoliczności się zmieniły. "Fakt" dotarł do sprawozdania rocznego fundacji. Po raz pierwszy fundacja toruńskiego redemptorysty przyniosła straty.
Niebywałą nieodpowiedzialnością wykazali się trenerzy jednej ze szkółek piłkarskich w Toruniu. Grupa dzieci pod okiem dorosłych trenowała na wiślanych łachach, mimo ogromnego zagrożenia. Ratownicy apelują o rozsądek i podkreślają, że ryzyko tragedii jest bardzo wysokie.
Wraca sprawa fałszywej psycholog Anny D. z Torunia. Kobieta nie chce komentować sprawy, chociaż twierdzi, że "zawiesiła działalność". Fakty wskazują na coś zupełnie innego. Udało nam się umówić na wizytę do D., która, posiłkując się sfałszowanym dyplomem, założyła profil na Znany Lekarz i przyjmowała pacjentów. Sprawą ma zająć się prokuratura.
Trwa rekrutacja na studia lekarskie w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, założonej przez o. Tadeusza Rydzyka. Opłata za studia stacjonarne na tym kierunku może wprawić w osłupienie. Za semestr trzeba zapłacić o 1,5 tys. zł więcej niż w ubiegłym roku.
Chwile grozy w Toruniu. W sobotę (29 czerwca) jeden ze studentów próbował wydostać się z akademika na Bydgoskim Przedmieściu przez okno. Sęk w tym, że znajdowało się ono na trzecim piętrze. Jak opisuje portal ototorun.pl, 23-latek spadł na ziemię. Nagranie ze zdarzenia trafiło do sieci.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w Toruniu. Para spędzała czas w jednym z akademików. Mieli pić alkohol. Nagle mężczyzna chciał wyjść, jednak oboje zapomnieli, gdzie położyli klucz do drzwi. Wtedy postanowił wyjść przez okno, jednak szybko uświadomił sobie, że to jest ponad jego siły. Dramatyczny upadek zarejestrowała kamera.
Mama 6-letniej Zuzi w imieniu córki zażądała podwyższenia alimentów z 900 do 2300 zł miesięcznie. Sąd rodzinny w Toruniu uznał, że pozew matki jest nieuzasadniony, bo koszty utrzymania dziewczynki zostały zawyżone, ponadto matka zarabia 6 tys. zł netto miesięcznie, podczas gdy ojciec - rolnik, ma niewielkie dochody.
Nie w głowie jej dzień wagarowicza, dzięki czemu jako jedyna uczennica w Polsce może pochwalić się niebywałym osiągnięciem. Natalia, mieszkanka Torunia od czwartej klasy podstawówki nie opuściła ani jednego dnia w szkole, czym pochwaliła się na antenie lokalnego radia. Reakcja internautów nie była jednak pozytywna.
Od wielu tygodni toruńscy urzędnicy toczą zacięty spór z Panem Frytką. Mężczyzna rozstawił swoje stanowisko w centrum starówki, gdzie serwuje zakręcone frytki i kolorową watę cukrową. Sytuacja jest dość nieciekawa – Pan Frytka codziennie otrzymuje kary w wysokości kilku tysięcy złotych, dochodzi też do interwencji policji i straży miejskiej. Dlaczego?