Polacy ruszyli na łowy węgla, który został okrzyknięty "czarnym złotem". W Polsce go brakuje, dlatego niektórzy szukają zapasów na zimę w Czechach. Jeden z internautów podał cenę za jedną tonę węgla poza granicami kraju.
41-letni mieszkaniec powiatu grajewskiego (woj. podlaskie) chciał w okazyjnej cenie kupić tonę węgla z dostawą do domu. Gdy po kilku dniach nadal nie otrzymał zamówionego produktu, postanowił zgłosić reklamację. Okazało się, że strona, na której kupił opał, już nie istnieje.
Bardzo dużo emocji wywołuje temat dodatku węglowego. Tymczasem wyszło na jaw, że pojawił się kolejny problem. Osoby składające wniosek o wsparcie, otrzymują informację, że... nie ma pieniędzy!
W ostatnich dniach troje mieszkańców Sądecczyzny straciło pieniądze przy okazji próby zakupu opału na zimę. Wobec tego zdarzenia mundurowi wystosowali apel o zachowanie ostrożności i rozsądne postępowanie w sieci.
Oszuści co rusz wpadają na nowe pomysły, które mają im pozwalać na osiąganie zamierzonych korzyści. Jaką metodę zaczęto wykorzystywać tym razem? Okazuje się, że przestępcy żerują na problemach z dostępnością węgla.
Dziennikarz "Super Expressu" przeprowadził sondę uliczną, podczas której pytał przechodniów o kryzys węglowy i o to, jak ogrzewają swoje mieszkania. Jedna z kobiet udzieliła zaskakującej odpowiedzi, co natychmiast wymownie skomentował kabaret Neo-Nówka.
Jerzy Owsiak i Jarosław Kaczyński, delikatnie rzecz ujmując, nie darzą siebie nawzajem sympatią. - Trzeba w tej chwili palić wszystkim, oczywiście poza oponami - powiedział niedawno prezes PiS-u w kontekście trwającego w kraju kryzysu węglowego. Do słów Jarosława Kaczyńskiego postanowił odnieść się Jurek Owsiak. Filantrop uważa, że były premier namawia Polaków do łamania prawa. Zapowiedział interwencję w ONZ w tej sprawie.
Mieszkanki gminy Końskowola (woj. lubelskie) w wakacje zamówiły 5 ton węgla kamiennego przez stronę PGG. Umówiły się także z firmą transportową. Węgiel jednak nie dotarł, a pieniądze za transport przepadły. Spółka przez przypadek anulowała zamówienie, a dostawca nie chce zwrócić niedoszłym klientkom należności.
Ta fotografia z Krakowa, gdy tylko pojawiła się w mediach społecznościowych, sprowokowała setki internautów do komentarzy i reakcji. Obok absurdalnego komunikatu nie sposób przejść obojętnie. Poinformowano w nim, że na terenie miasta nie ma możliwości ubiegania się o wypłacenie dodatku węglowego. Dlaczego? Oto odpowiedź...
Od 17 sierpnia można ubiegać się o dodatek węglowy. To świadczenie ma rekompensować rekordowe ceny węgla do ogrzewania domów. Do kiedy otwarty będzie nabór wniosków?
We wtorek minister Anna Moskwa podpisała rozporządzenie ws. wzoru o dodatek węglowy. Oznacza to, że Polacy mogą już składać wnioski w gminach o wsparcie w wysokości 3 tys. zł. Jak złożyć wniosek?
16 sierpnia ruszyć powinno przyjmowanie wniosków o dodatek węglowy. Ustawa podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę co prawda weszła w życie, ale mimo to nie można dopełnić formalności. W czym tkwi problem?
Budżety domowe zasili dodatek węglowy w wysokości 3000 zł. Otrzymają go te osoby, których źródłem ogrzewania jest węgiel lub paliwa węglopochodne. Co zrobić, by uzyskać takie wsparcie?
W Polsce około 2 mln gospodarstw domowych ogrzewa swoje domy drewnem. Tymczasem drewno opałowe jest coraz droższe, a z powodu dużego zainteresowania, leśnicy musieli wprowadzić pewne limity.
W piątkowych "Aktualności dnia" w Radiu Maryja gościł Wojciech Jakóbik, analityk sektora energetycznego i redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl. - Warto przygotować się na "chudsze lata", w których będziemy liczyć każdy grosz wydawany na ogrzewanie - radzi ekspert.
Senat przyjął poprawki do ustawy dotyczącej dodatku węglowego. Izba wyższa parlamentu postanowiła, że 3 tys. zł otrzymają również inne gospodarstwa domowe - nie tylko te, które ogrzewają domy węglem. Teraz ustawa wróci do Sejmu.
Niezręcznego wydźwięku nabrał wpis Witolda Waszczykowskiego na Twitterze. Poseł do Parlamentu Europejskiego w odpowiedzi na post "Wiadomości" TVP, dotyczący dostaw węgla statkami do Polski, porównał tę sytuację do... czasów komunizmu. Internauci stwierdzili, że polityk PiS nieświadomie uderzył w ten sposób w rządzących. Po konsternacji, jaka zapanowała po jego tweecie, Waszczykowski stwierdził, że "to letni żart".
Jeszcze niedawno szkoły były zamknięte, a uczniowie uczyli się zdalnie. Teraz pojawiły się informacje, że taka forma edukacji może powrócić. Tym razem jednak nie ze względu na koronawirusa.