Koronawirus wywołał atak serca. "Czarna dziura" w komórkach
Shelby Hedgecock z USA zachorowała na COVID-19 w kwietniu. Stan kobiety był na tyle poważny, że 29-latka trafiła do szpitala. Odczuwała m.in. silny ból w klatce piersiowej, który nie należy do typowych objawów zarażenia koronawirusem. Okazało się, że wirus trwale uszkodził jej serce.
Kiedy Shelby Hedgecock zgłosiła bóle klatki piersiowej, lekarz opiekujący się 29-latką podłączył ją do kardiomonitora. Zlecił również wykonanie badań krwi pacjentki. Jak się okazało, w konsekwencji COVID-19 Hedgecock przeszła atak serca.
Nigdy nie myślałam, że w wieku 29 lat będę musiała martwić się atakiem serca – przyznała Shelby Hedgecock w rozmowie z "Yahoo News".
Koronawirus może uszkodzić serce. Negatywne konsekwencje COVID-19
Lekarz Shelby Hedgecock skierował ją do kardiologa, który potwierdził u niej nieregularne tętno serca. U 29-latki wystąpiły również stan zapalny oraz zaburzenie liczby płytek krwi.
Przeczytaj także: "Ludzkość czeka zagłada". Ostrzeżenie szefa ONZ
Zobacz też: Koronawirus. Posłanka pokazała poranione ręce córki. Czy dzieci muszą używać płynu do dezynfekcji? Lekarz wyjaśnia wątpliwości
Według ustaleń CNN objawy COVID-19 powoli ustępują u Shelby Hedgecock. 29-latka jest zarażona koronawirusem już od pięciu miesięcy. Przed zakażeniem cieszyła się dobrym stanem zdrowia i nie zmagała z żadnymi chorobami współistniejącymi.
Przed COVID-19 nie miałam żadnych problemów – żadnych wcześniejszych schorzeń, żadnych problemów z sercem. Potrafię poradzić sobie z utratą smaku i zapachu, potrafię walczyć z wyniszczającym zmęczeniem, ale serce musi znieść naprawdę wiele – przyznała Shelby Hedgecock w rozmowie z "Yahoo News".
Przeczytaj także: Koronawirus w szkolnej świetlicy. Ponad 200 osób na kwarantannie
Na temat przypadku 29-latki zabrał głos dr Ossama Samuel. Kardiolog ze szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku potwierdził, że miał wcześniej do czynienia z pacjentami, u których koronawirus doprowadził do zapalenia mięśnia sercowego. Takie dolegliwości występowały nawet już po tym, gdy chory został uznany za wyleczonego.
Przeczytaj także: Wesela a koronawirus. Od października planowane są nowe obostrzenia
Najbardziej zagrożoną grupą według dra Samuela są sportowcy. Często nie zdają sobie sprawy, że koronawirus mógł dokonać spustoszeń w ich sercach i decydują się na forsowne ćwiczenia. Problem dotyczy nawet osób, u których COVID-19 miał łagodny przebieg. Spustoszenia były na tyle poważne, że naukowcy dostrzegali "czarne dziury" w komórkach zaatakowanych przez wirusa.
W zakażonych komórkach była czarna dziura. Obecnie obserwujemy ludzi, którzy trzy miesiące po COVID mają zapalenie osierdzia lub zapalenie mięśnia sercowego – wyjaśnia dr Ossama Samuel ("Yahoo News").